Marinette siedziała na swoim leżaku i przyglądała się Adrienowi, skubiąc nerwowo brzeg koszulki. Bardzo się o niego martwiła mimo, że zapewniał ją, że nic mu nie jest. Stał zamyślony na jej balkonie, spoglądając w stronę spokojnie płynącej Sekwany.
Opierał dłonie na barierce, próbując opanować ich nerwowe drżenie. Nic złego się właściwie nie działo, mimo to czuł się osaczony. Nie mógł się uspokoić po tym, jak jego radość, którą z trudem odzyskał w ramionach ukochanej dziewczyny, kolejny raz tego dnia, rozbiła się o ukryty w jego domu sekret.
Podczas walki, zadaniem Maxa było przenieść ich przyjaciół w jakieś bezpieczne miejsce, ale nikt nie spodziewał się, że mimo jego starań, ktoś i tak zrobi im zdjęcia. Okazało się, że z tego powodu, od rana, w internecie i telewizji huczy od plotek i domysłów na temat Władcy Ciem.
Na szczęście nikt z ich znajomych, poza Alyą, Nino i Chloé, nie znał prawdy i nikt nawet nie podejrzewał, że ojciec Adriena miał z tym coś wspólnego. Nie zmienia to jednak faktu, że nagłe pojawienie się całej grupy ludzi, uzbrojonych w miracula, było podstawą do wysnucia hipotezy, że trwa walka z Władcą Ciem. Nastolatkowie przyciśnięci do muru przez dziennikarzy, wreszcie przytaknęli, że Biedronka i Czarny Kot walczą ze złoczyńcą, i to wystarczyło, by rozpętać medialną burzę.
Zarówno Adrien jak i Marinette mieli serdecznie dosyć tych wszystkich wieści pojawiających się w mediach. Poza tym, co chwilę musieli odbierać telefony od znajomych, którzy przepraszali ich za swoje zachowanie, tłumaczyli się, że Władca Ciem nimi kierował i że nie chcieli się kłócić i zrywać kontaktu.
Nastolatkowie, nie mogąc dać po sobie poznać, że dobrze znają całą prawdę, do znudzenia powtarzali, że się nie gniewają, udając zdziwienie, gdy wysłuchiwali raz za razem, jak to ich przyjaciele stali się marionetkami nowego złoczyńcy.
Gdy już przetrwali te wszystkie rozmowy, zostało im tylko spotkać się z Alyą i Nino, na których właśnie czekali na balkonie, w zupełnej ciszy. I choć Marinette starała się jakoś chłopaka pocieszyć, wiedziała, że jeszcze długo będą musieli się mierzyć z tym co ich spotkało, a takiego bólu, jaki czuje Adrien nie da się łatwo ukoić.
Z ciężkim westchnieniem podniosła się z leżaka i przytuliła do jego pleców. Czuła jak bardzo jest spięty, ale pod jej dotykiem, jego mięśnie zaczęły się trochę rozluźniać. Wślizgnęła się pod jego ramię i stanęła przed nim, patrząc mu w oczy.
Spojrzał na nią trochę nieobecnym wzrokiem, wciąż bardzo zamyślony. Marinette wpadł do głowy pewien pomysł i niewiele myśląc, wsunęła dłonie w jego włosy i delikatnie podrapała jego skórę. Adrien przymknął oczy i uśmiechnął się.
- Mru Mru... - odezwał się, rozśmieszając ją i samemu odzyskując trochę psychicznej równowagi.
- Mój dobry kotek. - powiedziała Marinette, drapiąc go pod brodą, ale zaraz zawstydzona zabrała rękę. - To... Trochę dziwne. - wyznała
- Dlaczego? - zapytał
- Po prostu, wiesz, ciągle jeszcze nie przyzwyczaiłam się, że to ty... To znaczy... Z Czarnym Kotem miałam trochę inny kontakt... To niby ty, ale nie do końca... Bo wiesz, drapanie Kota za uchem to co innego, a z tobą... Nie wiem jak to wyjaśnić... - schowała twarz w dłoniach, zestresowana tym, że znów zaczął jej się plątać język, na co Adrien tylko zachichotał i pocałował ją w głowę.
- Rozumiem o co ci chodzi. - powiedział spokojnie - Ale mam nadzieję, że wkrótce się do tego przekonasz. Okazuje się, że lubię to drapanie, w obu swoich wersjach. - dodał z uśmiechem.
- Naprawdę? - zapytała, zerkając na niego nieśmiało, a on pokiwał głową.
- Zawsze myślałem, że to przez Plagga odczuwam przyjemność z bycia głaskanym jak kot. Ale okazało się, że to była moja osobista potrzeba. - powiedział - Dlatego lubiłem gdy traktowałaś mnie trochę jak zwierzaka.
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanficKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...