Budzę się na swojej kanapie i podnoszę się do pozycji siedzącej. Gdyby nie fakt, że Max stoi w kuchni, to mogłabym pomyśleć, że nasz wczorajszy seans filmowy, to był tylko jeden z tych realistycznych, miłych snów, które miewa się po opioidach. W całym pokoju panuje względy porządek, a na stoliku nie ma już nawet śladu po pudełku od pizzy, szklankach i całym bałaganie.
- Co ty robisz? - pytam zaspanym głosem, a blondyn odwraca się od kuchenki.
- Śniadanie. - oznajmia. Powinnam była się tego domyślić, ale chłopak jest nagi od pasa w górę, co skutecznie odwróciło moją uwagę od patelni, którą trzyma w ręce. - I tym razem się z tego nie wykręcisz, bo przecież nie możesz uciec ze swojego własnego mieszkania.
- Hej, to nie tak. Ja ci wcale nie uciekłam.
- Dobra, powiedzmy, że po prostu wyszłaś w pośpiechu. - poprawia się, a ja wstaję i podchodzę do niego bliżej.
Może nie powinnam, ale obejmuję go od tyłu i lekko unoszę się na palcach, żeby zobaczyć, co przygotowuje. Opieram podbródek na jego barku, biorę nieśmiały, głęboki wdech zaciągając się przyjemnym zapachem, który unosi się w powietrzu.
- Naleśniki? Cholera, chyba zaczynam cię lubić.
Dopiero co się poznaliśmy, więc powinnam być przynajmniej odrobinę niezręcznie. Zwłaszcza, że jest dziesiąta rano, mam na sobie piżamę, nie jestem ani umalowana, ani uczesana, a poza tym spędziliśmy razem całą noc. Przytulam się do niego i jest tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Czuję się przy nim swobodnie, a to dla mnie zupełna nowość.
- Nie spodziewałem się, że jesteś tak prosta w obsłudze.
- Chcesz przez to powiedzieć, że jestem łatwa? - wzdycham głośno, ale i tak go nie puszczam, bo zdaje się, że nie muszę. Odstawia patelnię na palnik i wylewa na nią ostatnią porcję ciasta, więc raczej za bardzo mu nie przeszkadzam. - Powinnam ci powiedzieć, że nie ma seksowniejszego widoku niż gotujący facet, to może częściej wpadałbyś, żeby zrobić mi śniadanie, ale będę z tobą szczera. Chodzi o to, że do przygotowywania posiłków, to ja mam dwie lewe ręce. Na ogół kupuję gotowe dania, ewentualnie robię sobie jakieś kanapki, bo nic innego mi nie wychodzi. W sumie, to możesz sobie o mnie myśleć co chcesz, tak długo, jak będzie ci się chciało przygotowywać dla mnie jedzenie. Jakbyś kiedyś zastanawiał się nad zmianą pracy, to mogę cię zatrudnić jako swojego kucharza na pełen etat.
- Nie to miałem na myśli. Poza tym nie byłem pewien, czy nie będziesz zła, że jakiś obcy gość znów kręci się po twojej kuchni. - stwierdza sarkastycznie.
Odwraca się też twarzą do mnie i dopiero, gdy czuję na sobie jego wzrok, to nieruchomieję. Czuję się tak, jakbym miała lekką tremę. Nagle zaschło mi w ustach, oddycham coraz szybciej i napinam wszystkie mięśnie. Łapię się na tym, że przygryzam też usta.
- Wyspałeś się?
- Można tak powiedzieć, chociaż nie odklejałaś się ode mnie przez całą noc i ręka mi ścierpła, a nie miałem serca cię budzić.
- Ta kanapa jest ciasna, nawet jak dla jednej osoby. - mówię, a blondyn nagle wybucha śmiechem.
Przechylam głowę na bok i spoglądam na niego pytająco.
- I... - zaczyna, ale wciąż się śmieje, więc nie bardzo może się wysłowić. - Dobierałaś się do mnie przez sen.
- Żartujesz?
- Nie. Co chwilę smyrałaś mnie po plecach. Nie pamiętasz?
Jezu. Coś mi się wydaje, że moja twarz przybrała właśnie barwę purpury.
CZYTASZ
Królowa Zniszczenia
RomantizmMaria, córka narkotykowego bossa po tym, jak jej ojciec trafia do więzienia, ucieka do Detroit, gdzie w pełni oddaje się swojemu uzależnieniu od opioidów. Jednak gdy na jej drodze pojawia się niespodziewanie Max - diler, który sam zmaga się z uzależ...