Zaspałem i postanowiłem nie jechać do pracy. Od rana snułem się po domu i nie mogłem znaleźć sobie miejsca.
Moje życie nigdy nie było idealne, nie było nawet w porządku, ale dotychczas udawało mi się jakoś to ukrywać. Wczoraj coś we mnie pękło i za nic nie mogłem wrócić do chłodnej obojętności i twardej skorupy, nad jaką pracowałem od lat.
Nie mogłem też pozbyć się ciekawości i podejrzliwości wobec Jimina. Może to Kim próbował manipulować moimi myślami, a może coś rzeczywiście było na rzeczy?
Znów odpaliłem podsłuch i zacząłem sprawdzać starsze i nowsze nagrania. Zapisy kończyły się wczorajszego wieczoru.
– Jimin, czy ty w ogóle słyszysz co mówisz?! – ten obcy głos dobiegał z telefonu.
– Tak, wiem, że to brzmi absurdalnie, ale... ja naprawdę...
– Znam cię nie od dzisiaj, wiem, że jesteś wrażliwy i romantyczny, ale to nie ma prawa się dobrze skończyć!
– Ja go naprawdę kocham.
– No i co z tego? To nic nie znaczy. On ci tego nie wybaczy.
– Więc co ja mam zrobić?
– Wypisać się z tego. Zwolnić, odejść, zapomnieć. Już, natychmiast. Nie ciągnij tego w nieskończoność, bo dla ciebie już dawno jest za późno. Musisz powiedzieć mu prawdę.
– Nie! On mnie znienawidzi!
– To twoja wina.
– Kurwa!
– Wpakowałeś się w niezłe bagno.
– Wiem! Ale ja tak bardzo nie chcę go tracić... to może głupie, z początku rzeczywiście chciałem zrobić swoje i odejść, ale teraz... ja nie mogę mu tego zrobić, nie zasłużył na to.
– Po swoich chorych akcjach, po tych oszustwach?!
– Ty niczego nie rozumiesz. Nie widziałeś go w tym stanie, kiedy umówiłem się z Namjoonem na seks, a on zaraz po tym do mnie zadzwonił. Jakby wiedział... Od początku powinienem się skupić na tym drugim, może on go do czegoś namawiał? Ich relacja jest popieprzona, ale nie wiem o co chodzi.
– Przestań się nimi interesować.
– Wiesz co... zauważyłem między nimi jakieś powiązanie.
– Nie chcę słuchać historii o twoich chorych romansach!
– Kim jest bardzo brutalny w łóżku. Jeongguk kiedy się denerwuje stosuje podobne zagrywki. Poza tym nienawidzą się. Łącząc wszystko co mówią o sobie mam wrażenie... że... coś ich kiedyś łączyło.
– Nie mieszaj się w to. Dość już wycierpiałeś przez nich wszystkich.
–Widzisz, Taehyung. Najwyraźniej jestem zaprogramowany na cierpienie.
Tu rozmowa się urwała. Przez to, że Jimin miał podejrzenia odnośnie mojej przeszłości prawie umknęło mi to, co mówił wcześniej. Chciał się zwolnić. Zostawić, mimo że przyznał przed tamtym chłopakiem, że mnie kocha. Miał problemy, może wkręcił się w jakieś brudne interesy. Tylko dlaczego miałbym go za to znienawidzić?
Po tej rozmowie nie było już nic ciekawego. Od dwudziestej pierwszej były same szumy. Cały dzisiejszy dzień.
Zmienił telefon na ten od Xīwàng, który dałem mu w poniedziałek. Straciłem możliwość podsłuchu.
Ale wciąż nie zostawałem z niczym.
Przesiadłem się do drugiego komputera. Wyciągnąłem kartkę z portfela i wpisałem kolejno trzy hasła, uzyskując dostęp do bazy danych. Jeszcze raz sprawdziłem numer seryjny tego telefonu. Wyświetlał się jako aktywny. Przypisałem go do Park Jimina i przypiąłem do ekranu.
Drugi Ming nie był żartem.
Xīwàng dało mi geolokalizację. W każdym momencie mogłem sprawdzić na mapie gdzie znajduje się Park. To było popieprzone, ale naprawdę tego potrzebowałem. Wystarczyło jeszcze, żebym zdobył jego kod do Jjunko, a prywatne wiadomości i nagrania też będą moje. Jeżeli pamiętam coś jeszcze z tego programowania, to zhakuję mu mikrofon.
Sekrety skończą się raz na zawsze. Moja reakcja to dreszcz ekscytacji czy niepokój?
Wystarczy tylko jego kod...
Ekran mojego telefonu się zaświecił.
Nowa wiadomość od: pjm
Idealnie.
Wziąłem komórkę do ręki. Taehyung namawiał go, żeby się zwolnił. Czy po to do mnie pisał?
Pjm: wszystko dobrze? czemu nie było cię w firmie? byłbyś zły, gdybym do ciebie przyjechał?
Spojrzałem na mapę. Był już w drodze.
Jjk: Nie, wpadaj.
Szybko wyłączyłem wszystkie komputery, posprzątałem bałagan i zamknąłem biuro na klucz.
Po niespełna kwadransie zadzwonił do drzwi.
Uśmiechnął się na mój widok. Pierwszy raz widział mnie w dresach i wyciągniętej koszulce. Ach, te pierwsze razy...
– Wszystko dobrze? – zbladł, powtarzając to samo, co napisał w wiadomości.
– Tak, czemu się tak denerwujesz?
Wszedł do środka, nie ściągając butów.
– Napisałeś, że nie.
– To "nie" było że nie będę zły jak wpadniesz, a nie że nie jest okej.
– Okej?
– Coś się stało? Wyglądasz na nerwowego. Chcesz mi coś powiedzieć?
– Nie, nie – odpowiedział, oblizując wargę. Robił tak czasem jak się denerwował. Wyglądał wtedy bardzo wulgarnie.
– No to czemu przyjechałeś? – usiedliśmy na kanapie. Chciałem dodać coś w stylu, czy jest zadowolony z pracy w Jjunko, ale nie chciałem znowu podpaść.
– Żeby cię zobaczyć.
– Ach tak? Tęskniłeś? – złapałem jego podbródek.
Jimin od razu wpił się w moje usta. Jego ruchy były nieskładne, pełne chaosu i pożądania. Ujął mnie tym.
– Aj, tęskniłeś – stwierdziłem, rozwiązując mu krawat. Na szyi wciąż miał drobne rany i malinki. Ta biedna, delikatna skóra chyba już nigdy nie zazna spokoju.
– Proszę cię, powiedz, że ze mną zostaniesz... – westchnął, całując mnie po całej twarzy.
– Jimin... – mruknąłem z dezaprobatą. Wiedział przecież, że nie lubię takich bzdet.
– Pamiętam, jak zareagowałeś wtedy, ale jebać to. Naprawdę cię kocham, Jeongguk.
– Dobrze, dobrze – wsunąłem dłonie pod jego ubrania.
– Co się stało między tobą a Namjoonem?
Odepchnąłem go. Miał tupet! Najpierw usypia moją czujność, a potem próbuje wyrwać ze mnie wszystkie tajemnice!
– Nie spotykam się z nim już. Miałeś rację, Kim jest chory i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. To jak? Powiesz mi?
Zresztą dlaczego ja go kryję?
Zacisnąłem ręce na swoich kolanach. Przez chwilę patrzyłem w podłogę próbując zebrać myśli.
– Miałem z nim romans. W wieku piętnastu lat.
Powiedziałem mu wszystko.
Ale nie powiedziałem nic o Yoongim.
📉
CZYTASZ
don' t u dare 》 bxb, jikook ✔
Fanfic"W świecie wielkich korporacji nikt nie zbliża się do ciebie bezinteresownie. Im bliżej z kimś jesteś, tym więcej słabości mu pokazujesz." ☆。:*•.───── 🕛 🕛 ─────.•*:。☆ "Los" chciał, by Jeongguk w wieku dwudziestuczterech lat został szefem jednej z...