44

1.3K 67 0
                                    

Czy się boję?
Cholernie... Adrenalina może trochę złagodzi mój niepokój.
Przynajmniej mam taką nadzieję bo na trzeźwo to ja nie umiem działać.
Wielki budynek aż emitował czarną magią. Czyli przejście niezauważoną odpada. Trzeba zastawić na nich pułapke! Może przemienie się w swoją postać animagiczną? Wielki smok w Malfoy manor?
Nie to raczej nie przejdzie...

Wiem! Zostawię swojego patronusa w jednej z sali to pewnie ich skłoni do przyjscia do niej więc będę miała czas poszukać Syriusza. Podeszłam do bramy, chwilę mi zajęło zanim zdążyłam je odblokować. Wypuściłam patronusa, szybko użyłam zaklęcia niewidzialności i poszłam szukać Blacka.
-ona tu jest- usłyszałam paskudny głos Voldemorta. Rzuciłam zaklęcie szukające i po chwili odnalazłam Syriusza. Cały poturbowany leżał na podłodze, przy nim było trzech śmierciożerców którzy śmiali się z niego i go kopali.

Nie wytrzymałam, emocje zawładneły moim ciałem. Niebieska energia zaczęła ulatniać się z moich rąk. W jednym momencie ta siła podniosła śmierciożerców i walneła nimi o ścianę.
Wow, nie spodziewałam się że umiem posługiwać się magią bez różdżki!
W mgnieniu oka znalazłam się przy Syriuszu.
-wszystko będzie dobrze- pogłaskałam jego włosy i wlałam mu do ust eliksir uzdrowiający. Po chwili zaczął nabierać sił.
-Elizabeth, co ty tu robisz..?!- popatrzył na mnie z przerażeniem. -proszę cię uciekaj..
-ucieknę ale tylko z tobą...

W jednej chwili w pokoju zjawił się Voldemort i jego świta.
-Elizabeth, myślałem że przyjdziesz później.- zaśmiał się gorzko aż mnie ciarki przeszły po plecach.
Czy to już mój koniec?
Jak najszybciej się da otworzyłam portal i teleportowałam Syriusza. O dziwo nie zareagowali specjalnie zdumiewająco.
-nie obchodzi nas jakiś zapchlony Black, Elizabeth. Teraz gdy już pozbyłaś się podpuchy możemy dokończy to co zaczęliśmy 14 lat temu... - wyciągnął różdżkę a ja zrobiłam to samo.

Przez minutę patrzyliśmy sobie w oczy. Najgorsza minuta w całym moim życiu....
Śmierciożercy śmiali się ale o dziwo nie chcieli mnie zaatakować?
Muszę stąd uciec, myśl Elizabeth myśl!
Dobra raz kozie śmierć....
-Conjunctivits- zaklęcie zawładneło całym pokojem, oślepiło by nawet mnie.
Otworzyłam portal i jak najszybciej się teleportowałam. Lecz Voldemort miał refleks i rzucił we mnie zaklęciem uśmiercającym. Ledwo co udało mi się go ominąć...

Teleportowałam się ale razem ze mną i on. No to czas na przedstawienie...
Upadłam na ziemię i udawałam że zaklęcie trafiło we mnie.
-niby taka silna a jednak słaba.. -zaśmiał mi się w twarz.  Czas na użycie mojej sztuczki, czyli zaklęcia nauczonego przez Dumbledora. Czar sprawił że moim ciałem zawładną niebieski dym, który sprawiał wrażenie iluzji optycznej. Moje ciało wyglądało jakby po części znikało.
Wiem że to jest Voldemort i byle sztuczka go nie przekona, więc po raz kolejny otworzyłam portal. Wow  za niedługo dostanę wtrząśnięta mózgu.
Teleportowałam się do domu Potterów....?

Stara miłość- Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz