Rozdział 28

587 40 2
                                    

Zajęło to dwa dni, ale apartament w końcu w większości był ułożony. Wciąż było kilka kątów do ułożenia, ale byli blisko. Scott wrócił z próby, znajdując Lisę i Midge'a wciąż nad komputerem i drukarką, gdzie zostawił ich dwie godziny wcześniej.

 - Jak wam idzie?

 - Wszystkie są online i Lisa pokazała mi jak drukować etykiety i je wysyłać. Ja tylko muszę dodawać nowe rysunki gdy będę je robił. - odparł Midge, rozpromieniony.

 - Mogę zobaczyć? - zapytał, podchodząc, by zerknąć im nad ramionami. - Wow, jest perfekcyjnie, Lisa. Mam obsesję!

 - Dzięki. Chociaż nie zrobiłam wiele, to jego prace są wspaniałe. Etsy jest całkiem proste, gdy już zrozumiesz podstawy - odparła. - Więc, zadzwoń do mnie gdybyś czegoś potrzebował Midge, ale sądzę, że jesteś urządzony. Muszę wracać do domu na czas żeby nakarmić dzieci,. Inaczej robią się nerwowe.

Scott się roześmiał

 - Jedzenie to dosłownie najważniejsza rzecz kiedykolwiek. Jeszcze raz dzięki, Lisa, jesteśmy ci dłużni. - odprowadził ją do drzwi i wrócił, siadając koło Midge'a.

- Jesteś pewien, że naprawdę chcesz sprzedawać oryginały, a nie kopie?

 - Tak, to w porządku. Ja lubię rysować nowe rzeczy i ja sądzę, że to bardziej osobiste mieć oryginał, nie sądzisz? Ja chcę, by ludzie je lubili.

 - Nie mogę się z tym sprzeczać, cieszę się jak cholera, że mam oryginalnego ciebie - odparł, przyciągając go do uścisku. - Więc, słyszałem, że ktoś wspomniał o obiedzie?

 - Lisa, tak. Jesteś głodny? - zapytał Midge.

 - Prawie zawsze. Na wszystko. Ciebie, obiad, ciebie. Mhmm, jestem bardzo, bardzo głodny. Chcesz wyjść? - zapytał, oglądając go od stóp do głów i uśmiechając się kątem ust. - Albo możemy zamówić?

 - Ty jesteś dwuznaczny. To nie ma dla mnie znaczenia. Wyjście i powrót czy zostanie tu to prawie to samo. Oba sposoby są miłe.

 - Własciwie, powinniśmy wyjść. Mam dla ciebie propozycję biznesową i wydaje mi się dziwne oferowanie tego bez niczego. Poza tym twoje uszy są już schowane, więc możemy. Daj mi 15 minut i pójdziemy, w porządku?

Midge siedział w budce, popijając swoją mrożoną herbatę i słuchając uważnie. Scott zachowywał się całkiem spokojnie, ale zdawało się, że była to bardzo duża sprawa.

 - Czy możesz proszę to powtórzyć? To było za dużo, by pojąć za pierwszym razem.

 - Jasne. Okej, może tło pomoże. Więc, wszyscy rozmawialiśmy dziś na próbie o naprawdę świetnej piosence, która po prostu nam nie wychodzi. Avi ją napisał i jest wspaniała, ale nie możemy tego ogarnąć.  Czegoś brakuje. Kevin wymamrotał, że szkoda, że cię tam nie ma, bo to brzmiałoby dużo lepiej i po prostu to kliknęło nam wszystkim. Miał całkowitą rację. Więc - Scott kontynuował. - Zostań tu ze mną. Chcemy, byś rozważył bycie gościnnym artystą i kolaborację z nami nad piosenka. Poszłaby na płytę, ale nie musiałbyś dołączać do grupy czy występować z nami, bo nie śpiewalibyśmy jej na żywo. To byłby świetny sposób by zmoczyć ci stopy. Możemy pojechać do studia, zobaczy ć, czy twój głos będzie pasował tak dobrze, jak sądzimy, że będzie. Co o tym sądzisz? I oczywiście byśmy ci zapłacili.

 - Ja nie lubię być mokry - odparł. - Ale ja myślę, że ja już rozumiem. - przerwano mu, gdy kelnerka położyła ich talerze na stoliku. - Ja chciałbym dziś o tym pomyśleć, czy to w porządku, czy potrzebujesz odpowiedzi od razu?

 - Jutro może być. Możesz pojechać ze mną na próbę i posłuchać tej piosenki, jeśli chcesz, zanim podejmiesz decyzję. Wyjeżdżam na ten weekend Midge, wyjeżdżamy w piątek rano i nie będzie mnie w domu do niedzielnego wieczora. Chciałbym, żebyś mógł pojechać, naprawdę. Pogadam z Alexem, żeby do ciebie zaglądał. Możesz do niego dzwonić jeśli będziesz czegoś potrzebował - wieczorem zapiszę ci jego numer w telefonie. Przepraszam, że muszę jechać, ale za coś trzeba płacić rachunki.

Neko MidgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz