Daehyun chciał spotkać się ze mną jeszcze tego samego popołudnia.
W hotelu.
Gdy o tym usłyszałem, myślałem, że znowu zemdleję. Wziąłem się jednak w garść i zanurkowałem w sam środek Seulskich korków w godzinach szczytu. Droga okrutnie mi się dłużyła.
Zaparkowałem przed wysokim budynkiem i wszedłem do luksusowego wnętrza. Czerwień, złoto, kryształy. Nie bez powodu nazywali go "królewskim". Umknąłem pytającemu spojrzeniu recepcjonistki i wjechałem na trzecie piętro. Zapukałem do drzwi o równiutkim numerze sto.
Bałem się tego jak jasna cholera. Daehyun wiedział, że zrobię wszystko dla tej zawszonej firmy, a ja czułem, że to może być dla mnie gwóźdź do trumny. Już teraz ledwie radziłem sobie z emocjami i, ciężko to przyznać, ale zaczynałem w nich tonąć.
Lee otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Nie powitał mnie tym swoim "witaj piękny" i nagle mi tego zabrakło. Coś się działo, coś się zmieniało, a ja nie miałem nad tym kontroli.
– Dlaczego sprzedałeś się Jadovie? Dlaczego postanowiłeś przekreślić naszą wspólną pracę tuż przed metą dla mojej największej konkurencji? – spytałem wprost.
– Przede wszystkim jeszcze niczego nie przekreśliłem. I naprawdę nie chcę, słodki... – pogłaskał mnie po policzku.
– Jeżeli serio muszę się z tobą przespać, żebyś nie wbił mi noża w plecy, to...
– Słucham? Mały, o czym ty mówisz? – złapał mnie za ramiona i posadził na łóżku. Zimna, śliska narzuta bordo ze złotymi zdobieniami. Przytłaczał mnie ten styl. Zacząłem rozumieć co lubimy w tej bieli – nic nie może się w niej ukryć. Ten pokój był owiany tajemnicą. Jak wyraz twarzy Daehyuna, który usiadł tuż obok mnie. – Myślałeś, że to mój wymysł? Że robię to tylko dlatego, żeby zaciągnąć cię do łóżka?
– No a po co spotykamy się w hotelu miłości?* – zauważyłem, że podskakuje mi noga. Położyłem rękę na kolanie, żeby ją uspokoić.
– Moja żona jest w domu, w firmie za dużo świadków, a ja chciałem rozmawiać z tobą w cztery oczy. Spokojnie. Naprawdę mi się podobasz, ale odmowa to odmowa. Nie jestem aż taki zły, żeby cię do tego zmuszać.
Uśmiechnąłem się i prychnąłem. Kamień spadł mi z serca.
– Ostatnio twierdziłeś, że chcę tego, ale tylko sobie wmawiam, że jest inaczej. Co się zmieniło? – spojrzałem mu w oczy.
– Prowokowałem cię wtedy. Myślałem, że wybuchniesz i powiesz dlaczego naprawdę jesteś jaki jesteś. Ale zachowałeś rezon.
– Więc co z naszą współpracą?
– Posłuchaj... Ci z Jadovy sami do mnie napisali. Nie powinienem ci o tym mówić, ale chcą przejąć całkowicie nasz projekt z reklamami. Na wyłączność.
– Ile ci zaoferowali?
– Trzysta milionów wonów.**
– Kurwa mać...
– Szczerze, byłem w szoku. To wygląda jakby naprawdę zależało im na tym, żebyś ty nie miał tych reklam. Skądkolwiek w ogóle się o tym dowiedzieli.
Ja już wiedziałem skąd...
– Jeongguk, popatrz na mnie – spojrzałem, – wolałbym pracować z tobą, okej? Ale jeśli odrzucę taką ofertę, to narażę się na dość uzasadniony gniew ludzi, sam rozumiesz.
– Nie możesz tego jakoś obejść? – zachowywałem się żałośnie. Gdyby chciał, żebym przed nim klęczał i błagał, to pewnie bym to zrobił.
– Nie wiem. Daj mi czas do poniedziałku. Ale niczego nie obiecuję. Jeongguk, strasznie cię przepraszam.
– Jestem skończony – prychnąłem, chowając twarz w dłonie. Poczułem jego rękę na swoich plecach.
– Nie jesteś, Jeongguk, jeszcze całe życie przed tobą. Rzuć to Jjunko w cholerę. Nie musisz siedzieć w tym bagnie.
– A-ale niby co ja innego miałbym robić?
– Idź na studia, otwórz sobie jakąś małą cukiernię czy salon, zacznij robić to co lubisz, zamiast brudzić sobie ręce w tej beznadziejnej branży.
Coś we mnie pękło. Wydałem zbolały jęk, a wtedy on przyciągnął mnie do siebie. To nie było seksualne, tylko... ojcowskie...
Zrozumiałem, że od śmierci ojca nie zrobiłem nic dla siebie. Mimo że fizycznie już go nie było, to wciąż kontrolował moje życie, wciąż dyktował mi kolejne kroki, a ja dreptałem za nim jak bezmózgi robocik.
Nie miałem żadnych pasji, żadnych pragnień, żadnych marzeń... Jjunko było całym moim światem.
Światem, w którym nienawidziłem żyć.
– Gdybym był twoim ojcem, to wydziedziczyłbym cię, byle byś nie musiał zarządzać tą firmą. Taka robota zabija duszę. I człowieczeństwo... spójrz co my robimy dla pieniędzy...
Oparłem głowę na jego piersi, a on głaskał mnie z taką niewinną czułością. Tak jak robił to pewnie swojej córce, kiedy przychodziła zapłakana w nocy, że przyśnił jej się koszmar.
– Rzuć to, póki jeszcze możesz, Jeongguk. Mój informator twierdzi, że w Jadovie są lepsze warunki do rozwoju tej technologii. Może to dla ciebie jakiś znak?
Odsunąłem się, przecierając oczy. Smutek opuścił mnie w jednej chwili.
– Masz informatora? Kim on jest? – cały się spiąłem. To wszystko nieuchronnie układało się w całość, choć zapierałem się w duszy, że to nie może być prawda.
– Prosił o anonimowość – spojrzał na mnie przepraszająco.
Zagryzłem wargę. Walczyłem ze sobą. Nie chciałem zadawać tego pytania, nie chciałem usłyszeć na nie twierdzącej odpowiedzi, ale nie mogłem też żyć w niewiedzy. Nie miałem innego wyjścia.
– Czy ten informator to Park Jimin?
Wyraz jego twarzy się nie zmienił. Wiedział, że pracuje dla mnie i to byłby cios, tyle że dostałem od Parka już tyle kopniaków w śledzionę, że byłem gotowy na wszystko. Chciałem wreszcie poznać prawdę. Chociaż jeden raz.
– Przykro mi, nie mogę ci tego powiedzieć.
Wciąż ta mina zbitego psa, nie mogłem już tego znieść. Miałem ochotę coś zniszczyć. Rzucić czymś ciężkim, rozbić jakieś lustro, odreagować. Ale siedziałem sztywno i milczałem.
– Zapomnij o nim, zostaw Jjunko. Ja jestem stary i mam dziecko na utrzymaniu, ale ty możesz jeszcze zacząć wszystko od nowa.
Mogłem. Nic mnie nie trzymało w tej firmie.
Ale z drugiej strony wcale nie mogłem. Duma nie pozwalała mi odejść z tonącego okrętu. Przecież poświęciłem tej firmie tyle czasu. Napotkałem ścianę, ale wcale nie chciałem zawracać. Chciałem walić w nią gołymi pięściami, aż przebiję się na drugą stronę. Nie ważne co za nią znajdę.
– To jeszcze nie jest czas, Lee – powiedziałem i wyszedłem.
W windzie zadzwonił mój telefon.
Setki wiadomości i połączeń, jakie mu zostawiłem wreszcie zadziałało.
– Gdzie ty kurwa byłeś, Jimin? – warknąłem.
– Możemy porozmawiać? Wszystko ci wytłumaczę, tylko... będę u ciebie za kwadrans, dobrze?
📈
*hotele miłości - to takie miejsca, gdzie można wynająć sobie pokój na jedną noc lub kilka godzin na szybki numerek
** około miliona polskich złotych
tudej is a dej łen aj sej - kil mi kłikly xd
![](https://img.wattpad.com/cover/220630783-288-k493827.jpg)
CZYTASZ
don' t u dare 》 bxb, jikook ✔
Fanfic"W świecie wielkich korporacji nikt nie zbliża się do ciebie bezinteresownie. Im bliżej z kimś jesteś, tym więcej słabości mu pokazujesz." ☆。:*•.───── 🕛 🕛 ─────.•*:。☆ "Los" chciał, by Jeongguk w wieku dwudziestuczterech lat został szefem jednej z...