Gdy wróciłam do mojej komnaty od razu poszłam pod prysznic. Została mi godzina więc powinnam się pośpieszyć. Włosy magicznie wysuszyłam i zabrałam się za makijaż.
Czy się postarać??
Dobra, a co mi tam. Wyszukuję się i będę jak milion dolarów, normalnie.
W makijażu postawiłam na kocie oko, do tego szminka matowa w kolorze ciemny brąz. Teraz ciuchy, tylko co by tu wybrać?? Mówił żebym coś ciepłego wybrała. Tylko jak wyglądać ładnie w tysiącach warstw.
No cóż golf, piękny długi czarny płaczsz i kozaki na słupku.Popatrzyłam jeszcze w lusterko i usłyszałam pukanie do drzwi.
Matko jedyna!! To już??!
Dobra uspokuj się, to tylko ,, randka,,.
Randka!!!!
Wdech, wydech. Idę.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Syriusza. Miał na sobie bordową koszule lekko uchyloną, czarne spodnie i cudowny czarny płaszcz z motywem skóry weża. Jego włosy były jak zawsze w nieładzie.
Zrobiło mi się gorąco i poczułam że się rumienię. On w tym samym czasie spojrzał na mnie od dołu do góry i lekko, prawie niewidocznie przygryzł wargę.-wygladasz cudownie, madame.- wziął moją dłoń do rąk i pocałował jej wierzch.
-ty też niczego sobie- puściłam mu oczko- to jak idziemy?- uśmiechnęłam się a on to odwzajemnił.
-idziemy.- skierowaliśmy się do wyjścia.
-gdzieee mnie zabierasz?
-niespodzianka.
-meh, oby to nie był las. Na dziś mam już dosyć błota.- zaśmiał się.Wyszliśmy na dwór. Na ścianie była oparta miotła, oj nie mów że będziemy tym lecieć!!
Syriusz zatrzymał się obok miotły a ja zdębiałam.
-zaskoczona?- zaśmiał się a ja tylko otworzyłam buzie- to nie koniec niespodzianek.
-już się boję.
-pfff, jeszcze zobaczysz że będzie cudownie.Usiadłam niepewnie na miotle, po chwili poczułam jak Syriusz wsiada.
-gotowa?
-bardziej gotowa nie będę.
Złapał za miotłe tak że ręce oplatał na mojej talii. Wznieśliśmy się w powietrze, niebo tego wieczoru było bezchmurne. Gwiazdy nad nami lśniły jak małe światełka.
Było po prostu magicznie. Lecieliśmy już pare minut i zaczęliśmy zniżać lot.
Czy my jesteśmy na wzgórzu zakochanych?!?
Tak dawno tu nie byłam, wcześniej nigdy nie zabierał mnie do tego miejsca na randki. Lubiałam tu przychodzić z Lilly, przyjaciółki na wzgórzu zakochanych. Haha
Tu miałyśmy cisze i spokój od hałasu chłopaków.Wylądowaliśmy. Jak tu cudownie!
Czy ja widzę rozłożony koc?
Zaszkliły mi się oczy.
-i jak? Podoba Ci się?
-jest cudownie, po prostu idealnie.- przytuliłam go po czym od razu usiadłam na kocu.
-wow, niespodziewałem się takiej relacji.- zaśmiał się i usiadł obok mnie.Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i oglądaliśmy piękne widoki. Nie spodziewałam się tego że będzie tak fajnie. Przypomniały mi się randki z Syriuszem w młodości. Oczywiście na początku byliśmy przyjaciółmi ale z dnia na dzień nasza relacja ulegała zmianie. Coraz częściej spotykaliśmy się, patrzyliśmy na siebie po kryjomu. Aż zrozumieliśmy że to miłość.
Przez te wszystkie wspomnienia zaczęły mimowolnie lecieć mi łzy.
Iż leżeliśmy na kocu i oglądaliśmy gwiazdy to nie było widać moich załzawionych oczu.
-Adeline.. ?-zaczął cicho Syriusz i usiadł na ziemi.
-tak?- też usiadłam obok niego.
-nie wiem jak to powiedzieć.. - matko!! Czy on ? On chcę mi wyznać miłość?
-od pierwszego naszego spojrzenia.. poczułem coś czego dawno nie czułem... coś co przez te dwanaście lat w azkabanie było mi obce.... gdy spędzam z Tobą czas, czuję się jakbym znowu był młody.. czuję że mogę być dla kogoś ważny... i od tak długiego czasu znowu jestem szczęśliwy- zaczął powoli się do mnie zbliżać, w swoje dłonie objął moją twarz. Jego głos był lekko drżący a oczy miał zaszklone.
-zakochałem się w tobie Adeline.....
![](https://img.wattpad.com/cover/252906298-288-k159304.jpg)
CZYTASZ
Stara miłość- Syriusz Black
FantasyCały magiczny świat jest poruszony faktem że voldemort powrócił. Przepowiednia mówiła że voldemorda pokona chłopiec ale to nie cała jej treść jest także mowa o córce czarodzieja ktory siał dawniej postrach , o Elizabeth Grindelwald.