Scott stwierdził, że pewnie złamał co najmniej sześć przepisów drogowych w trasie, lecz nie został złapany i to się liczyło. Zatrzasnął drzwi swojego wynajętego auta trochę mocniej, niż prawdopodobnie powinien, po czym wbiegł po schodach, przeskakując co drugi, nim zapukał w raczej nieokreślone drzwi.
- Scott? - zapytał agent Guy, otwierając drzwi.
- Tak. Agent Guy?
- Byłoby dziwne, gdybym w innym wypadku znał twoje imię. Wejdź.
Oczy Scotta przeskanowały nieokreślony pokój z kilkoma krzesłami i biurkiem upchniętym w rogu. Nie ma Midge'a. Ruszył za agentem przez kolejne drzwi, które zdawały się prowadzić do jego biura. Nie ma Midge'a.
- Gdzie on jest? - zapytał, z łamiącym się głosem.
- Jest w domu, ogląda film. Moja żona uwielbia musicale, a on ma dokładną edukację o Broadwayu. Usiądź.
- Myślałem, że będę mógł go zobaczyć - powiedział, opadając na krzesło.
- Wkrótce, może nawet rano.
- Nie! Nie, masz na myśli jutro? Nie. Nie mogę... Proszę? - powiedział błagalnie.
- Spokojnie, musimy porozmawiać i zobaczymy, jak sprawy się potoczą, w porządku?
Scott wiedział, że ten "facet" dowodził i będzie musiał się z tym pogodzić i uspokoić.
- Pewnie.
- Więc sprawdziłem cię trochę, zdajesz się być czysty. Miałeś kiedyś jakieś problemy z prawem?
- Nie. nigdy.
- Opowiedz mi, bardzo ogólnie, bo uwierz mi, on mówił WIELE, jak poznałeś Midge'a.
- Ukrywał się w alejce niedaleko od mojego mieszkania. Zabrałem go do środka, żeby go osuszyć i dać mu coś do jedzenia i cóż, nigdy nie odszedł. Jesteśmy już razem parę miesięcy.
- A o obroży?
- Chciał, powiedział,że inaczej nie będzie mógł odwiedzić swojej siostry, że to niebezpieczne. Więc wymieniliśmy się bransoletkami, bo to wydawało się dla niego ważne.
- Wymieniliście?
Scott podciągnął rękaw i pokazał Guyowi swoją bransoletkę.
- Tak, jego jest na pewno trochę bardziej szykowna, ale... tak. - okręcił ją wokół swego nadgarstka, był to nawyk, którego nabrał, gdy starał się myśleć.
Guyowi w przeciągu ostatnich dwóch dni brakowało słów częściej, niż przez cały ostatni rok i wliczało to zapomnienie przez niego o urodzinach matki jego żony, co najwyraźniej było ważne i warte strzępienia języka.
- Mówi, że nie wiesz nic o Neko.
- Tylko to, co mi powiedział. Starałem się znaleźć coś w google, ale nie pomogło.
Guy się roześmiał, głębokim, grzmiącym śmiechem, który zawędrował do jego palców u stóp.
- Jesteś czymś nowym, to na pewno. Więc mamy zasady, regulacje, etc, etc, etc - powiedział, machając ręką. - Generalnie cała tona papierologii i ja, dyszący ci nad karkiem od czasu do czasu. Więc oto, co zrobimy. Jesteś na okresie próbnym, synu. Pozwolę wam dwojgu się zobaczyć i będę widział i słyszał WSZYSTKO. Jeśli chociaż minimalnie się ciebie boi, wsiądziesz z powrotem w samolot. Jeśli chociaż POŁOWA z tego, co mówicie jest prawdą, jestem gotów zagiąć kilka zasad i przemyśleć zostawienie was razem.
CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...