Marinette musiała przyznać, że Adrien był słownym człowiekiem. Jak obiecał, tak zrobił. Widywała go więc w szkole, ale jedynym słowem jakie ze sobą zamieniali było "cześć". Ona nie zaczynała żadnego tematu, nie zatrzymywała go, a on też jej nie zaczepiał, chociaż widać było po nim, że mu ta sytuacja ciąży. Nino i Alya też ciężko to znosili, ale na razie się nie wtrącali. Mieli dużo spraw do załatwienia przed wyjazdem i pomagali też przygotowywać sobotni piknik. Wszyscy znajomi żyli już tylko tym, że za trzy dni będą się świetnie bawić rozpoczynając wakacje.
Marinette pochłonięta przygotowaniami starała się myśleć jak najmniej. Chciała nawet wziąć na siebie większość obowiązków organizacyjnych, ale przyjaciele oczywiście zaraz się zapowiedzieli, że chętnie pomogą i ostatecznie, dla niej zostało tylko przygotowanie słodkich przekąsek. Z jednej strony, była dzięki temu pewna, że wszystko się uda i nie nawali z nadmiaru pracy, a z drugiej chciała mieć jak najwięcej zajęć na głowie, żeby nie myśleć o Adrienie. Jednocześnie jej myśli wciąż zajmował Czarny Kot. Jeszcze nigdy nie widziała jak płacze, ani jako Biedronka, ani jako Marinette. Nie mogła sobie poradzić z myślą, że uciekł gdy ona gotowa była mu pomóc, wysłuchać go, jeśli chciałby porozmawiać. Dlaczego powiedział, że nie powinna tego widzieć? Czy to przez nią? Czy często płakał? Krył się, żeby nikt tego nie widział? Serce ściskało jej się z żalu za każdym razem gdy o tym myślała. Na dodatek Kot przestał ją odwiedzać i coraz częściej martwiła się, że to ona zrobiła coś nie tak. Może za ostro mu odpowiedziała? Może nie podziękowała wystarczająco za jego troskę? Bardzo chciała z nim porozmawiać, ale jak na złość Władca Ciem nie wysłał przez ostatnie dni żadnej Akumy. Co za paradoks, że wyglądała kolejnego złoczyńcy zamiast się cieszyć, że w mieście jest spokój... Ale tak właśnie było, w akcie desperacji chciała się zobaczyć z Kotem jako Biedronka, nawet jeśli nie mogła wtedy wspomnieć o jego łzach. Niestety jej partner nie odpowiadał nawet na wiadomości wysłane za pomocą jojo. Trochę ją to przytłaczało. Jako Marinette nie mogła dogadać się z Adrienem, a jako Biedronka miała problem, żeby zrozumieć Czarnego Kota. Jej życie plątało się coraz bardziej i miała wrażenie, że zaraz ta pętla zaciśnie się na jej szyi.
Potem znów odganiała te wszystkie myśli i próbowała skupić się na jakiejś pracy. W efekcie tego jej pokój, salon i kuchnia nigdy jeszcze nie były tak czyste, jak po jej piątkowym sprzątaniu.
- Marinette, kochanie, wszystko w porządku? - zapytała Sabine, obserwując uważnie swoją córkę.
- Tak, dlaczego pytasz? - skłamała dziewczyna.
- Bo sprzątasz od rana całe mieszkanie. Odkurzyłaś nawet starą porcelanę po mojej prababci, ewidentnie coś jest nie tak. - kobieta spojrzała podejrzliwie - Chodzi o Adriena, prawda? Rozmawiałaś z nim?
Marinette na to pytanie tylko westchnęła i oparła się na trzymanej w rękach miotle, którą właśnie zamiatała schody. Pamiętając jak się ostatnio skończyło ukrywanie uczuć przed mamą, wiedziała, że teraz będzie musiała się przyznać do tego, czym się martwi.
- Nie rozmawiałam... - przyznała
- Dlaczego? - zdziwiła się Sabine
- Próbowałam, w poniedziałek, ale nic z tego nie wyszło. To znaczy on... a ja uciekłam i wtedy... wszystko się znowu posypało. - nie wiedziała co więcej ma powiedzieć. To było dla niej skomplikowane i krępujące.
Sabine podeszła do córki i objęła ją całując w czoło.
- Wiem, że jest Wam teraz trudno się porozumieć, oboje nie wiecie jak się zachować i zapewne wstydzicie się siebie nawzajem, ale to minie, zobaczysz. I pamiętaj, że bez rozmowy nie dogadacie się na pewno. Powinniście sobie wyjaśnić co każde z Was teraz czuje i ruszyć dalej. - powiedziała i wróciła do piekarni zostawiając córkę z jej myślami. Wiedziała, że Marinette potrzebuje czasu i przepracowania tej sytuacji, ale wierzyła, że podejmie ostatecznie dobrą decyzję, nawet jeśli zajmie jej to trochę więcej czasu.
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...