Pov Syriusz
Nadszedł dzień misji, oby tylko Harry nie wpadł na głupi pomysł. Dzieciak zawsze wpada w kłopoty, tak samo jak ja w młodości. Ubrałem się w jakieś ubrania leżące na łóżku bo raczej nie wypada iść na misje w szlafroku. Za godzine mieliśmy rozpocząć nasz plan więc powoli przychodzili członkowie zakonu.
Zszedłem po schodach i zobaczyłem Remusa i Tonks którzy sie całowali. Najwyższy czas , już nie mogłem znieść ich ukrywania uczuć. Żeby aż dwa lata musieli wmawiać sobie że nic do siebie nie czują.
-wreszcie-powiedziałem uśmiechając się, para jak poparzona odsuneła się od siebie. Na twarz Lupina wkradł się rumieniec a na twarzy Tonks widniał szeroki uśmiech.-kiedy ślub?- Remus zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-spokojnie jak będzie wiadoma data to ty pierwszy się o niej dowiesz- mrugneła do mnie a do Lupina się uśmiechnęła i weszła do salonu.
-no lunatyk powiem ci , myślałem że nikogo nie wpuscisz do swojego serca- poklepałem Remusa po ramieniu i zacząłem głośno się śmiać.
-bardzo śmieszne-odpowiedział niby obrażony ale nadal się uśmiechając, wszedł do salonu a ja podążyłem za nim.Wszyscy już zebrali sie w sali wiec mogliśmy zaczynać. Dodarcie do ministerstwa zajęło nam 5 minut.
Pojawiliśmy się w wielkiej sali. Oczywiście był w niej Harry, ten dzieciak zawsze musi być w niebezpiecznych sytuacjach.
-zostaw mojego chrzesnikaka-odpowiedziałem Lucjuszowi, i zapoznałem jego twarz z moją pięścią.
I się zaczęło, razem z młodym Potterem okładalismy zakleciami Lucka i jego kolege. Przypomniały mi się czasy w których razem z Jamesem pojedynkowaliśmy się z Severusem. W sumie mogę śmiało stwierdzić że Harry to drugi James.Gdy już pokonaliśmy dwóch mężczyzn , pojawiła się znikąd Bellatrix nawet jej nie zauważyłem bo myslałem o zupełnie czymś innym. Po sali rozległy sie dwa słowa ,, avada kedavra,, i wiedziałem że już po mnie. Lecz tak się nie stało, przede mną pojawiła się zamaskowana postać która obroniła mnie przed strzałem. Po czym wypowiedziała kolejne zaklecie tylko że na głos , ten głos był mi bardzo znajomy. Elizabeth miała tak piękny głos , nie przecież to nie może być ona , ona nie żyje.
Widać po jej zakleciach że była bardzo silną czarodziejką. Możliwe że była silniejsza od osób z zakonu i śmierciożerców. Gdy Bellatrix runeła na ściane zamaskowana kobieta zaczeła uciekać. Chciałem zobaczyć kto uratował moje życie, lecz jak przeszedłem przez drzwi jej już nie było znikneła tak szybko jak gdy staneła przede mną. Jak to możliwe że tak znikąd pojawiła się , musiała nas obserwować ale czemu nam pomogła czemu mnie uratowała.
CZYTASZ
Stara miłość- Syriusz Black
FantasyCały magiczny świat jest poruszony faktem że voldemort powrócił. Przepowiednia mówiła że voldemorda pokona chłopiec ale to nie cała jej treść jest także mowa o córce czarodzieja ktory siał dawniej postrach , o Elizabeth Grindelwald.