c h a p t e r 📈 t w e n t y . s e v e n

613 64 27
                                    

Kolejny poniedziałek miał przynieść mi jedną z najważniejszych odpowiedzi. Od kiedy Jimin wyszedł z mojego domu w czwartek wieczorem, z nikim nie miałem kontaktu. I wciąż nie chciałem nikogo widzieć, ale teraz już nie miałem wyboru.

Zamknąłem się w swoim biurze i zadzwoniłem do Daehyuna. Nie odebrał.

Zacząłem chodzić w kółko. Stresowałem się, nie wiedziałem co mnie czekało, miałem dość niepewności.

Oddzwonił po kilku minutach.

– Cześć piękny, właśnie parkowałem.

– Jaka jest decyzja?

– Wściekły zarząd.

Przełknąłem ślinę.

– Czyli?

– Czyli zakwestionowałem prawdziwość pracy nad naszą przykrywką reklam. Nigdzie tego nie ogłaszaliśmy, dlatego mogłem uznać to za pomówienie i próbę nieczystego zagrania. Wystraszyli się, że zaczniemy przekrzykiwać się przed sądem o wykradanie danych i inne takie i odpuścili. Tak więc jestem twój.

Uśmiechnąłem się bezwiednie. Nie spodziewałem się, że Daehyun naprawdę tak dla mnie postąpi.

– Dziękuję ci. Nawet nie masz pojęcia jak jestem ci wdzięczny.

– Tak między nami... nie lubię tego dupka Choia z Jadovy. Nadęty prezesik.

– Dobra... dzięki, naprawdę dzięki!

– Nie ma sprawy, kochany.

Rozłączyłem się i z uśmiechem na twarzy poszedłem do biura Namjoona. Siedział przy biurku i wyglądał na znudzonego.

– CardWare jest nasze – klasnąłem w dłonie jak idiota, ale musiałem przyznać, że cieszyłem się z tego. Udało mi się przechytrzyć Jimina. Chociaż jeden raz.

– Dobry był w łóżku? – uśmiechnął się złośliwie.

– Nie musiałem z nim spać – westchnąłem ciężko, siadając naprzeciw niego. – Możemy to wreszcie skończyć?

– O czym mówisz? – zamknął swój laptop, jakby nie chciał, żebym zobaczył co robi.

– O nas, o tej chorej relacji. Skrzywiłeś mnie, roztrzaskałeś moją psychikę... ale chciałbym wreszcie zostawić to za sobą...

Myślałem, że przyjmie to na klatę jako dorosły mężczyzna i po latach wreszcie porozmawiamy jak normalni ludzie. Myślałem, że uda mi się zamknąć przeszłość na klucz, ruszyć wreszcie przed siebie, pogodzić się z tym, co było...

Wybuchnął śmiechem.

– Słyszysz co ty mówisz, dzieciaku? O co ty mnie prosisz? Żebym cię przepraszał? Przecież sam mi wskoczyłeś do łóżka! – wyglądał na rozbawionego, a ja poczułem jak jego głos wbija mnie w krzesło, sprawia, że jestem coraz mniejszy i słabszy, bezbronny.

– Nieprawda. Nie mogłeś oczekiwać od piętnastolatka dojrzałych decyzji. Mamiłeś mnie, okłamywałeś. Wykorzystałeś moje rozbicie i strach przed ludźmi. Wiedziałeś, że ci ulegnę, ale nie miałeś za grosz sumienia. Tak samo ze mną, tak samo z tamtymi.

– No jasne, będziesz dalej przypominał mi o wszystkim, jakbym nie pamiętał! Oczywiście, że cię oszukiwałem. Nie znaczyłeś dla mnie zupełnie nic, tak jak tamci. Jestem egocentrykiem, jedyne co robiłem, to zaspokajałem własne potrzeby. Twoje potrzeby nigdy się dla mnie nie liczyły, masz rację.

Zacisnąłem zęby. Nie sądziłem, że potwierdzona prawda uderzy mnie bardziej niż tamte kłamstwa. Dlaczego wielokrotnie dawałem się na to złapać? Czy naprawdę myślałem, że Namjoon mógłby się zmienić i wyciągnąć do mnie rękę? I co? Stalibyśmy się najlepszymi przyjaciółmi? Niepotrzebnie w ogóle zaczynałem ten temat!

don' t  u  dare  》 bxb, jikook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz