- Ja myślę, że to moje ulubione miejsce na świecie - powiedział Midge, patrząc na swój talerz, na którym znajdowały się trzy porcje bekonu i jajecznica. Wziął łyka ze swojego mleka ze śmietanką i zaczął układac bekon w kupki.
- Okej, poddaję się. Czym są różne stosy? - wsunął duży kawałek wafla do ust, czekając na jego odpowiedź.
- Och, te są proste, potem tutaj są te zwinięte, zakręcone, a te mają najwięcej tłuszczu.
- Oczywiście. Wiesz, niektórzy ludzie po prostu jedzą swój bekon. Nigdy nie zorientowałem się, jakie to nudne, aż do teraz.
- Czy ty drwisz ze mnie?
- Odrobinę, ale to wszystko dla zabawy. Tylko się droczę.
- Okej. Chciałbyś kawałek mojego bekonu?
- Mmhmm, proszę ten zwinięty.
Podał mu kawałek, po czym zapytał cicho.
- Jak literuje się bekon?
- B-E-K-O-N. Dlaczego?
- Pracuję nad C i K i mają takie same dźwięki, to trudne. I C i H moga być ze sobą na początku i na końcu, ale CK może być tylko na końcu.
Przechylił głowę, myśląc.
- Masz rację. To trudne i nie ma sensu, ale nauczysz się tego. Możemy później ściągnąć jakieś aplikacje na twój telefon, żebyś mógł ćwiczyć kiedy mnie jutro nie będzie.
- Dziękuję ci. Ja zastanawiałem się, czy masz kartę biblioteczną.
- Ja... Nie, nie mam, ale możemy kupić ci co zechcesz. Powinniśmy znaleźć ci jakies łatwe książki, może jakieś ćwiczenia, czy coś. Zatrzymamy się w księgarni jak już kupimy twój telefon. Powinienem był o tym pomyśleć.
- Nie chcę żebyś ty wydawał tyle pieniędzy, czuję się winny.
- To jest tego warte, Midge, naprawdę. Nie martw się. Poza tym, kiedy ty i twój anielski głos dołączycie do grupy, będziemy sławni.
- Ja nie mogę tego zrobić Scott, to jest niemożliwe.
- Nic nie jest niemożliwe Midge, nic. Będziemy przyjmować jeden dzień na raz, okej?
Wiedział dobrze, że nie powinien poprawiać swojego pana, chociaż uchodziło mu na sucho już tyle, że czasem zapominał, jak rzeczy się miały. Wciąż nie mógł uwierzyć co stało się tego poranka, że Scott... może to było inne, może był jego przyjacielem. Wszystko było tak poplątane, nie wiedział, jak mieć z kimś taki związek, zdecydowanie z człowiekiem. Ale był za szczęśliwy by się martwić, więc zamiast tego skupił się na bekonie.
*** *** ***
Dzień zleciał nie wiadomo kiedy. W czasie, kiedy zdażyli wrócić do domu i wziąć prysznic, kupili mu telefon i trzy książki w księgarni, była pora na drzemkę. Znaleźli puzzle, w których się zakochał, złapali też szachownicę. Midge zwinął się na łóżku z Marley w czasie, gdy jego telefon się ładował i chłopak obserwował, jak Scott wyciąga swoją walizkę z szafy.
- Czy jesteś pewien, że nie mogę być pomocą?
- Nie, w porządku. To naprawdę łatwiejsze do zrobienia samemu, szczerze. Jesteś pewien, że nie chcesz położyć się na kanapie, gdzie jest ciszej?
- Ja wolę być z tobą, jesli ci to nie przeszkadza.
- Nie przeszkadza. Kilka dni temu nawet cię nie znałem, a teraz nie potrafię sobie wyobrazić ciebie gdzieś indziej niż ze mną. Nie jestem pewny co to znaczy, ale to jest to. - spakował się powoli, w myslach sprawdzając swoją listę. Nie potrzebował wiele na jednodniowy występ, ale zawsze pakował coś więcej na wszelki wypadek. - Nie otwieraj drzwi kiedy mnie nie będzie, okej? Nawet jeśli będziesz ubrany.
CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...