Part XLVIII

177 9 3
                                    

Obudził mnie płacz Victor'a, więc szybkim tempem ruszyłam w stronę jego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam malca, któremu płynęły łzy po policzkach. Pośpiesznie złapałam go za żebra i delikatnie oparłam go o mój bok kołysząc się.

Kciukiem starłam jego łezki i posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Nawet nie wiem kiedy jego rączka znalazła się w moich włosach tylko po to żeby je szarpnąć. Wykrzywiłam usta w grymas, a malec zaśmiał się.

-Osz ty mały - powiedziałam z zaciśniętymi oczami i zaczęłam go łaskotać. Chłopiec śmiał się w niebogłosy, na co również się zaśmiałam.

-Dzisiaj idziemy do kościoła - odezwał się głos za mną, a ja pośpiesznie spojrzałam w tamtym kierunku. Uśmiechnięta Livia wzięła swojego synka na ręce i pocałowała jego czoło. -Mama idzie do pracy, a ty skarbie zostaniesz z ciocią Nancy - powiedziała przesłodzonym głosem w stronę dziecka i ponownie pocałowała jego czoło. -Jakby coś się działo to dzwoń - zwróciła się tym razem w moją stronę i wyciągnęła w moją stronę dłoń gdzie znajdowała się żółta karteczka, zapewnie z numerem telefonu.

-Dobrze - potwierdziłam i uśmiechnęłam się.

-Miłego dnia - powiedziała na odchodne, a ja szybko przeskanowałam ją wzrokiem. Ma na sobie idealnie uprasowaną białą koszulę i dopasowaną spódnice za kolano, a na jej stopach były wysokie szpilki, które dawały jej może z 1,75 wzrostu.

Kiedy Livia zniknęła za drzwiami złapałam ponownie jej dziecko i podeszłam do szafy. Dzisiaj zapowiadał się gorący dzień, więc postanowiłam ubrać chłopca w koszulkę z krótkim rękawkiem, która miała na sobie całą ekipe psiego patrolu i granatowe spodenki przed kolano.

Po przebraniu chłopca ruszyłam do kuchni, żeby przygotować mu śniadanie, a w sumie tylko odgrzać, bo Livia zajęła się wszystkim. Po wyciągnięciu kaszki z mikrofali usiadłam koło stoliczka Victor'a i zaczęłam studzić tą papkę.

Po 20 minutach męczarni z karmieniem tego niejadka, który swoją drogą jest cały brudny, tak samo jak ja skończył jeść kaszkę. Złapałam za mokre chusteczki i wytarłam jego buzię oraz resztę jego ciała. Zdjęłam jego ubrania, które były całkowicie brudne i wybrałam komplet z Tomkiem. Spojrzałam na siebie i dostrzegłam, że dalej paraduje w piżamie.

Weszliśmy do salonu, a ja sięgnęłam po moje ubrania do plecaka. Wygrzebałam czarną obcisłą koszulkę z krótkim rękawkiem i do tego czarne rurki. Położyłam Victor'a na kanapie i dałam mu grzechotkę do zabawy. Wykorzystując ten moment w ekspresowym czasie ubrałam na siebie bieliznę i przyszykowane ubrania.

Gotowa do wyjścia z Victor'em spojrzałam za okno i zobaczyłam wgapiającego się obleśnego faceta i skawsiłam minę. Kurwa przecież ja się tutaj przebierałam, a on to widział. Zniesmaczona szybko podeszłam do okna i pośpiesznie je zasłoniłam.

-Chodź Victor, idziemy na spacer - powiedziałam do chłopca wkłądajac go do wózka.

I Can Be NeedyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz