8.

5.1K 345 413
                                    

Marinette patrzyła za odjeżdżającym autem, wraz z którym oddalały się wszystkie jej marzenia. Gdy pojazd zniknął za zakrętem, zamiast wrócić do domu, usiadła z powrotem na ławce. Schowała twarz w dłoniach i z całych sił starała się nie rozpłakać. Od dnia kiedy zakochała się w Adrienie minęło tyle czasu. Tyle różnych  sytuacji i uczuć zmieściło się w tych miesiącach. Tyle rzeczy się wydarzyło. Być może to wszystko przygotowywało ją właśnie na ten dzień, kiedy ostatecznie będzie musiała porzucić myśl o tym, że Adrien ją pokocha. Teraz już wie, że nie ma na to nadziei.

- Marinette? - cieniutki głosik cichutko zawołał z jej torebki więc dziewczyna zajrzała do niej. - Nie płacz…

- Nie płaczę Tikki. - odparła patrząc w zaniepokojone oczka swojej małej przyjaciółki - Jest mi smutno, tak. Ale nie płaczę. Kocham Adriena więc chcę, żeby był szczęśliwy. Niezależnie od tego kim tamta dziewczyna jest. Jeśli dzięki niej jego życie będzie piękniejsze to ja będę szczęśliwa.

Wtedy Marinette usłyszała dzwonek telefonu. Tak jak pomyślała, to Alya próbowała się dowiedzieć jak jej poszła rozmowa. Nie pozostało więc nic innego jak wyznać całą prawdę.

- Och… - usłyszała Marinette w słuchawce gdy skończyła mówić. - Przykro mi kochana.

- Spokojnie Alya. Trzymam się. Jest ok. - zapewniła.

- Jak to? Tak po prostu odpuściłaś? - nie dowierzała dziewczyna

- Alya, a co ja mogę innego zrobić? Powiedziałam mu co miałam powiedzieć i tyle. Zostajemy przyjaciółmi, a ja przestaję się za nim uganiać.

- Dziwnie to wszystko brzmi. Kurde, powinnam być dziś u Ciebie, ale muszę zająć się siostrami, jak na złość.

- Wyluzuj. Wszystko gra. Zobaczymy się innym razem.

- Ok… jak coś to dzwoń, pa!

Marinette rozłączyła się i schowała telefon do torebki. Wciąż siedziała na parkowej ławce i przyglądała się dzieciom biegającym dookoła fontanny. Były takie roześmiane i szczęśliwe. Marinette z kolei była nadzwyczaj spokojna. Tak jakby to co się stało spłynęło po niej nie zostawiając nawet rysy. W końcu postanowiła się podnieść i wrócić do domu, tym bardziej, że jej żołądek wołał o obiad. Gdy tylko weszła do piekarni poczuła się naprawdę dobrze. To miejsce zawsze dawało jej mnóstwo spokoju. Tak jak myślała, mama już czekała na nią z posiłkiem, zabrała więc talerz do swojego pokoju, w przelocie całując rodzicielkę w policzek i postanowiła jak najszybciej zjeść i zająć się czymś przyjemnym. Po obiedzie trochę szkicowała, potem robiła poprawki w ostatnim projekcie. Udało jej się nawet pograć z tatą na konsoli. To było miłe popołudnie. Za to po kolacji Marinette nabrała ochoty na obejrzenie jakiegoś filmu i tak już po chwili miała włączoną jedną z ulubionych ekranizacji: "P.S. Kocham Cię". Siadła razem z Tikki na podłodze gdzie wcześniej przygotowała sobie koc, poduszki i przekąski. Nie miała pojęcia, że tak naprawdę przez cały ten czas podświadomie odreagowywała rozmowę z Adrienem. Wszystkie emocje, które powinny wypłynąć już w parku, trzymała w sobie niczym w klatce i sama przed sobą się do nich nie przyznawała. Tak jakby ich nie było, jakby nic się nie wydarzyło. Zupełnie jakby dzisiejszy dzień był tak samo zwykły jak każdy inny. Siedziała wpatrzona w ekran oglądając film. Nie był on najlepszym wyborem. Już po pierwszych minutach w jej oczach pojawiły się łzy. Wmawiała sobie, że to przez smutną historię, którą ogląda i starała się ignorować targające nią uczucia. Usilnie powstrzymywane łzy cichutko, powoli popłynęły po jej policzkach. Czuła jakby właśnie topiła się w ciemnej chmurze uczuć nad którymi nie umie zapanować. Wtedy usłyszała z dołu głos mamy.

Teatr marionetek  •••   Miraculous  ••• (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz