Droga z parku do willi, choć krótka, dłużyła im się okropnie. Przebyli ją w zupełnej ciszy z powodu spięcia jakie mieli wcześniej. Żadne z nich nie chciało poruszać tego tematu przy osobach trzecich. Ochroniarz jak to ochroniarz, był przez Adriena lubiany i nie krępował go zbytnio. Co innego Nathalie. Jej obecność sprawiała, że nie zamienili ze sobą ani jednego słowa.
Marinette nawet nie patrzyła na chłopaka, tylko wpatrywała się w mijające za oknem budynki. Adrien za to uważnie ją obserwował. Widział jak stara się zachować spokój, ale jej noga lekko drgała w nerwach. Przez chwilę miał ochotę położyć dłoń na jej kolanie, żeby przestała się trząść, ale się powstrzymał. Za coś takiego mogłaby nawet dać mu w twarz i wcale by się temu nie dziwił. Miałaby do tego pełne prawo.
Gdy dotarli na miejsce i auto zatrzymało się przy schodach, Adrien wysiadł, obszedł samochód i otworzył Marinette drzwi. Wyciągnął do niej rękę, żeby pomóc jej wysiąść, a ona z lekkim wahaniem złapała jego dłoń i nie patrząc na niego wysiadła z auta. W drzwiach willi stał już nie kto inny jak sam Gabriel Agreste. Wyprostowany, w perfekcyjnie dopasowanym stroju, obserwował nastolatków nieodgadnionym wzrokiem. Marinette spięła się na jego widok. Nie miała pojęcia dlaczego ktoś taki jak on zaprosił ją do swojego domu i to o tej porze. Właśnie dochodziła 20.
- Adrien, idź proszę do swojego pokoju. - powiedział mężczyzna do syna, nawet na niego nie patrząc i zszedł po schodach w kierunku Marinette.
- Ale tato… - zaczął chłopak, na co otrzymał tylko gniewne spojrzenie ojca.
Adrien zatrzymał się i przez chwilę nie odrywał wzroku od mężczyzny. Wreszcie spojrzał przepraszająco na przyjaciółkę i bez słowa wszedł do domu ze zwieszoną głową. Powoli, z rosnącym gniewem, wchodził po schodach kierując się do swojego pokoju.
- Bardzo mi miło Marinette, że zechciałaś nas zaszczycić swoją obecnością, mimo późnej pory. - przywitał się z nią Gabriel podając jej dłoń.
- To mnie jej miło. Dziękuję za zaproszenie. - odpowiedziała niepewnie, oddając uścisk ręki.
- Zapewne zastanawiasz się co tu robisz. - uśmiechnął się prawie niezauważalnie, widząc jej kiwnięcie głową. - Zapraszam do środka. - powiedział i ruszył w kierunku swojego biura.
Marinette posłusznie podążyła za nim. Gdy weszli do pomieszczenia, drzwi zostały za nimi zamknięte przez Nathalie. Kobieta została w holu, umożliwiając im rozmowę w cztery oczy.
Marinette czuła się strasznie niepewnie. Wciąż jeszcze buzowały w niej emocje wywołane przez karaoke, a teraz była w pracowni swojego modowego guru. Stała na środku biura, sam na sam z mężczyzną, który z jednej strony był genialnym projektantem, którego od dawna podziwiała, a z drugiej był zamkniętym człowiekiem o dość osobliwym sposobie bycia. Jego twarz rzadko wyrażała jakieś emocje, a jeśli już, to najczęściej te negatywne. Zawsze trochę się go bała, bo nie potrafiła niczego wyczytać z postawy jego ciała.
Dziewczyna z zaciekawieniem obserwowała pomieszczenie pełne niezwykłych projektów i zdjęć, których większość przedstawiała kolekcje ubrań Gabriela, prezentowane na Adrienie. Odwróciła jednak szybko od nich wzrok i spojrzała na mężczyznę, który stał naprzeciwko niej z założonymi za plecami rękami i uśmiechał się unosząc prawy kącik ust. Zapomniała się, pochłonięta panującą tu atmosferą. Miała tylko nadzieję, że pan Agreste nie uzna tego za niegrzeczne i jej nie wyprosi. Wciąż przecież nie miała pojęcia po co ją zaprosił.
- Mam nadzieję, że wybaczysz mi taki nagły zwrot twojego dzisiejszego wieczoru, ale nie zwykłem odkładać na później moich pomysłów. Większość staram się realizować jak najszybciej. - powiedział
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...