Marinette, czekając aż Alya zrobi sobie selfie z bohaterem, usiadła na najbliższej ławce i wystawiła twarz do słońca. Myślała o tym, że ostatni raz gdy siedziała w tym parku, jej życie właśnie robiło obrót o 180 stopni. Chciałaby znów siedzieć tu z Adrienem. Tak... po przyjacielsku. Skoro tylko to jej zostało. Ale z drugiej strony wydaje jej się, że powinna się trzymać od niego z daleka, żeby nie cierpieć. Jak miałaby teraz patrzeć mu w oczy wiedząc, że one już nigdy nie spojrzą na nią z miłością? To, że on jej nie kocha, nie wymazało jej uczuć. Wydawało jej się, że każde spojrzenie na niego, każdy jego uśmiech będzie od teraz niczym szpilki wbijane prosto w jej serce. Gdy stanęła przed faktem, że to już nigdy nie będzie zarezerwowane tylko dla niej, jej pierwszą, naturalną reakcję i jedyną właściwą, stanowiła ucieczka. Najlepiej byłoby go nie widzieć, wtedy łatwiej byłoby zapomnieć. Westchnęła ciężko. Nagle usłyszała, że ktoś coś krzyczy, więc obejrzała się w kierunku tych dźwięków. Okazało się, że jakaś kobieta szuka swojego synka. Zapodział się gdzieś w tłumie kocich fanów. Marinette już miała do niej podejść, żeby jej pomóc w poszukiwaniach, gdy nagle powstało jakieś zamieszanie, a wydarzenia potoczyły się tak szybko, że nie mogła w nie uwierzyć. To były sekundy. Zagubiony chłopiec odnalazł się... na środku skrzyżowania. Zanim ktokolwiek go dojrzał minęło wystarczająco czasu, żeby dostawcze auto jadące z naprzeciwka niebezpiecznie się zbliżyło. Jechało z dość dużą prędkością i było dla dziecka śmiertelnym zagrożeniem. Właściwie, było zagrożeniem dla każdego, kto zdecydowałby się wejść na ulicę. A chłopczyk był zbyt przestraszony zamieszaniem, by zrobić jakikolwiek ruch. Ktoś zaczął piszczeć, wołać dziecko, ktoś inny uciekł wystraszony.
- Czarny Kocie, ratuj! - krzyknęła pod wpływem impulsu Marinette, wskazując ręką co się dzieje. Kot natychmiast zrozumiał sytuację, wyskoczył przy użyciu swojego kija i wylądował za ogrodzeniem parku. W ostatniej chwili wbiegł na ulicę i złapał chłopca gdy auto dzieliły od nich już tylko centymetry. Wtedy niespodziewanie chłopiec wyrwał się Kotu, odpychając go i uciekając na chodnik w ramiona matki. Czarny Kot zdezorientowany zachowaniem dziecka zachwiał się i nie zdążył uciec. Choć kierowca za wszelką cenę starał się od samego początku wyhamować, nie dało się już nic zrobić. Wszyscy którzy obserwowali przebieg wydarzeń wstrzymali oddech gdy Van uderzył w bohatera, odrzucając go na kilka metrów do przodu. Kot przeturlał się po jezdni i zastygł bez ruchu. Ludzie zaczęli krzyczeć jeden przez drugiego, ktoś zapłakał. Marinette wiedziała, że dzięki mocom jakie posiada Czarny Kot, takie zderzenie nie powinno wyrządzić mu wielkiej krzywdy, choć na pewno nie było przyjemne. Mimo wszystko, patrzenie na taki wypadek, nawet przy wiedzy jaką posiadała, było wstrząsające. Na szczęście bohater zaczął się już podnosić i po chwili stanął niepewnie na nogi. Uczestnicy festynu natychmiast ruszyli mu na pomoc, ale Kot uspokajał ich ruchem ręki. Nic mu się nie stało. Marinette odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się. Potem zerknęła na mężczyznę, który kierował autem. Biedny, cały się trząsł z nerwów. Nie chciał przecież zrobić nic złego, nie mógł przewidzieć, że, nomen omen, Czarny Kot przebiegnie mu drogę. Tłumaczył coś właśnie policjantowi, który z groźną miną wypisywał mandat. To jak widać wystarczyło by przelać czarę goryczy i stresu. Mężczyznę nagle otoczyła tak dobrze znana wszystkim paryżanom mgła. Marinette przełknęła ślinę i pobiegła się ukryć otwierając torebkę.
- Tikki kropkuj! - zawołała i w kilka sekund była gotowa do walki.
Gdy ponownie pojawiła się na ulicy, już w stroju bohaterki, Czarny Kot mierzył się z mężczyzną ubranym w futra dzikich zwierząt. Na jego szyi zauważyła wisior z kłem, a w ręce złoczyńca trzymał bat, którym próbował trafić w przeciwnika.
- Jestem Treserem! I zaraz cię nauczę posłuszeństwa! - krzyknął atakując Kota, który był jednak dla niego zbyt szybki.
- Witaj Kotku. - Biedronka właśnie wylądowała obok partnera. - Nie wiedziałam, że potrzebujesz szkolenia. Czyżbyś drapał meble?
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanficKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...