9

2.4K 99 10
                                    

Pov Elizabeth

Wstałam o godzinie 5 cała zalana potem. Miałam okropny koszmar. Śniło mi się że nadszedł dzień w którym Dumbledor wyjawnił zakonowi feniksa że żyje. Moi przyjaciele byli źli na mnie, za ukrywanie się. Wymawiali mi że zachowałam się samolubnie, powiedzieli że zawiedli się na mnie.
Lecz najbardziej zabolała mnie reakcja Syriusza... Jego słowa ,, myślałem że mnie kochasz,,

Sięgnęłam po szklanke wody stojącej na stoliku obok kanapy. Gdy miałam ją już w ręce poczułam że nie mam jakiejkolwiek siły. Szklanka wyślizgneła się z mojej dłoni i spotkała się z zimną podłogą.
Dźwięk stłuczenia wypełnił całe pomieszczenie a ja nie wiedziałam co się stało.

Nagle drzwi od mojego pokoju otworzyły się i ujrzałam Albusa patrzącego na mnie wystraszonym wzrokiem. W mgnieniu oka znalazł się przy mnie i mocno przytulił.
-spokojnie, nie musisz się bać, jestem tu-wyszeptał do mojego ucha.
-miałam straszny sen-wydukałam-wszyscy których kocham odwrócili się ode mnie.
-nigdy się tak nie stanie, jesteś wspaniałą osobą, oni nie mają nawet przez co się od Ciebie odwrócić- wyszeptał , nadal trzymając moje drżące ciało.
-ale ja się chowam, nie pomagam im wtedy kiedy tego najbardziej potrzebują-wyjąkałam.
-Elizabeth przecież wiesz że ukrywasz się tylko dlatego żeby im pomóc. Gdybyś się nie ukrywała to voldemort by cię szukał i mógłby skrzywdzić twoich przyjaciół.
Po jego słowach trochę się uspokoiłam, lecz nadal ten sen wydawał mi się strasznie realistyczny.
-poczekaj, zaraz wrócę-powiedział po czym skierował sie do gabinetu. Słyszałam tylko otwieranie szafek i stukot szklanych butelek. Dumbledor wrócił trzymając dobrze mi znany eliksir uspokajający.
-wypij- podał mi miksturę i zrobiłam to co kazał- musisz być w pełni silna. Radzę zaczerpnąć jeszcze snu bo muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego.

Położyłam się na kanapie i zamknełam oczy. Nawet nie wiem kiedy zasnełam. Obudziłam się około 12 , no to się porządnie zdrzemnełam.
Momentalnie wróciły do mnie słowa Albusa , o co mu mogło chodzić?
Kolejna misja?! Pierwszą zepsułam to z drugą pewnie nie lepiej mi pójdzie.

Po obiedzie, którego prawie nie zjadłam przez stres na temat kolejnej misji, zawitali u mnie Albus z Severusem.
-pewnie jesteś ciekawa dlaczego przyprowadziłem snape'a. Albo może lepiej zacznę od początku.-powiedział po czym razem ze swoim towarzyszem usiedli na kanapie.- To co teraz tobie powiem może być dla ciebie wielkim zaskoczeniem. Voldemort z dnia na dzień staję się silniejszy, zbiera zwolenników i rekrutuje do tego wszystkie stworzenia. Z tego powodu musimy być bardzo uważni bo jego zwolennicy mogą być nawet w Hogwarcie. Chcę żebyś została moim szpiegiem-popatrzył na mnie poważnym wzrokiem. Nie spodziewałam się takiego obrótu spraw. Ja szpiegiem? Przecież wszyscy będą mogli mnie rozpoznać.
-od dwóch miesięcy przygotowywałem specjalny eliksir- odrzekł Severus- pozwoli ci on na zmianę wyglądu, poniekąd to taki eliksir wielosokowy ale dłużej działający- w mojej głowie panował chaos. Przez dłuższą chwilę nie mogłam uwierzyć że to już się dzieje, tak szybko.
-czyli już czas- powiedziałam bardzo cicho, moi towarzysze ze smutkiem kiwneli głowami. Czy dam rade? Muszę dać, nie dla siebie ale dla innych.- od kiedy mam zacząć?
-masz dwa dni-odrzekł Albus
-cooo?!- wstałam z kanapy i oparłam się o parapet. Idze to szybciej niż myślałam.
-spokojnie, dasz rade. Nauczanie eliksirów z twoim doświadczeniem to pestka. - odpowiedział severus , a ja spojrzałam na nich z zdziwieniem.
-ja ? Nauczycielem?-z każdym ich słowem robi się coraz ciekawiej.- przecież severus uczy eliksirów?
-dlatego dałem mu inną posadę, w której bardzo dobrze się sprawdzi. Bedzie nauczał obrony przed czarną magią.- powiedział Dumbledore , po czym wstał i skierował się do drzwi.- muszę załatwić parę spraw, jak masz jakieś pytania odnośnie tego wszystkiego to Severus wszystko ci powie.- kiwnełam głową a Albus zniknął za drzwiami.

Severus opowiadał mi przez dwie godziny, na czym będzie polegać moja ,, praca,,.
-mam nadzieję że teraz już wszystko rozumiesz.
-też mam taką nadzieję- odpowiedziałam śmiejąc się- myślisz ze dam radę cię zastąpić?
-jasne że tak, przecież wszystkiego się razem uczyliśmy. Choć nie śmiem twierdzić że ja posiadam większe zdolności w nauczaniu.-zaśmiał się. Od zawsze lubiał się ze mną droczyć.
Rzuciłam mu obrażone spojrzenie i walnełam go w ramię.
-Przyjmuję wyzwanie, jeszcze zobaczysz kto bedzie lepszy.- usmiechnełam się łobuziersko.- czekaj, stój. Czy to wszystko znaczy że moja komnata bedzie w lochach?!!
-ależ oczywiście, mrowisko Slytherinu. Czy dla takiej Gryfonki jak ty to nie problem?- teraz to on uśmiechnął się i podniósł jedną brew.
-zapowiada się cudownie.-powiedziałam z stuczną radością.
-no to jak już wszystko wiesz, to będę się zbierał.- powiedział po czym wstał z kanapy. Ja również wstałam i go przytuliłam.
-dziękuję za to że mnie wspierasz.-powiedziałam szeptem.
-od tego masz mnie.-pocałował mnie w czoło i wyszedł.

No i zostałam sama z myślami. Jak tak dalej pójdzie to jutro Albus mi powie że dołacze do zakonu feniksa. Wystarczy mi tyle niespodzianek jak na ten tydzień.

Stara miłość- Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz