Otworzyłam szeroko oczy i szybko usiadłam. Rozejrzałam się dookoła. Co to w ogóle było?!
Przetarłam oczy dłonią i wstałam. Zauważyłam, że Vin słodko spał, więc nie miałam serca go budzić. Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że jest dopiero 2. Niezbyta zadowolona wyszłam z pokoju i ruszyłam na dół. Chciałam nalać sobie szklankę wody, ale zobaczyłam, że ktoś siedzi w salonie.
Ruszyłam na palcach do tej osoby i okazało się, że to najmłodszy Brown - Mike. Zabrałam mu Macbook'a odkładając na stolik i delikatnie zaczęłam go budzić.
-Mike - szepnęłam, a chłopak otworzył leniwie oczy. -Chodź Mike, pójdziesz odpocząć - powiedziałam i złapałam go za ramię.
-Ale ja muszę to skończyć - powiedział i już chciał sięgnąć po laptopa, ale mu nie pozwoliłam.
-Ja to dokończę, a ty musisz odpocząć - rzekłam i złapałam go za rękę prowadząc na górę. Po chwili ledwo przytomny chłopak położył się na łóżku, a ja pomogłam mu się rozebrać. Kiedy został w samych bokserkach przykryłam go i kazałam iść spać.
Znowu po cichu zeszłam na dół i złapałam za wyłączony laptop, kurde jakie jest hasło? Przeszperałam trochę w papierach i znalazłam notes. Na pierwszej stronie było łącznie 15 różnych haseł, westchnęłam tylko i zaczęłam sprawdzać wszystkie po kolei.
7 hasło było poprawne, więc zaznaczyłam je kropką. Przed oczami pokazała mi się otwarta tabelka z wyliczeniami. Jakoś nie pasowała mi kanapa do pracowania, więc zamknęłam laptopa i rozejrzałam się za idealnym miejscem do pracy, którym był taras.
Otworzyłam szklane drzwi i wyszłam na zewnątrz. Włączyłam lampkę, która znajdowała się wprost nade mną i usiadłam w jednym wiklinowym koszu i przykryłam się kocem.
Po 15 minutach posegregowałam wszystko i mogłam zacząć wszystko przepisywać lub poprawiać. Muszę przyznać, że taka praca z tabelką jest uspokajająca.
Na niebo powoli zaczęło wznosić się słońce, więc na chwilę odłożyłam laptopa i rozciągnęłam się. Wstałam i weszłam do środka, w kuchni nalałam sobie szklankę wody i wypiłam ją duszkiem, a drugą szklankę wzięłam sobie na taras. Położyłam ją na stoliku kawowym i zabrałam się ponownie do pracy.
Po podliczeniu horrendalnych cen, nawet nie wiem za co zgasiłam światło, który było już niepotrzebne, bo słońce świeciło już na niebie. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał już 6 rano, ale nie dziwię się, że jeszcze śpią, w końcu jest sobota.
Przejrzałam resztę papierów i zobaczyłam jeszcze folder z imieniem i nazwiskiem Andrew. Nic chciałam być wścibska, ale weszłam w ten folder i zobaczyłam, że jest tam zaczętych 5 prac z napisem pod spodem "na cito". Zagryzłam wargę i zastanowiłam się, czy ja w ogóle powinnam otwierać te prace, ale chcę żeby mieli chociaż jedne dzień wolnego.
Przeczytałam pierwszą stronę, która objaśniała co powinnam zrobić. Praca była dość dziwnie zrobiona, tak jakby to miało być pismo do prawnika, ale zaczęłam poprawiać i dopisywać istotne rzeczy.
Kropka. Właśnie dokończyłam pisać ostatnią pracę Andy'ego i wysłałam mu to wszystko na maila. Odłożyłam Macbook'a razem z papierami na stolik gdzie usnął.
Weszłam do kuchni i spojrzałam przez okno zadowolona z ilości wykonanej pracy, chociaż tyle mogłam zrobić, ale wzrok przykuł ktoś kto stał za drzewem na końcu posesji, ktoś stał i obserwował dom z lornetki.
Przełknęłam gorzko ślinę i odwróciłam się w stronę drzwi głównych. Założyłam na stopy moje trampki i szybko zbiegłam po schodach. Biegłam szybko w stronę bramy wjazdowej, błagam żeby byli tam ochroniarze.
CZYTASZ
I Can Be Needy
RomanceNancy jedyne czego pragnie to żeby ktoś zrozumiał, że ona też czasami może być potrzebująca. Czy mąż, który jest kochany przy innych jest tak samo czuły tylko w jej obecności? Zapraszam drogi czytelniku do czytania :) #1 Scared - 11.11.2020 :)