Całą noc spałam jak kamień. Wstałam trzy godziny wcześniej żeby być dobrze przygotowana na misje.
Gdy już się ogarnełam zaczełam szperać po pokoju. Przypomniałam sobie że schowałam swoją szkatułke.
Była zaczarowana, tylko ja mogłam ją otworzyć. Gdy ją otworzyłam zaczęłam grać piękna melodia. W tym samym czasie usłyszałam pukanie do drzwi, szybko schowałam szkatułke.
-proszę
-witaj, czy mi się wydawało czy słyszałem jakąś melodię?- zapytał Syriusz
-ja nic nie słyszałam..- powiedziałam zakłopotana.
-za chwilę zaczynamy, gotowa?
-gotowa- lekko się uśmiechnęłam i poszłam za Syriuszem. Wydawał się trochę rozkojarzony?Gdy weszliśmy do salonu większość osób już była. Zauważyłam że Harry jest strasznie zmartwiony i nie wygląda najlepiej. Podkrążone oczy, blada twarz. Biedny...
Nie myśląc dłużej podeszłam do niego.
-wszystko będzie dobrze-uśmiechnęłam się do niego, on tylko lekko podniósł kąciki ust.
-a jak komuś stanie się krzywda? Nie chcę żeby ktoś ryzykował życie za mnie... Już za dużo osób zginęło.
-oni nie tylko zrobili to dla ciebie-chłopak zdiwony popatrzył na mnie-zrobili to dla nas...
-a co jeśli nie pokonam voldemorta?
-nie jesteś sam Harry... masz nas, a my do tego nie dopuścimy.Misja się rozpoczeła, pierwsza grupa poleciała na miotłach. My w tym samym czasie polecieliśmy zupełnie inna drogą. Syriusz leciał na samym przodzie w środku Harry , po bokach ja z Arthurem a na końcu eee no imienia zapomniałam powiedzmy że nazywa się Darek.
Droga mijała dość spokojnie ale cały czas byliśmy przygotowani na atak. Schron Harrego znajdował się na drugim końcu Anglii czyli dość daleko. Mieszkać tam będą ludzie z zakonu. Ja, Syriusz i Remus nie możemy bo musimy być w Hogwarcie.Po poł godzinie stało się coś czego się obawialiśmy. Śmierciożercy jakimś cudem nas znaleźli. Było ich 8 ,mieli nad nami przewagę. No i się zaczęło. Zniżyliśmy lot żeby zgubić ich w lesie. Wszędzie latały wiązki światła, jeden błąd i trafia w ciebie. Pokonaliśmy dwóch, zostało sześciu.
Rozdzieliliśmy się, za mną leciał jeden śmierciożerca. Próbowałam go zgubić ale był za szybki, co jakiś czas rzucał we mnie zaklęcia. Jak nie moge go zaatakować będąc przed nim to musze zmienić położenie. Z zaskoczenia skierowałam się w lewo, zrobiłam kółko i znajdowałam się za nim.-reducto!-wykrzyknełam, wiązka światła poleciała na jego miotłe która po chwili zmieniła się w proch a on sam spadł z hukiem na ziemie. Ufff kolejny z głowy. Poleciałam za odgłosami, znalazłam resztę osób. Wydawało się że wszyscy śmierciożercy zostali pokonani.
Lecz tak nie było, jeden z nich wystrzelił ,, crucio,, na Harrego. Podleciałam bliżej Pottera i obroniłam go. Wtem rozległo się kolejne zaklęcie, które skierowało się prosto na mnie. Nie zdążyłam zareagować, poczułam straszliwy ból. Ciemność ogarneła mój umysł. Ostatnie co zapamiętałam to spadanie w dół.....
CZYTASZ
Stara miłość- Syriusz Black
FantasyCały magiczny świat jest poruszony faktem że voldemort powrócił. Przepowiednia mówiła że voldemorda pokona chłopiec ale to nie cała jej treść jest także mowa o córce czarodzieja ktory siał dawniej postrach , o Elizabeth Grindelwald.