Alex relaksował się na kanapie z kubkiem kawy. Scott bełkotał, między łykami swojej herbaty, przez ponad 20 minut i chociaż SŁYSZAŁ pseudo plan, który wydostawał się z jego ust, nie był całkiem pewien, czy Scott nie powinien chociaż się zdrzemnąć, a gdyby to się nie powiodło, łyknąć walium.
- Poczekaj, daj mi nadążyć, naprostować wszystko.
- My dwoje, prostujący coś, cóż, postaram się. Strzelaj.
- Chcesz żebyśmy my, ty i ja, poszli do miejsca zatrudnienia tego faceta i porozmawiali z nim?
- Yep.
- Nie skończyłem. Ten cały Steven, to ten sam facet, który torturował Midge'a, później próbował go porwać, a POTEM włamał się do twojego mieszkania i je zniszczył. Racja?
- Tak.
Alex spojrzał wprost na Scotta.
- I chcesz NAS? Mnie, który pęknie jak gałązka i ciebie, który ucieknie z krzykiem? By skonfrontować się ze strasznym, szalonym gościem? Sami? OSZALAŁEŚ?
Cóż, kiedy tak to ujmujesz... ale jaki inny wybór mam? On go MA, musi! - powiedział Scott, wstając i chodząc w tę i z powrotem. Przesunął palcami przez swoje rozszalałe włosy, lecz nikt nie był w stanie stwierdzić, czy próbował je ułożyć, czy bardziej postawić.
- Będziemy potrzebowali kogoś na tyły. Jak stu wielkich, przerażających facetów. I pieniędzy, chyba po prostu będziesz musiał wziąć torbę - powiedział Alex, kręcąc głową z namysłem. - To jest szalone.
- Myślisz, że chór Gejów z L.A. pomoże?
- Drag Queen mogą go rozkojarzyć, co najwyżej. Serio, nie możemy tego zrobić.
- Chcę z nim tylko pogadać!
- Tak, TY pogadasz, ale on co, zaprosi cię na herbatę? On jest SZALONY! Myślisz, że powie "Tak, mam go. Daj mi 20 dolców i jest twój, dzięki, że wpadłeś"?
- Ale nawet jeśli zaprzeczy, on będzie WIEDZIAŁ, że ja wiem i wtedy będę mógł stworzyć plan. Nie mogę tu siedzieć i nic nie robić!
- Rozumiem to Scott, rozumiem, ale ten plan to NIE plan. Nie zrobimy tym nic, poza tym, że jeden z nas, lub oboje wylądujemy w szpitalu.
- To by nie pomogło, cóż, mogłoby mnie rozkojarzyć. Nie ma go już cały dzień. Nie chcę sobie wyobrażać, co on zrobił Midge'owi. Nie mogę - odparł ze smutkiem. - I nie mogę nic zrobić. Zupełnie. Muszę coś ZROBIĆ.
- Plakaty były genialne, ROBISZ coś, ale wiem, co masz na myśli. Chodź usiąść i wymyślimy coś. Więc, plakaty są rozwieszone i mówiłeś, że Kevin i Avi poszli dziś znów do centrum?
- Tak, na wypadek, gdyby ukrył się bardzo dobrze. Chociaż zrobili już dwa okrążenia i go nie znaleźli. Nie sądzę, że tam jest. Zjedzą coś w restauracji, a potem sprawdzą jeszcze jeden raz. Zadzwonią po ostatnim okrążeniu i dadzą mi znać.
- Czyli to jest obcykane. Jesteś PEWIEN, że nie możesz zadzwonić na policję? To znaczy, widzę problemy, ale co, jeśli coś wiedzą? Cokolwiek? Mógłbym pójść z tobą.
- Okej, ale jeśli będą problemy, wychodzę. Nie chcę, żeby wiedzieli, że jest Neko, czy coś, to może być dla niego niebezpieczne.
- To działa. Weź zdjęcie lub dwa i spróbujemy. Gorsze, co może się stać, to nic. Możemy też po drodze rozwiesić jeszcze kilka plakatów. Jadłeś coś?
- Nie za bardzo. Nie. Zjadłem mufinkę.
- Jedzenie, potem komisariat. Ja prowadzę. Och, Lee powiedział, że pomoże jak tylko będzie mógł. Zadzwońmy do niego po wizycie na policji, może pomoże nam wymyślić, co dalej.
- Brzmisz, jakbyś miał jakiś plan. Ale i tak chcę zobaczyć się ze Stevenem. Czy Lee ma jakichś wielkich, przerażających braci lub kumpli?
- Właściwie, założę się, że pewnie ma. Zapytam go, gdy będziemy jeść, okej?
CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...