Megan Gumdrops wyjrzała zza liści krzaku. Schowała się jakieś pół godziny temu i na razie tata jeszcze jej nie znalazł. Zawsze była dobra w chowanego. Wytknęła głowę tak, by widzieć otoczenie, szybko się rozejrzała po lesie i na powrót schowała za krzakiem. Dziesięciolatka wyjęła listek ze swoich brunatnych włosów i podciągnęła kolana pod brodę. Uśmiechnęła się, wiedząc iż jej ojciec jeszcze się trochę pomęczy.
Razem z rodzicami mieszkała w chatce niedaleko małego lasku. Pięć minut drogi z domu mieli miasto, ale Megan już przywykła do przyjemnej ciszy lasu. Lubiła patrzeć na skaczące wiewiórki, słuchać świergotu ptaków i wypatrywać zajęcy. Nie wyobrażała sobie innego życia.
Nagle usłyszała jakieś kroki... Nie, nie kroki. To brzmiało bardziej jak...
- Kopyta? - powiedziała do siebie cicho dziewczynka.
Bezszelestnie odwróciła się z powrotem, by wyjrzeć zza krzaka. Stłumiła okrzyk zachwytu.
To sarenka! pomyślała.
Faktycznie, brązowa sarna pasła się niedaleko krzaku, za którym schowała się dziewczynka. Megan z zachwytem patrzyła na to cudowne zwierzę. Czarne oczy, strzygące co jakiś czas uszy, zwinne ciało i te smukłe nogi!
Brunetka wyobraziła sobie, jak to cudownie by było mieć takie zgrabne nogi i kopyta. I skakać sobie po lesie, jak gdyby nic się nie liczyło...- Megan! - usłyszała gdzieś z daleka głos swojego taty.
Sarenka podniosła łeb i uciekła szybko w przeciwnym kierunku, skąd dobiegał głos ojca Megan.
Dziewczynka tylko znów wróciła na swoje miejsce i zachichotała. Jednak gdy spojrzała w dół...Pisnęła przerażona! Jej nogi... Jej biedne nogi!
- Megan? - usłyszała znowu swojego tatę.
Dziewczynka zaczęła rozpaczliwie machać sarnimi kopytami. Zamiast swoich dziecięcych nóżek miała parę sarnich!
- Tato! - krzyknęła i zerwała się do biegu.
- Megan? - głos taty był coraz bliżej.
- Tato! Tato! - wołała dziewczynka płaczliwym głosem, z przerażeniem patrząc na swoje sarnie kopyta.
Wypadła na ścieżkę leśną, na której stał jej ojciec i nawoływał ją. Gdy tylko zobaczył swoją córkę, która z płaczem rzuciła się, by go przytulić, od razu rozejrzał się, co mogło być powodem jej przerażenia. Megan nigdy nie wychodziła z kryjówki przed końcem zabawy.
- Meg, córeczko! - powiedział. - Co się stało? Dlaczego płaczesz?
- Tato... Tato... - łkała dziewczynka, trzęsąc się i wycierając nos w jego koszulę.
W końcu odważyła się znów spojrzeć na swoje nogi. Jednak teraz były już normalne. Zwykłe nogi, takie jak każda dziesięcioletnia dziewczynka powinna mieć. Bez kopyt, bez brązowej sierści... Zwykłe nogi.
- Ja... - pociągnęła nosem. - Przestraszyłam się lisa...
- Lisa? - ojciec uniósł brew. Jego corka nie bała się lisów, a nawet ich wypatrywała. Ale to teraz nie miało znaczenia. Ojciec po prostu podniósł córkę i przytulił. - Już w porządku, Meg.
- Tato... - Megan spojrzała na swoje nogi i właśnie sobie uświadomiła, że... - Zgubiłam gdzieś moje buty.
****
Witam Was, moi drodzy czytelnicy, w mojej nowej książce! Fanfiction z uniwersum „Harry'ego Pottera", tak jak pisałam. Opiszę tutaj historię Megan Gumdrops i George'a Weasley'a. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Rozdziały zapewne nie będą się pojawiały w jakiś regularnych odstępach czasu.
Życzę miłego czytania!
Troszke_wybuchowaPs: Prześliczną okładkę zrobiła CalineMalik
Pomysł zawdzięczam Madzialena2212
CZYTASZ
Puchońskie dziewczę - George Weasley x OC
Hayran Kurgu- Zobaczmy, zobaczmy... Ach, cóż za bajzel! Co w tej głowie siedzi? Hm, hm... Lojalna, nie ma co... Hojność... A więc to tak... Wszystko pomieszane... Inteligentna, więc może do Ravenclaw? Nie, nie, jednak nie. Widzę tutaj przyjaciele na pierwszym m...