Było ciepłe, czerwcowe popołudnie. Myśli większości młodych paryżan krążyły wokół powoli zbliżających się wakacji. Niektórzy jednak, wciąż jeszcze mieli wiele do zrobienia nim zakończą rok szkolny. Na przykład musieli sprawić, by pierwsza, szkolna miłość odwzajemniła uczucia jakimi się ją darzy. Do tej grupy ludzi należała nasza sympatyczna, trochę niezdarna dziewczyna o granatowych włosach i niebieskich oczach.
Tego dnia uwijała się przy swojej maszynie do szycia, a w jej głowie mieszały się tysiące scenariuszy na dzisiejsze przeżycia. Marinette wręcz nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Nie dość, że Adrien zaprosił ją na swoją sesję zdjęciową to zaproponował również, żeby zapozowała razem z nim. Czy może być coś piękniejszego? Miała już w głowie cudowny plan, w którym zachwyca chłopaka swoim wyglądem i tym jaka jest fotogeniczna i po wyczerpującej sesji zaprasza go na mrożony koktajl, przy którym wyznaje mu swoje uczucia, a wszystko kończy się romantycznym pocałunkiem.
Ale najpierw trzeba się było dobrze przygotować. Dziewczyna odkąd wróciła ze szkoły, biegała między pokojem i łazienką i w żaden sposób nie mogła osiągnąć wyglądu, który by ją satysfakcjonował. Kiedy kończyła trzecią przeróbkę uszytej przez siebie sukienki, do jej pokoju zapukała jej najlepsza przyjaciółka - Alya, która obiecała jej dzisiaj towarzyszyć i wspierać. I przypilnować, żeby Marinette nie uciekła, gdy zacznie rozmawiać z Adrienem.
- Dziewczyno, długo jeszcze? Za 10 minut powinnaś być na miejscu! – krzyknęła Alya poganiając przyjaciółkę.
Gdy do Marinette dotarł sens tych słów stanęła bez ruchu na środku pokoju, by za chwilę w szaleńczym, nieuporządkowanym tempie przebrać się i spakować potrzebne rzeczy. Alya pomagała w czym mogła z niedowierzaniem kręcąc głową. Uwielbiała Marinette, ale trzeba było jej ciągle pilnować. Wiedziała, że dobrze zrobiła przychodząc po przyjaciółkę do jej domu. Inaczej w życiu by się nie wyrobiła. Zawsze traciła poczucie czasu gdy była czymś zajęta, a dzisiejszy dzień obfitował w ilość rzeczy do wykonania. Kilka minut później obie biegły na umówione miejsce. Z daleka widziały już blondyna rozmawiającego z wysokim mężczyzną, który kończył właśnie rozstawiać swoje rzeczy. Jako, że w pośpiechu, za radą Alyi, Marinette nie związała włosów w swoje ulubione kucyki, gdy stanęła zadyszana przy sprzęcie fotograficznym nagle zrobiło się cicho. Zarówno Adrien jak i fotograf Jacques wpatrywali się w nią jak w obrazek, co nieco ją speszyło. Za to jej przyjaciółka uśmiechała się chytrze na ten widok.
- Magnifique! – wykrzyknął nagle Jacques przerywając ciszę – Stań tutaj, to będzie piękne ujęcie!
Marinette nie wiedziała co się dzieje, nagle mężczyzna złapał ją za ramiona i postawił obok Adriena. Chłopak wciąż nic nie mówił tylko się jej przyglądał. Błękitna sukienka z koronkową lamówką pasowała do oczu jego koleżanki, a rozpuszczone włosy pięknie podkreślały jej urodę. Powinna częściej się tak czesać. Dziewczyna spojrzała na niego więc uśmiechnął się do niej i nachylił, żeby szepnąć jej do ucha:
- Bardzo ładnie wyglądasz. Cieszę się, że jesteś tu ze mną.
Na dźwięk tych słów i tego aksamitnego głosu przy jej uchu Marinette oblała się rumieńcem, a jej ciało się spięło. Poskutkowało to tym, że po chwili fotograf się zirytował, bo dziewczyna tylko stała jak słup nie próbując nawet ustawić się do zdjęcia. Zwrócona w stronę Adriena nie odrywała od niego swoich oczu. Jacques odłożył aparat, ale Marinette tego nawet nie zauważyła. W ogóle mało co do niej docierało poza tym, że stoi tuż obok ukochanego blondyna. Fotograf założył ręce na piersi.
- Jak tak dalej pójdzie to nie zrobię żadnego zdjęcia! No obudźże się dziewczyno! – krzyknął na co Marinette aż podskoczyła i spojrzała na mężczyznę błędnym wzrokiem.
W tym momencie Alya, która z zażenowaniem przyglądała się wszystkiemu z boku, postanowiła wkroczyć. Odciągnęła Marinette od Adriena, który lekko zdezorientowany podrapał się po głowie. Sięgnął po butelkę z wodą i pił zerkając na rozmawiające ze sobą koleżanki. Ich wymiana zdań wyglądała na bardzo żywiołową.
- Marinette, co ty wyprawiasz? – rozkładała ręce Alya
- Ale co? – Marinette zamrugała oczami.
- Zaraz wkurzysz fotografa i pogoni cię z tej sesji, zobaczysz. Musisz zapozować! Wiesz co to znaczy? - żywo gestykulowała Alya
- No wiem przecież. – obruszyła się i spojrzała na Adriena, który uniósł w uśmiechu prawy kącik ust. - On jest taki idealny… - westchnęła rozmarzona Marinette. - Przecież ja obok niego będę wyglądała tragicznie! – jęknęła i schowała twarz w dłoniach. – Zepsuję mu zdjęcia i nigdy mnie przez to nie pokocha i nie będziemy mieli domku, trójki dzieci i chomika o imieniu…
- Marinette! Opanuj się! – wrzasnęła Alya trochę za głośno, więc wszyscy spojrzeli w ich stronę. – Ojć… No leć i walcz o te zdjęcia, no już.
Alya kopnęła przyjaciółkę w zadek kolanem i pokazała jej dwa kciuki w górę. Marinette zacisnęła pięści, wzięła głęboki oddech i ruszyła pewna siebie. Niestety, ta pewność siebie uciekła z niej tak szybko jak się pojawiła. Adrien już nie patrzył w jej stronę, ale zerkał gdzieś w bok, a za chwilę do kogoś pomachał. Tym kimś okazała się... Kagami. Marinette stanęła w miejscu. "Dlaczego to musi być ona?" zastanawiała się. " I to akurat dzisiaj. Tylko ja mogę mieć takiego pecha". Zwiesiła głowę i ciężko westchnęła. Rozważała nawet ucieczkę, najlepiej do Australii. Alya podeszła i objęła ją ramieniem, żeby dodać jej otuchy, ale Marinette tylko się smutno uśmiechnęła i ruszyła w stronę pleneru. Przyjaciółka szła tuż za nią gotowa łapać ją, gdyby próbowała dezercji.
- Cześć Kagami, fajnie, że mogłaś przyjść. - dobiegły do uszu dziewcząt słowa Adriena.
- Nie mogłabym tego przegapić! - zaśmiała się. - Dziękuję, że mnie zaprosiłeś.
"On ją tu zaprosił?" Marinette spojrzała na przyjaciółkę. Jej twarz wyrażała teraz takie samo zdziwienie jakie malowało się na twarzy niebieskookiej. Czuła się coraz gorzej, krok za krokiem zbliżając się do nich, jakby szła na ścięcie. Nie chciała się z tym pogodzić. Niby jej i Adriena nic oficjalnie nie łączyło, ale w ten sposób na pewno ta sytuacja nigdy się nie zmieni. Jeśli Kagami wciąż będzie obok, będzie się wtrącać i próbować na siłę odepchnąć Marinette, ona już nigdy nie będzie mogła liczyć na jego miłość. Jeszcze do niedawna Marinette mogła powiedzieć, że przyjaźni się z Kagami. Ale coś się zmieniło. Japonka stała się jeszcze bardziej zaborcza niż zwykle i chyba... zazdrosna. W Marinette widziała swoją rywalkę i robiła wszystko, żeby Adrien miał z nią jak najmniejszy kontakt. Co gorsze, Adrien tego absolutnie nie wyczuwał i nie dziwiło go, że Kagami ciągle chciała być z nim. A tym co najbardziej pogarszało tę sytuację było to, że to właśnie jego towarzyszka z lekcji szermierki jako jedyna była akceptowana w towarzystwie młodego Agresta przez jego ojca. Marinette nie mogła liczyć na tak szczególne traktowanie.
- Marinette, chodź! - usłyszała radosny głos chłopaka dokładnie w momencie w którym pod wpływem emocji chciała właśnie odwrócić się na pięcie i zniknąć. Delikatnie pchnięta przez czuwającą przy niej Alyę z ciężkim sercem ruszyła na zderzenie marzeń z rzeczywistością.
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...