- Jedzenie idzie - powiedział Midge, siadając, by zrobić miejsce na kanapie dla Scotta. - To pachnie tak dobrze.
- Dziękuję skarbie, otworzę. Możesz wziąć talerze? - poszedł do drzwi i otworzył je moment przed tym, jak dostawca miał zapukać. Wziął dużą torbę chińszczyzny i zapłacił, dając mu spory napiwek za przyjechanie w taką ulewę.
- Dziękuję bardzo. Dalej macie prąd, eh? Mam nadzieję, że mój będzie działał gdy wrócę do domu.
Zamknął drzwi w momencie, gdy wielki boom grzmotu rozległ się zaraz nad ich budynkiem.
- Midge? - zapytał, kładąc torbę na stole, pod którym tamten właśnie zniknął.
- Nienawidzę tego.
- Wiem, ale to cię nie skrzywdzi. Ale przykro mi, że jesteś wystraszony. Wyjdź tu?
- Ja zachowuję się głupio, ja wiem. Dziękuję ci, że się ze mnie nie śmiejesz albo nie krzyczysz.
- Nigdy. ale skarbie, mamy dach nad głowami, stół nie sprawia, że jesteś suchy, czy coś. Chcesz zjeść na kanapie? Tak możemy się przytulić i dokończyć film.
Midge zerknął zza siedzenia krzesła.
- To byłoby w porządku, tak myślę. Ja wezmę Marley. - szybko jak strzała wskoczył na swoje łóżko i złapał ją, po czym wylądował na kanapie i podciągnął koc. - Och, ja przepraszam! - zebrał się do wstania i pomocy Scottowi w noszeniu rzeczy.
- Nie, zajmę się tym. W porządku. Siedź, siedź. - przeniósł torbę i talerze, stawiając je na stoliku do kawy. - Są twoje krewetki.
Midge wziął opakowanie od Scotta i zatopił swój widelec w środku, jedząc z pudełka gdy Scott napełniał swój talerz.
- Nie chcesz nic z tego, prawda?
- Nie, i dobrze - powiedział, wywracając oczami. - Mam dość. - jego telefon zadzwonił i rozważył zignorowanie go, ale zdecydował się porozmawiać z Alexem. - Hej.
- Hej. Jest jakaś szansa, że masz zasilanie i jedzenie?
- Właściwie, mam obie te rzeczy. Zakładam, że ty nie?
- Nie. Lee tu jest i nie możemy jechać do niego, ale on nie chce iść na zewnątrz, więc pojedzie, chyba, że... pieprzyć to, możemy przyjechać?
- Jasne. Wiszę ci coś i chciałem poznać Lee. Midge mówi, że jest uroczy.
- Jest. Okej, przywieziemy Starbucksa jako zapłatę, jeśli znajdę jakiś otwarty, stoi?
- Żaden problem. Do zobaczenia wkrótce. - włożył kolejny kęs do ust, nim zauważył, że Midge patrzy na niego wyczekująco. - Wybacz - powiedział z wciąż na wpół pełnymi ustami.
- Ja mogę poczekać.
- Alex i Lee przyjadą, bo prąd u niego nie działa. Spróbują przywieźć kawę.
- Ja mam nadzieję, że nasze zasilanie nie zniknie. - spojrzał za okno, ale wszystko, co widział, to strugi wody spływające po szkle i błyski światła. - Są błyskawice.
- Nie wygląda na to, żeby miało się uspokoić w najbliższym czasie. Daj mi sprawdzić pogodę. - wyjął swój telefon. - Powinno przestać grzmieć wczesnym rankiem i jutro tylko padać co jakiś czas.
- Ona tylko lubi tą dziewczynę dlatego, że ona ją zaklęła, że wszyscy będą ją lubić.
- Och, Malificent. Tak, ale ona chyba tego nie rozumie.
CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...