Scott ciągle zerkał na Midge'a, tylko po to, by upewnić się, że ten faktycznie jest z nim w aucie. Szybko zatrzymali się w hotelu Scotta, by zebrać jego rzeczy, wymeldować się i nieco ostrzec jego rodziców, nim przyjadą. Jego mama i tata byli tak podekscytowani, jak Scott spodziewał się, że będą, choć nieco zdziwieni całą tą zmianą planów. Nie miał wątpliwości, że jego matka biegała szaleńczo, robiąc coś, co prawdopodobnie nie musiało być zrobione. Gdy tylko wjechali na autostradę,zerknął na Midge'a.
- Nic ci nie jest?
- Ja mam się dobrze. Ja jestem... zdenerwowany. Ja mam nadzieję, że się im spodobam i nie przysporzę ci żadnych problemów.
- Kochanie, oni cię POKOCHAJĄ, a jeśli nie, w pobliżu jest bardzo miły hotel, który akurat ma wolne pokoje.
Midge tylko obrócił głowę w stronę okna i mocniej chwycił Marley.
- Czekaj, czekaj, pojechałbym Z tobą. My oboje, do hotelu. Wiesz, że o to mi chodziło, prawda? - wyjaśnił Scott.
- Ja nie wiedziałem, ale dziękuję ci. Nie chcę być bez ciebie, jeśli... nie, w ogóle. Ja chcę być z tobą.
- Dobrze, bo nie spuszczę cię z oczu. Szczerze mówiąc myślałem o zostaniu w hotelu przez jeszcze jedną noc, żebyśmy mogli spędzić trochę czasu sami i ja... Powinienem był cię zapytać. Możemy wrócić - chcesz dzisiaj zostać w hotelu? Chciałbyś trochę czasu, by odsapnąć po ostatnim tygodniu?
- Ty wolisz ten sposób, więc jest w porządku - odparł, zadowolony po prostu, że będzie ze Scottem w taki, czy inny sposób. - Ta ulica prowadzi do domu mojej matki, tak sądzę.
Scottowi zajęło to niemal cały blok, lecz znalazł wolne miejsce i zjechał na bok.
-Czekaj, ty mieszkałeś TUTAJ?
- Cóż, blisko, tak myślę. Nie chciałem, żebyś zatrzymywał auto. Ja pamiętam dom na rogu. To możliwe, że to nie jest ten sam dom. Przepraszam, to nie jest ważne. Po prostu się zdziwiłem i pomyślałem na głos.
- To JEST ważne! To jakieś 4 bloki od mojego domu. Żartujesz sobie? Jakie są szanse, serio?
- Zdaje się, że spore? Ja też jestem zdziwiony, Texas to duże miejsce.
- Chciałbyś ich zobaczyć? - zapytał Scott. - Musisz chcieć ich zobaczyć, racja? Możemy pojechać.
Midge spojrzał na Scotta pytająco. Szczerze, nie wiedział, czy chce ich zobaczyć, czy nie. Rewelacje agenta Guya namieszały w już i tak lepkiej sytuacji i chociaż kochał swą matkę bardzo mocno, zapewne najlepiej było trzymać się z dala.
- Ja nie wiem.
- Możemy zdecydować jutro, czy kiedykolwiek. A hotel, chcesz tam wrócić na noc?
- Powiedziałeś swojej matce że my przyjedziemy, więc powinniśmy.
- To znaczy "tak". Mogę to zmienić, oni i tak się mnie nie spodziewali, więc... okej, dziś hotel,potem pojedziemy do domu jutrzejszego popołudnia, a potem będziemy musieli znów wrócić, by jeszcze raz zobaczyć agenta Guya i załatwić dokumenty, nim wrócimy do Cali. Spokojnie. - zawrócił auto i ruszył z powrotem do hotelu, z którego dopiero co wyjechali. - Potrzebujesz jedzenia nim się zameldujemy?
- Ja jestem pełny. Kimberly jest bardzo dobrą kucharką i nalegała, bym jadł niemal bez przerwy. - odparł, rozluźniając się na swoim fotelu. - Ja nie chcę być problemem, ale ja jestem bardzo zmęczony i chciałbym się dzisiaj nie martwić. Dziękuję.

CZYTASZ
Neko Midge
FanfictionTRANSLATION to Polish of amazing story 'Midge the Neko' by DeanneAdams. For the cover I've used an edit made by somaj_fcute on instagram. Scott znajduje dziwnego chłopaka, który potrzebuje jego pomocy. Midge okazuje się jednak być czymś o wiele wię...