Midge siedział zwinięty na miękkim fotelu Alexa, gdy ten i Scott rozmawiali przy drzwiach. Scott powiedział mu 9 razy, że Alex odwiezie go do domu w piątek koło 10, miał też zawieszony na szyi klucz od mieszkania.
Scott nigdy nie był tak szczęśliwy, że ktoś nie jechał do domu na Święto Dziękczynienia. Rodzina Alexa jechała do domu Sebastiana, więc Alex zdecydował się wymówić pracą i zostać we własnym domu. Tak jak trudno było Scottowi zostawić Midge'a pod opieką kogoś innego, wiedział, że Alex był zdecydowanie najlepszym wyborem przy każdym powodzie o którym mógł pomyśleć. Gdy po raz piąty zagroził Kirkowi śmiercią, zdecydował, że Midge będzie się miał dobrze i podszedł do niego, by znów się pożegnać.
- To tylko jakieś... 35 czy 40 godzin, coś koło tego - powiedział, przyciągając go do siebie.
- 38 i pół. Ja będę cały - odparł, przytłumiony koszulą Scotta.
- I zadzwonisz do mnie...
- Jeśli ja będę czegoś potrzebował. Tak.
- A ja będę dzwonił do ciebie i sprawdzał co i jak kiedy będę mógł. W porządku?
- Ja mam nadzieję, że spędzisz świetnie czas, Scott i będziesz zadowolony ze swoich występów. Połam nogi, tak mówią w filmach, prawda?
- Tak, załapałeś. Okej, muszę uciekać. Będzie mi dziwnie spać bez ciebie, ale muszę wstać o 3 żeby złapać samolot, a Alex odmówił odebrania cię o 4 nad ranem. Masz swoją torbę?
- Tak, i twoją poduszkę.
- Co znaczy, że twoja jest wciąż w mieszkaniu, tak? - uśmiechnął się szeroko. - Mi pasuje. Zadzwonię jutro, kiedy dolecę do Nowego Jorku. - cofnął się, z rękoma wciąż na ramionach Midge'a. - Będę tęsknił, ale muszę iść.
- Wiem. Ty jesteś kiepski w wyjazdach. Ty powinieneś spać.
- Dobra, dobra. - skierował się do drzwi, ale się zatrzymał. - Hej, Alex? Nie pozwól mu pić za dużo kawy, okej?
- Mam twoją cholerną trzystronicową listę, Scott. Mam to. Nie jest dzieckiem i to tylko jeden dzień. Wszystko jest w porządku, naprawdę. Teraz wynoś się z mojego domu. - zażartował z uśmiechem.
Scott wywrócił oczami, chociaż wiedział, że Alex ma rację.
- Pa Midge i dzięki jeszcze raz, Alex. Do zobacyenia wkrótce.
- Okej Midge, pokażę ci twój pokój i trochę cię oprowadzę. Jeśli potrzebujesz czegokolwiek, proszę, mów. - złapał torbę Midge'a i otworzył drzwi do pokoju gościnnego. Midge wszedł do środka, z poduszką w rękach.
- To jest bardzo miłe. Bardzo ci dziękuję. - usiadł na łóżku i spróbował podskoczyć, ale tylko zagłębił się w materac. - To łóżko jest dziwne. Och, to znaczy, ja przepraszam. Ja nie chciałem być niegrzeczny.
- Nie, nie, masz rację. To materac pamięciowy i nie da się na nim skakać, ale jest wygodny jak diabli. I Midge, ja nie jestem jak mój wujek, okej? Możesz mówić czy robić cokolwiek zechcesz. Pokażę ci gdzie jest łazienka i gdzie są poddstawowe rzeczy w kuchni. Scott mówił, że wcześnie wstajesz, więc czuj się jak u siebie, okej?
*** *** ***
Następnego dnia Alex otworzył drzwi swojej sypialni, po czym szybko je zamknął, orientując się, że niekoniecznie jest ubrany do towarzystwa. Założył spodnie i spróbował znów, niezbyt wierząc swojemu nosowi. Scott powiedział mu, że Midge zazwyczaj robi śniadanie, ale nie spodziewał się, że zrobi tak u niego.
CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...