Dwudziesty trzeci grudnia był dniem pochmurnym i szarym. Nie padał śnieg, a ten, który wcześniej zalegał na chodnikach zaczął topnieć.
Gęste chmury zakrywały niebo, a gdzieś nad horyzontem od rana kłębił się czarny dym. To nie zwiastowało nic dobrego.
Myślał o tym cały dzień, który spędził w pracy, i kiedy robił zakupy w supermarkecie, i kiedy z siatkami wracał do domu.
Ale nie spodziewał się tego, co usłyszał w lokalnej telewizji.
Wczorajszej nocy, w jednej z najdroższych dzielnic Seulu wybuchł pożar. Dom był własnością poważanego biznesmena, Jeon Jeongguka, który kilka dni przed tragedią sprzedał doskonale prosperującą firmę Jjunko Talk. W pożarze zginęły dwie osoby, które nie zostały jeszcze zidentyfikowane, jednak podejrzewa się, że jest to właściciel domu, Jeon Jeongguk oraz niejaki Park Jimin, jego były pracownik, z którym często go widywano. Sugeruje się, że pożar został zaprószony celowo. Z zeznań świadków, którzy wezwali pomoc wiemy, że chwilę przed tragedią wszystkie okna zostały zasłonięte oraz nie działały czujniki dymu. Pożar mógł zacząć się w jednym z pokoi na pierwszym piętrze, gdzie znaleziono zniszczone szczątki komputera. Piwnica pozostała w stanie nienaruszonym, ponieważ ogień nie zdążył do niej dotrzeć. Nie znaleziono w niej żadnych poszlak, a znajdujący się tam sejf był otwarty i pusty.
Wokół tak nagłej śmierci Jeon Jeongguka narasta wiele kontrowersji. Mężczyzna jakiś czas temu miał próbę samobójczą na dachu budynku własnej firmy. Wiadomo, że odwiódł go od tego właśnie Park Jimin, zatrudniony przez niego jako dyrektor kreatywny, który w podejrzanie krótkim czasie awansował na dyrektora generalnego. Niedługo po tym zdarzeniu firma została sprzedana Kim Namjoonowi, który wiele lat zajmował pozycję dyrektora generalnego, będąc prawą ręką poprzedniego właściciela i założyciela firmy.
Wciąż próbujemy dociec jakie mogły być przyczyny celowego podpalenia domu i czy obie z ofiar podjęły wspólnie tę decyzję. Składamy najszczersze kondolencje rodzinom i przyjaciołom obu ofiar.
W jego sercu coś drgnęło. Spodziewał się tego po Jiminie, wiedział, że kiedyś już nie wytrzyma, że w końcu dozna zbyt wiele bólu. Od kiedy go poznał, zawsze mówił, że chce odejść w wielkim stylu, chce, by świat zapamiętał jego śmierć.
A teraz... zapewne cały świat ją zapamięta. Co prawda zginął w cieniu Jeongguka, ale wciąż tak, by jego też pamiętano.
Każdego swojego kochanka ciągnął za sobą. Gdy wypuszczał ich ze swoich objęć, wpuszczał je w kolejne – w objęcia śmierci. Każda z jego miłości kończyła martwa. Ci, co kończyli w grobie, mieli szczęście, bo Min Yoongiego zakopał w lesie, a z Jeon Jeongguka niewiele pozostało.
Wiedział doskonale, dlaczego wybrał tak okropny sposób. By obrócić w pył wszystkie dowody swojej winy. Do końca chciał grać ofiarę, chciał, by świat dowiedział się jak cierpiał, ale nie o tym co zrobił, by przestać.
Był zimny, pozbawiony głębszych uczuć, a Taehyung nie wierzył, żeby rzeczywiście kiedykolwiek kogoś kochał.
Chociaż może z tym całym Jeonggukiem było inaczej? Może naprawdę byli tak podobni, że wykrzesali ze swoich poranionych serc resztki zagrzebanych uczuć, może pasowali do siebie w tym zepsuciu i ofiarnym sposobie bycia. Może nie mieli nikogo, kto by ich zrozumiał, wysłuchał. Próbowali sobie pomóc, ściągając się nawzajem na dno. Szkodzili sobie nieświadomie, wgniatali w ziemię bardziej z każdą decyzją, robiąc to jednak w tak głębokiej wierze, że razem mogą stworzyć coś dobrego.
Było coś pięknego i pouczającego w tej tragicznej historii.
Ale mieli plan.
Cokolwiek zrobili, przed czymkolwiek się tak naprawdę ukryli wśród ognia, to była decyzja głęboko przemyślana i Taehyung zaczął szczerze podziwiać ich siłę i odwagę, kiedy zobaczył ten artykuł w wigilię.
Bo wreszcie zapłacił ten, który wszystko to rozpoczął.
Spektakularny upadek Japońsko-Koreańskiego giganta! Akcje Jjunko Talk w jedną noc spadły o 95% !
Dnia dwudziestego trzeciego grudnia na rynek trafiła duża aktualizacja aplikacji, stworzona we współpracy z Cardware, którego właścicielem jest Lee Daehyun.
Po ściągnięciu aktualizacji sprzęty, na których zainstalowano popularny komunikator zostały zasypane spersonalizowanymi reklamami, również poza aplikacją, a w przeciągu trzech godzin prywatne konwersacje użytkowników znalazły się w ogólnodostępnej sieci. Parę godzin po premierze Cardware wyłączył wszystkie swoje serwery i ogłosił, że zostały zrujnowane przez złośliwe oprogramowanie. Informatycy szybko doszli do wniosku, że oprogramowanie to zostało zainstalowane w siedzibie Jjunko Talk. Kim Namjoon, który jest teraz właścicielem firmy będzie zobowiązany do wypłacenia zadośćuczynienia wszystkim poszkodowanym użytkownikom oraz Cardware. Szacuje się, że koszty dwukrotnie przerosną aktualny majątek Jjunko, które traci na wartości z każdą minutą.
Setki ludzi utraci pracę, jednak konkurencyjna firma – Jadova – ogłosiła program, mający pomóc byłym pracownikom Jjunko. Szczegóły mają zostać ogłoszone w przeciągu najbliższych dni.
Świat branżowy jest zaskoczony tak katastrofalnym błędem dużej firmy o świetnej renomie. Spekuluje się, że ma to związek ze zmianą właściciela. Poprzedniej nocy Jeon Jeongguk zginął w pożarze we własnym domu wraz z Park Jiminem, ówczesnym CEO, którym został po dyscyplinarnym zdegradowaniu Kim Namjoona.
Czy Kim Namjoon mógł być zamieszany w nagłą śmierć byłego szefa? Śledztwo w tej sprawie już się rozpoczęło.
~~~~~~~~~~~~
the end
~~~~~~~~~~~~Chciałam zakończyć to jakąś porządną notatką, ale chyba nie mam siły. Dużo emocji poświęciłam temu opowiadaniu, dużo myślałam nad bohaterami, nad ich losem...
Może po prostu zostawię miejsce na wasze opinie? Będę wdzięczna za każdy komentarz, wytknięcie błędów i zalet.
I dziękuję w szczególności tym osobom, które były ze mną od początku do końca, które czekały na rozdziały i były aktywne. Jesteście ważną częścią tego wszystkiego. Bardzo ważną.
~ MM
CZYTASZ
don' t u dare 》 bxb, jikook ✔
Fanfiction"W świecie wielkich korporacji nikt nie zbliża się do ciebie bezinteresownie. Im bliżej z kimś jesteś, tym więcej słabości mu pokazujesz." ☆。:*•.───── 🕛 🕛 ─────.•*:。☆ "Los" chciał, by Jeongguk w wieku dwudziestuczterech lat został szefem jednej z...