Midge ostrożnie odwinął się z kulki, w jaką był zwinięty podczas snu i wysunął się z łóżka. Jego oczy natychmiast powędrowały do jego bransoletki, która niemal świeciła nawet w słabym świetle, przynajmniej dla jego oczu. Scott leżał na brzuchu, z rękoma i nogami rozłożonymi w każdą stronę, z włosami stojącymi w każdym kierunku, z nadgarstkiem owiniętym w jedwabny pasek. To nie był sen. To było prawdziwe. Uśmiechnął się do siebie i wszedł do salonu.
Tu było o wiele jaśniej, bez zasuniętych zasłon, ale jego oczy szybko przywykły. Po przygotowaniu Keurig do późniejszej kawy, złapał szklankę mleka i zwinął się na kanapie ze swoją książką. Była dziecinna i śmieszna, ale nie zważał na to, ponieważ wczoraj przeczytał całą. Otworzył ją i zaczął ponownie, ale szybko się znudził, myślami odpływając do poprzedniej nocy.
Zrobił to i mimo tego, że może nie było to to samo, czego został nauczony by się spodziewać, wciąż miał miejsce. Teraz należał tutaj, ze Scottem. Znów miał dom. Uśmiechnął się i przeciągnął, podchodząc do okna, by popatrzeć na dzień. Było późno, spał dłużej, niż zazwyczaj. Zamiast porannego spokoju, miasto poniżej było już w pełni życia.
Usłyszał dźwięk alarmu Scotta, po czym jego przytłumiony, niezadowolony pomruk. Z uśmiechem włączył maszynę do kawy i wszedł do sypialni.
- Dzień dobry.
- Mmmm uch slp or.
Nie złapał z tego nic, ale nie zdawało się to być rozkazem, Scott i tak nigdy nie wymagał wiele z rana. Nie, nigdy. Nigdy niczego nie wymagał, przenigdy. Ale wciąż się zmartwił gdy nie zrozumiał, przestraszony, że może go zawieść w jakiś sposób.
- Ja przepraszam, nie zrozumiałem.
- Chotuuu - odparł, otwierając jedno oko i wyciągając jedną rękę, by złapać go wokół pasa.
- Oooch, okej - Midge zwinął się blisko, zadowolony, że może czuć jego ciepło.
- Huhejjj - wymamrotał, prawie zrozumiale.
- Witaj.
Nagle obrócił się z szeroko otwartymi oczami.
- W porządku? Z ostatnią nocą, ze wszystkim? Czujesz się dobrze?
Wyglądał niemal... na przestraszonego? Midge przechylił głowę, rozważając jego słowa z kilku stron.
- Ja jestem cały, ale nie jestem pewien, dlaczego ty miałbyś pytać. Czy myślałeś, że ja nie będę?
- Cieszę się. Byłem po prostu zmartwiony. Nie twoją bransoletką, chociaż to duża sprawa i powinienem byc zmartwiony, ale teraz myślałem o ostatniej nocy. Po tym.
- Ach - uśmiech wkradł się na jego twarz i przygryzł wargę. Ostatniej nocy posunęli się dalej, zbliżyli się do siebie. Scott sprawił, że czuł się w sposób, którego nie czuł nigdy wcześniej, zrobił rzeczy, których nikt nigdy wcześniej nie zrobił. To było wspaniałe i dobre, bardzo dobre. Ale nie wykorzystał go, chociaż Midge się tego spodziewał, był bardziej niż chętny. W końcu Scott był jego właścicielem i nie miał powodu, by tego nie robić.
- Lubię uśmiech na twojej twarzy. Mam nadzieję, ze to nie było zbyt wiele. Nie miałem zamiaru tego robić... właściwie czegokolwiek, ale.... GRRR - trzymał go blisko siebie, leniwie bawiąc się jego włosami. - Czy czuję kawę?
- Tak - odparł, podskakując.
- Nie miałem na myśli, że musisz wstawać. Poczekaj na mnie, idę - wstał i przeciągnał się, po czym złapał swoje dresy i powędrował za Midge'm do kuchni. - Dziękuję ci, to miła niespodzianka. - złapał swoją filiżankę i wszedł do salonu, siadając na kanapie i kładąc stopy na stoliku. Zauważył książkę Midge'a i podniósł ją. - Potrzebujesz nowych książek przed podróżą? Mam spotkanie, ale potem jestem cały twój. Musimy przygotować się na jutro.

CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...