3.

5.6K 399 375
                                    

Po ciele Adriena przebiegł dreszcz, a serce podskoczyło mu do gardła. Bał się o Marinette. Zawsze tak wesoła, pomocna i... delikatna. Co się z nią stanie jeśli dopadnie ją akuma?

- Schowaj się gdzieś! – nakazał Kagami i już miał ruszyć w stronę odlatującego motyla gdy poczuł szarpnięcie za ramię.

- Co ty robisz? – zapytała Kagami zdenerwowanym głosem. Obiema rękami trzymała lewe przedramię chłopaka, nerwowo zaciskając na nim palce.

- Marinette jest w niebezpieczeństwie, muszę jej pomóc. – odparł blondyn badając wzrokiem zmieniający się wyraz twarzy stojącej przy nim dziewczyny. Teraz widać było na niej niepewność wymieszaną z gniewem.

- Przecież od tego są Biedronka i Czarny Kot. My powinniśmy się ukryć OBOJE. – zaakcentowała ostatnie słowo i ponownie szarpnęła go ciągnąc w stronę limuzyny.

- Kagami! – krzyknął w złości Adrien wyrywając z jej uścisku swoje ramię. Nie przewidział jednak, że za chwilę zostanie zamknięty w objęciach swojego ochroniarza. Teraz to już zrobił się z tego poważny problem. Próbował się wyswobodzić, ale goryl był za duży i zbyt silny. Musiał więc obrać inną taktykę. Pozwolił mu wsadzić się do limuzyny razem z Kagami. Usiadł z tyłu i zaczekał, aż ochroniarz zamknie za nim drzwi. Potem śledził go wzrokiem gdy ten omijał pojazd od strony bagażnika i otwierał drzwi kierowcy. W momencie gdy goryl usiadł na przednim fotelu, Adrien otworzył swoje drzwi i wybiegł z auta. Tak szybko jak tylko umiał rzucił się biegiem za dziewczętami i śledzącą je akumą. Słyszał wściekły głos Kagami gdy wołała go po imieniu, ale nawet się nie odwrócił w jej stronę.

Czuł się winny tego w jakim stanie odeszła stąd Marinette. Była łatwym celem dla Władcy Ciem i on się do tego przyczynił. Wbiegł do jakiegoś zaułka, żeby uciec ochroniarzowi, który oczywiście gonił za nim. Na szczęście jego cielsko nie było w stanie dogonić młodego chłopaka. Zwłaszcza, gdy ten po chwili zniknął, a zamiast niego za fioletowym motylem śpieszył już Czarny Kot.

•••

Marinette biegła przed siebie ze łzami w oczach. Biegła szybko, byle znaleźć się jak najdalej od tamtego miejsca, od tego fotografa i od Kagami. To miał być taki piękny dzień. Przełomowy. A wyszło jak zwykle. Sama jest sobie winna. Nigdy nie wygra z tą chodzącą pewnością siebie. Za sobą słyszała wołania swojej przyjaciółki. Ale nawet z nią nie miała ochoty teraz rozmawiać. Chciała zniknąć, zapaść się pod ziemię, a w jej głowie wciąż dudniły te dwa słowa: „tylko przyjaciółka”. W końcu oparła się plecami o jakieś drzewo i zsuwając się po nim opadła na ziemię wciąż płacząc.

- Marinette… - usłyszała cieniutki głosik wydobywający się z jej torebki. - Nie płacz, proszę.

- Nie mogę Tikki, nie mam już siły… - szeptała między łzami.

- Musisz panować nad sobą, w każdej chwili możesz zostać namierzona przez Władcę Ciem! – Tikki nie dawała za wygraną. Marinette na te słowa lekko się otrzeźwiła. Spojrzała na swoją malutką, czerwoną przyjaciółkę i kiwnęła głową. Wzięła kilka głębokich wdechów. Ostatkami swojej wolnej woli starała się zapanować nad sobą. Nie dopuszczać złych myśli. Nie może się poddać.

- Marinette! – zdyszana Alya wreszcie ją dogoniła. – Och… - wyrwało jej się na widok zapłakanej przyjaciółki, więc z całych sił ją przytuliła. Marinette zaczęła się już uspokajać. Uśmiechnęła się nawet blado. Ale za to Alya dopiero się rozkręcała. – Jak ja mam ochotę rozszarpać całą tę trójkę bufonów!

- Alya! – skarciła ją wzrokiem Marinette

- No co? Nie mam racji? Zrobili z ciebie pośmiewisko i ja im tego nie daruję!

Teatr marionetek  •••   Miraculous  ••• (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz