Adrien ucałował Marinette w czoło, na co ona tylko westchnęła. Była okropnie zmęczona. Koszmary i nieprzespane noce dały jej się we znaki, a potem zaatakowała ją cała lawina wydarzeń, zaczynając od opętania, a kończąc na poznaniu tożsamości Czarnego Kota i Władcy Ciem. Który człowiek zniósłby to bez szwanku?
Marinette czuła, że jej ciało nie chce współpracować. Głowa bolała ją coraz bardziej i nastolatka miała wielką ochotę ułożyć się teraz do snu, ale była świadoma, że nie ma takiej możliwości w sytuacji, w której się znalazła.
Poczuła jak Adrien pochyla się i całuje jej szyję. Skóra w tym miejscu nosiła ślad po zerwaniu łańcuszka.
- Boli? - zapytał
- Nie, to tylko otarcie. - machnęła ręką - Jedyne co mnie boli to głowa.
Sięgnęła do skroni, żeby je rozmasować, a Adrien widząc to, od razu podszedł do jednej z szafek w poszukiwaniu tabletek.
- Usiądź i odpocznij chwilę. - powiedział wskazując na łóżko - Zaraz dam ci coś przeciwbólowego, żebyś znów mogła się skupić. Potrzebujemy planu, Biedronsiu.
- Biedronsiu... - powtórzyła - Naprawdę długo będę się do tego przyzwyczajać, wiesz? - odparła spoglądając na blondyna, gdy siadała na łóżku.
- Przywykniesz. - mrugnął do niej okiem i podał jej tabletkę i szklankę z wodą.
Marinette spojrzała nieufnie na to, co chłopak trzyma w rękach.
- To nie są tabletki niewiadomego pochodzenia, prawda? - zapytała, na co Adrien tylko zamrugał nie rozumiejąc o co jej chodzi.
Po chwili jednak dotarł do niego sens jej wypowiedzi i lekko się uśmiechnął.
- Nie, spokojnie. - odpowiedział - Te kupiłem sam, dwa dni temu. Nikt ich nie podmienił, ani nic z tych rzeczy. Nie ryzykowałbym w ten sposób.
- Wybacz... - westchnęła - Po prostu teraz wszystko wydaje mi się takie podejrzane. - odparła połykając tabletkę i popijając wodą.
- Ja też? - zapytał unosząc ironicznie kącik ust.
Marinette spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Biorąc pod uwagę to, że wkradałeś się do mojego pokoju przez balkon, ubrany w koci kostium z maską na pół twarzy... - uśmiechnęła się złośliwie
- Ha ha, bardzo zabawne. - mruknął, ale również się uśmiechnął
Odebrał od niej szklankę i odstawił na biurko. Marinette położyła się, zakrywając oczy przedramieniem. Potrzebowała jeszcze chwili odpoczynku, bo zupełnie nie była w stanie myśleć.
Blondyn ułożył się delikatnie obok niej i przymknął oczy. Ile by dał, żeby móc teraz przytulić się do Marinette i spokojnie zasnąć. Położył się na boku, podpierając na ręce i delikatnie odgarnął włosy z jej czoła. Marinette wymamrotała tylko, żeby dał jej jeszcze chwilę, więc leżał nie odzywając się, żeby dać jej odpocząć i przez ten krótki moment opanował go spokój. Jakby wcale nie mieli przed sobą ostatecznej walki ze złem.
Kilka minut później, to błogie uczucie, przerwał podlatujący do niego Plagg, przegryzający ostatni kęs sera.
- Może byście obmyślili wreszcie jakiś plan, co? - zagadnął podpierając się po bokach łapkami. - Te łóżkowe sprawy zostawcie sobie na później.
Adrien jęknął przykładając dłoń do twarzy.
- Serio, Plagg? - chłopak wstał, wbijając w Kwami zdenerwowane spojrzenie - Na takie żarty ci się teraz zebrało?
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...