Part XLIII

185 7 2
                                    

-Dzieciaki idźcie stąd - warknął jakiś ochroniarz, a ja oderwałam się od Vin'a paląc buraka.

-Przepraszamy - powiedziałam szybko ciągnąc Vin'a za sobą. Mężczyzna nie pytał gdzie idziemy i bardzo dobrze, bo i tak bym mu nie odpowiedziała.

Zbiegliśmy po schodach na parking i ruszyliśmy biegiem w kierunku Jaguara. Kiedy zobaczyłam samochód na horyzoncie wyciągnęłam kluczyki z kieszeni i pośpiesznie otworzyłam pojazd. Otworzyłam tylne drzwi wsiadając do środka i ciągnąc za sobą Vin'a.

Kiedy mężczyzna wsiadł do środka wbiłam mu się w usta będąc spragniona ich smaku. Vincent zamknął drzwi i złapał mnie za uda kładąc na swoich. Poczułam jak położył swoje dłonie na moich pośladkach i ścisnął je, a ja sapnęłam mu w usta uśmiechając się lekko. Całowaliśmy się bardzo żarłocznie dopóki nie zabrakło nam tlenu.

Po wzięciu kilku oddechów Vin włożył mi zimne dłonie pod koszulkę na co jęknęłam. Głaskał moje plecy, a ja wplotłam dłonie w jego białe włosy pociągając lekko na co warknął i przyciągnął mnie bliżej. Jego dłonie powędrowały wyżej do zapięcia mojego stanika, a mi w mózgu odpaliła się czerwona lampka.

-Przepraszam, nie mogę - szepnęłam odrywając się od niego.

-Spokojnie, nic się nie dzieje - wysapał uśmiechając się, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową oddychając szybko. To było coś niesamowitego, nigdy jeszcze nie przeżyłam czegoś takiego. Pomimo tego, że przerwałam nasze bardzo bliskie spotkanie poczułam się mu czegoś winna.

Oderwałam się od jego klatki piersiowej i spojrzałam głęboko w oczy. Oczy Vincent'a aż mieniły się od podniecenia, a ja delikatnie ssunęłam się biodrami w dół i poczułam napieranie jego penisem na moje udo.

Na wykonaną czynność mężczyzna sapnął, a ja położyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Powoli zbliżyłam moją twarz do jego i przygryzłam jego wargę, w tym samym czasie zjeżdżając dłońmi delikatnie niżej.

Składałam pocałunki na jego policzku, a potem przeniosłam się na szczękę, gdzie znajdował się zarost, który przyjemnie drapał. Kiedy moje dłonie były nad wysokością paska Vin złapał mnie za dłonie.

-Nie podoba ci się? - zapytałam cicho.

-Całkowicie nie o to chodzi - powiedział. - Przyznałaś, że tego nie chcesz, a ja nie mam zamiaru wywierać na tobie presji - dodał, a ja poczułam ogromne ciepło na sercu. On się o mnie troszczy.

-Po prostu bądź cicho - szepnęłam wbijając się w jego usta w tym samym czasie wkładając dłoń do spodni łapiąc za jego członka. Mężczyzna sapnął, a ja przejechałam kciukiem po jego główce, w tym samym czasie rozpinając drugą dłonią pasek.

Kiedy uporałam się ze spodniami zdjęłam mu bokserki i przed oczami pokazał mi się ogromny penis Vin'a. Oderwałam się od ust Vin'a i zaczęłam przybliżać się go członka.

-Nie musisz tego robić - szepnął z zawahaniem, ale ja szybko je rozwiązałam, ponieważ przywitałam się pocałunkiem z główką jego penisa na co usłyszałam jęk nad moją głową. Przejechałam językiem po czubku. - O kurwa - warknął przecięgliwie.

Po wstępie włożyłam go do ust i zassałam policzki. Zaczęłam poruszać głową w górę i w dół, a nad sobą słyszałam splot przekleństw i jęków na co przyspieszyłam moje ruchy.

Czułam jak w buzi pulsuje mi jego penis, a on zaczął pieprzyć moje usta poruszając energicznie biodrami.

Kiedy jego penis był tak sztywny jak drut położył mi dłoń na głowie dociskając mocniej, a ja żeby sprawić mu jeszcze większą przyjemność zaczęłam masować jego jądra.

Kiedy był na skraju zaczął szarpać za moje włosy, a ja zaczęłam dusić się jego penisem. Na szczęście po chwili doszedł spuszczając mi się w usta, a ja jak grzeczna dziwka wszystko połknęłam. Na koniec pocałowałam jego penisa na pożegnanie i wytarłam kąciki ust ze spermy i śliny.

-Wracajmy - szepnęłam wysiadając, a mężczyzna łapał oddech. Usiadłam za kółkiem i wyjechałam z miejsca gdzie stałam. Stanęłam obok Romy i spojrzałam lusterko. Mój wzrok splótł się ze spojrzeniem Vin'a, przez co od razu poczułam rumienienie się na twarzy. Wychylił się między fotelami i cmoknął mnie w policzek wysiadając.

Wspólnie wyjechaliśmy z terenu lotniska i zaczęliśmy się tak jakby ścigać. To znaczy on mnie wyprzedził, a mi się taka wizja nie podobała, więc dodałam gazu. No i w taki sposób ponownie uciekaliśmy przed policją, a w domu byliśmy już po 15 minutach. Już chciałam wysiąść z samochodu, ale Vin mnie wyprzedził.

Poderwał mnie w powietrze na co zapiszczałam zaskoczona i obiegł ze mną na górę.

Kiedy byliśmy u mnie w sypialni poczułam jak Vincent zaczął buszować dłońmi po moim ciele, a ja westchnęłam dopóki nie poczułam dłoni bardzo blisko mojej kobiecości. Zatrzymałam Vin'a, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

-Nie Vin - powiedziałam, a on pokręcił głową i zaczął składać pocałunki na moim brzuchu, a we mnie uderzyły wspomnienia.

Jedną dłonią odpiął mi stanik i zdjął go, a ja zostałam w koszulce bez stanika. Zaczął sunąć ustami wyżej w stronę moich piersi, a ja poczułam łzy w oczach, które się po chwili zaczęły spływać po moich policzkach.

Strach powrócił, a ja poczułam paraliż, który zatrzymał pracę moich mięśni. Chciałam odepchnął Vincent'a, ale nie widziałam sensu walki. Jeżeli chciał mnie wyruchać, to niech to zrobi szybko i bezboleśnie, ale biorąc pod uwagę wielkość i grubość jego kutasa ani jedno ani drugie się nie spełni.

-Proszę nie - wyszeptałam jakby to miało coś dać.

Co dziwne poczułam jak mężczyzna odsunął się od mojego brzucha i wysunął głowę spod koszulki.

-Sheila co się dzieje? - zapytał, a ja wpatrywałam się tępo w sufit. -Maleńka co się dzieje? - powtórzył, a ja westchnęłam i poczułam gorycz. Mężczyzna starł moje łzy i przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.

-Nigdy nie zmuszę cię do tego czego nie chcesz - obiecał. -Przepraszam, że naciskałem - dodał, a ja pokiwałam głową. Wtuliłam się mocniej w jego tors i zaciągnęłam się jego zapachem, który mnie uspokajał.

Mam nadzieję, że dotrzyma tej obietnicy.

I Can Be NeedyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz