Rozdział 22

693 40 0
                                    

Scott otworzył oczy na tyle, by zobaczyć, że Midge już wstał i wyszedł z łóżka. Wykorzystał tę okazję, by rozciągnąć swoje długie ręce i nogi, po czym zwinął się z powrotem i powtórzył poprzednią noc w swojej głowie. Była tak, tak dobra. Wciąz był zaskoczony, że Midge to zrobił i wiedział, że musi się upewnić, że o nic się nie martwi, ale to zdawało się być dużym krokiem do przodu.

Nie mógł pojąć przeżycia wszystkiego, co przydarzyło się Midge'owi przez ostatni miesiąc. Przyjął wszystko, co zostało na niego zrzucone ze wspaniałą gracją i radosnym duchem, a Scott nie mógł się powstrzymać przed czerpaniem z niego tej radosnej aury. Musiał porozmawiać z Alexem i dowiedzieć się, czy ten rozmawiał ze swoim wujem. Musiał się też dowiedzieć kim był ten cały Steven i upewnić się, że nie będzie w stanie znów skrzywdzić Midge'a. Ale to wszystko mogło poczekać aż powie dzień dobry.

W końcu wygrzebał się z łóżka i skierował się do łazienki, po czym wyszedł na poszukiwanie Midge'a.

 - Dobry - powiedział, otaczając go ramionami od tyłu. - Co szykujesz?

 - Naleśniki. Dzień dobry, Scott. Jak ty się masz?

 - Cudownie. Wręcz fantastycznie. Jak TY się masz? - zapytał, pochylając się by pocałować go w szyję.

 - Dobrze, cieszę się. Ja mam się perfekcyjnie. Poza tym, że ja muszę dosięgnąć do lodówki i ja nie mogę się ruszyć.

 - Dobra, dobra - zaburczał, puszczając go niechętnie i odsuwając się, by oprzeć się o drugi blat.  - W jaki sposób zawsze robisz śniadanie akurat gdy się budzę? To tak jakbyś był medium.

 - Ja mogę cię usłyszeć, mój niemądry Scotcie. - zażartował, łapiąc mleko. - I czasem twój brzuch budzi się nawet przed tobą.

 - Nie mogę się z tym spierać. Mogę pomóc?

 - Czy ja mogę kawę? Jeśli nie, ty zrób tylko sobie filiżankę.

 - Dwie kawy, robi się - złapał dwa kubki i uruchomił maszynę. - Więc, mam próbę, ale potem idę obejrzeć mieszkanie. Chciałbyś pójść?

 - Jeśli ty byś chciał.

 - Bardzo bym chciał, ale nie jeżeli to ci będzie przeszkadzać albo sprawi, że będzie ci niekomfortowo. Wiem, że wciąż jesteś trochę niepewny co do przeprowadzki. Mogę je obejrzeć sam i jeśli będzie świetne, zabiorę cię z powrotem.

 - Ja byłbym szczęśliwy, idąc. Czy ty chciałbyś, żebym ja poszedł też na próbę, czy ty przyjedziesz po mnie później?

 - W stu procentach zależy od ciebie, ale ostrzegam cię, że oni mogą pchac cię do śpiewania, albo męczyć cię żebyś dołączył do grupy.

Oczy Midge'a w końcu oderwały się od patelni i zapatrzył się na Scotta, ze szpatułką w dłoni.

 - Oni chcą żebym ja dołączył do waszej grupy?

 - Absolutnie. 

 - To jest takie miłe, nawet jesli to jest niemożliwe. - obrócił pierwszego naleśnika, uśmiechając się, gdy ten idealnie wylądował.

 - Nie jestem pewny czy to niemożliwe Midge, zwłaszcza odkąd Kirstie zrobiła czary z twoimi uszami. - uniósł dłoń i pogłaskał brzeg jednego, chichocząc, gdy to zadrżało. - Ale lubię je widzieć, muszę to przyznac. Ale na poważnie, po tym ile słuchałeś jak śpiewam moje części, prawdopodobnie już znasz połowę piosenek. Powinieneś dziś przyjśc, wolałbym cię i tak nie zostawiać samego po tej "sprawie ze Stevenem". - wziął talerz który podał mu Midge i usiadł przy blacie.

Neko MidgeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz