Poczułam jak ktoś zdejmuje mi delikatnie spodnie wraz z majtkami. Otworzyłam oczy i popatrzyłam kto to, to był Calum. Bałam się cokolwiek zrobić, więc tylko patrzyłam na niego. Przypatrywał się moim szramom na plecach i na pośladkach. Zaczął się nagle pochylać nad moimi pośladkami i całować.
Kiedy skończył całować moje plecy odwrócił mnie delikatnie na nie i zaczął całować moją szyję. Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej aż dostał do mojego zapięcia od stanika. Zdjął go momentalnie i zaczął ssać moją pierś i drażnić się z sutkiem.
Przepraszam, ale jestem tylko człowiekiem i nie jestem w stanie się powstrzymać od chociaż odrobiny przyjemności.
Nim się zorientowałam wszedł ze mnie powoli, a po sypialni rozległ się mój jęk przyjemności. Calum wbił się w moje usta i przyspieszył ruchy chcąc jak najszybciej nas zadowolić. Kiedy byłam u szczytu oplotłam nogami jego pas i zaczęłam drżeć z przyjemności.
Kiedy wreszcie nadszedł jego orgazm doszedł, ale nie pozwolił mi wykonać tego samego. Sapałam jakbym przebiegła co najmniej maraton, zresztą mężczyzna też. Opadł na moje ciało lecz nie na długo. Złapał mnie w stylu panny młodej i wsadził do jacuzzi. Odpalił bąbelki i sam wszedł do środka. Poziom wody podniósł się do poziomu moich piersi, na co mężczyzna się uśmiechnął.
Przysunął mnie do siebie i bawił się moimi piersiami. Głaskał mnie po plecach, ściskał pośladki co wywoływało u mnie ból, ale wolałam się nie odzywać. Oczywiście jeszcze 2 razy „kochaliśmy się" w jacuzzi i po godzinie wyszliśmy z wody.
Calum wytarł mnie ręcznikiem i podał mi ubrania, które wybrał dla mnie. To była czerwona letnia sukienka, która sięgała mi do połowy ud i miała grube ramiączka. Oczywiście uwydatniała mój dekolt, chyba dużych rozmiarów i opinała mój płaski brzuch oraz duże pośladki.
Ubrałam ją na siebie i uczesałam włosy. Poprawiłam grzywkę i wyprostowałam resztę włosów zaczesując je do tyłu. Zrobiłam delikatny makijaż, który w sumie miał mnie tylko powstrzymywać od ukazywania siniaka na czole i strupa na policzku.
Przejechałam jeszcze tylko krwistoczerwoną pomadką po ustach i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam ślicznie ubranego Calum'a w krótkie beżowe spodenki i czarną koszulkę polo. Wyglądał na prawdę bardzo dobrze.
Podszedł do mnie i wręczył mi kwiaty, moje ukochane tulipany, żółte. Podobno przed wypadkiem kochałam te kwiaty. Popatrzyłam na męża i posłałam mu uśmiech.
-Są przepiękne, dziękuje - szepnęłam i stanęłam na palcach, żeby go pocałować.
-Tak piękne jak ty - odszepnął i pogłębił pocałunek. -Przepraszam za wczoraj skarbie - dodał i założył mi kosmyk grzywki za ucho. -Nie wiem co we mnie wstąpiło - brnął dalej w kłamstwo, a ja pokiwałam głową.
-Nic się nie stało - przekonałam, mimo że myślałam całkowicie inaczej, ale jak kiedyś mu zaproponowałam leczenie, żeby zaczął panować nad agresją skończyło się to dla mnie jeszcze gorzej, więc po prostu wolę tak odpowiedzieć.
-Kocham cię - szepnął i znowu mnie pocałował uśmiechając się na końcu.
-Ja ciebie też - rzekłam po tym jak się ode mnie oderwał.
-Zabieram cię na śniadanie - rzekł i pociągnął mnie w stronę drzwi wyjściowych. Wyszliśmy na korytarz i zawołaliśmy windę. Mężczyzna puścił mnie pierwszą jak prawdziwy gentleman, szkoda, że zawsze taki nie jest.
Oparłam się o ścianę windy i pogrążyłam się w myślach. Dlaczego to tak musi wyglądać? Dlaczego Calum nie może być cały czas taki kochany? Dlaczego czerpie przyjemność z mojego cierpienia? Co ja mu takiego zrobiłam? Dlaczego nie pamiętam nic sprzed wypadku? To ostatnie pytanie nurtuje mnie najbardziej.
CZYTASZ
I Can Be Needy
RomanceNancy jedyne czego pragnie to żeby ktoś zrozumiał, że ona też czasami może być potrzebująca. Czy mąż, który jest kochany przy innych jest tak samo czuły tylko w jej obecności? Zapraszam drogi czytelniku do czytania :) #1 Scared - 11.11.2020 :)