Marinette się nie odzywała. Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć. Czy ona przed nim ucieka? Chyba trochę tak, ale tylko dlatego, że czuje się jak w pułapce, a nie powinna się tak czuć przy kimś, kogo ma nazywać przyjacielem. Czuła się załamana. W oczach Adriena dostrzegła smutek, którego wcale nie chciała widzieć, ale nie potrafiła sobie poradzić ze sobą, ze swoimi uczuciami. Nie obwiniała go za to co się działo. Wiedziała, że to wszystko jej wina i cierpiała, że nie umie nic z tym zrobić.
- To... to się nie uda. Nie w taki sposób, ja... Nie potrafię sobie z tym poradzić. - westchnęła
- Z czym? Przecież chcę ci pomóc to poukładać. Nie uciekam przed tobą, biorę na siebie odpowiedzialność za to co robiłem. - odparł Adrien
- Nic... nic przecież nie zrobiłeś... to ja...
- Alya i Nino byli innego zdania. - przerwał jej
- Co to znaczy?
- Twierdzili, że jestem z tobą zbyt blisko. I wiesz... jak tak na ciebie patrzę to chyba mieli rację. - stwierdził smutno
- Nie, naprawdę Adrien, to nie o to chodzi.
- A o co? Powiedz mi. Nie chcę stracić naszej przyjaźni, zbyt wiele dla mnie znaczy. I nie chcę trzymać się na dystans. Chcę móc pójść z tobą do kina, albo poprosić cię do tańca, ale bez tego żalu, który jest między nami.
- Żalu? - powtórzyła drżącym głosem
- Tak... Wpędzasz mnie w poczucie winy. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżę, czuję się jakbym cię krzywdził. Za każdym jednym cholernym razem, widzę w twoich oczach, że żałujesz, że cię nie pokochałem. - wyznał łamiącym się głosem
- Adrien...
- Myślisz, że tego nie zauważam? - kontynuował nie reagując na nią. Zbyt wiele emocji miał w sobie. - To prawda, że wcześniej nie zwracałem na to uwagi, nie wiedziałem, nie rozumiałem. Byłem zwyczajnie głupi. Teraz jestem mądrzejszy o te doświadczenia, ale wciąż nic mi się nie udaje.
Podszedł do niej bliżej, a ona sparaliżowana jego zachowaniem stała w miejscu, bojąc się zrobić choć jeden krok. Jednocześnie miała ochotę uciec. Nie wiedziała do czego Adrien dąży, ani jak zakończy się ta rozmowa.
- Dlaczego inni mogą cię przytulić, gdy tego potrzebujesz, a ja nie mogę nawet położyć ci ręki na ramieniu, żebyś nie patrzyła na mnie ze smutkiem?
- Jacy... jacy inni?
- Nino, Max, Ivan, Kim... a zwłaszcza Luka. Każdy z nich może cię przytulić po przyjacielsku i nikt nie robi z tego afery. A ja? W czym jestem od nich gorszy? Czemu nie mogę być twoim przyjacielem?
- To nie tak Adrien... Po prostu, potrzebuję czasu...
- Czasu na co? Na to, żeby mnie w końcu znienawidzić? - przerwał jej czując buzującą od nerwów krew w skroniach. Kim ja teraz dla ciebie jestem Marinette? - podszedł do niej bliżej i zacisnął rękę na jej nadgarstku.
- Adrien…
Pierwszy raz widziała go takiego. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, tak jakby wszystkie ukryły się tylko w jego źrenicach pełnych żalu i bólu, delikatnie zaszklonych. Nie mogła oderwać się od tego widoku, nie mogła się ruszyć. Chłopak złapał jej drugi nadgarstek.
- Wiesz jak ja się teraz czuję? Interesujesz się modą, to może zrozumiesz takie porównanie... Jestem jak kawałek szmaty, który kupujesz w galerii, bo wydaje ci się, że będzie na ciebie pasował. A gdy się okazuje, że markowa metka to nie wszystko, rzucasz go na dno szafy, żeby na niego nie patrzeć! - krzyknął
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...