5

2.4K 106 5
                                    

Śmierciożerca zbliżył się i ściągnął maske. Lucjusz Malfoy wszędzie rozpoznałabym te piękne blond włosy. Zawsze mu ich zazdrosciłam, Lucjusz od młodości emitował agresją do czarodziejów którzy nie są czystej krwi i do tak zwanych ,, zdrajców krwi,,. Tolerował tych którzy chodzili do Slytherinu co oznaczało że byliśmy wrogami. Nie raz razem z huncwotami wdawaliśmy sie w pojedynki z jego świtą. Raz rzucił na mnie cruciatusa, nie wiem jakim cudem uszło mu to płazem.

-widzę że pan Potter i jego pomocnicy złapali się w pułapkę-z syderszczym śmiechem spojrzał na Harrego.
-kogo ja tu widze mały , słaby Potter.- ten głos rozpoznałabym wszedzie, za pleców Lucjusza wyłoniła się Bellatrix Lestragne. Postrach w szkole,  potrafiła krzywdzić biednych pierwszoroczników .
-daj przepowiednie Potter bo jak nie to ty i twoi przyjaciele nie skończycie dobrze- powoli zbliżał się do nich.
-teraz -krzyknął Harry, i rozpoczeła sie bitwa. Chciałabym im pomóc ale nie moge się ujawnić , wszystko obserwowałam i próbowałam unikać zaklęć.

Wszystko przeniosło się do wielkiej sali, była ona bardzo dziwna. Miała wielkie kamienie na środku. Oglądałam wszystko stojąc obok jednego z kamieni. Stało się to czego się spodziewałam, towarzysze Harrego byli trzymani przez śmierciożerców a on sam stał na środku z proroctwem w ręku.

-Oddaj to albo pożegnasz się z swoimi przyjaciółmi. Harry z przymusu podał Lucjuszowi kulę. Lecz śmierciożerca nie nacieszył się nią długo. Po sali zaczęły latać białe światła które uwolniły towarzyszy Harrego a z nich wyłonił się zakon feniksa.
Na środku sali pojawił się on , Syriusz. Kiedyś zadbanany, ciemno brązowe proste  włosy do ramion a dziś  kręcone roztrzepane włosy zmeczona twarz. Jednak 12 lat w Azkabanie robi swoje. Skąd wiem że był tyle lat , od Severusa gdy mu pomagałam to mówił mi nowinki oraz czasem tez Dumbledor wspominał o czymś ciekawym i oczywiście nie obeszło by się bez czytania proroka codziennego.

-zostaw mojego chrzesniaka- powiedział Syriusz po czym walnął Lucjusza który upuscił przepowiednie która roztrzaskała się w drobny mak.
I znowu się zaczeło, a w tym wszystkim ja która nie mogła nic zrobić. Czułam sie strasznie bezradnie   jakbym rzuciła jakiekolwiek zaklecie wszyscy by mnie zobaczyli. Na środku walczył Syriusz z Harrym na Lucjusza i jakiegoś innego śmierciożerce, stałam bardzo blisko nich więc musiałam unikać niektórych zaklęć.

Gdy pokonali Lucjusza padły z ust Bellatrix te dwa słowa które zabrały moich przyjaciół i w sumie mnie też. Podbiegłam do chłopaków i rzuciłam niewerbalnie protego totalum. Wiązka zielonego światła odbiła się od mojej tarczy i poleciała na Bellatrix lecz ona unikneła go. Rzuciłam jeszcze expelliarmus które obezwładniło ją i powaliło na ściane. Zrobiłam błąd bo wypowiedziałam to zaklecie na głos. Każde spojrzenie było skupione na mojej osobie. Nie myśląc długo uciekłam , wiem bardzo dojrzałe zachowanie ale nie miałam innego wyjscia i tak już zrobiłam coś czego nie powinnam. Wyszłam z sali i szybko nałożyłam na siebie zaklęcie niewidzialności. Za mną wybiegł Syriusz, gdy stałam w kominku zobaczyłam zdezorientowanego mężczyzne który szukał mnie wzrokiem. Po czym teleportowałam się do gabinetu Dumbledora.

Stara miłość- Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz