- Nareszcie! Och, co za silne emocje, jeszcze nigdy takich nie czułem. Brawo Reżyserko, twój motylek pięknie się spisał. - mężczyzna zerknął kątem oka na stojącą obok niego dziewczynę, która uśmiechnęła się słysząc pochwałę.
- Zawsze do usług Władco Ciem. - kiwnęła głową.
- Teraz patrz jak powstaje moje arcydzieło. - powiedział i z dumą śledził wzrokiem wylatującą przez okno Akumę.
•••
Przez nikogo niezauważony, mały, fioletowy motylek leciał z gracją nad dachami francuskich domów. Jego celem stała się zapłakana dziewczyna siedząca na jednym z balkonów, tuż nad najlepszą w Paryżu piekarnią. Motyl cichutko zbliżył się, po czym bezszelestnie wniknął w trzymaną przez nastolatkę fotografię.
Obejmujący przyjaciółkę Luka natychmiast zauważył, że coś jest nie tak. Marinette nagle przestała płakać i zupełnie zamilkła, a po chwili złapała się za głowę. W pięści, która była mocno zaciśnięta, gniotła zdjęcie. Puścił ją i zrobił krok w tył. Fioletowa poświata bijącą od fotografii dała mu stuprocentową pewność, że Marinette właśnie została dopadnięta przez Akumę. Natychmiast zbliżył się do niej łapiąc ją za ramiona.
- Marinette, nie słuchaj go! - powiedział stanowczym głosem - Jesteś silna, dasz radę!
W jej głowie jednak brzmiało coś zgoła innego.
- Witaj Księżniczko Samotności, jestem Władca Ciem. Jesteś biedna, opuszczona przez wszystkich, niekochana. Nikt o Tobie nie myśli. Nikogo nie obchodzisz. Jak można w taki sposób traktować kogoś tak niezwykłego jak ty? Powinni za to zapłacić, prawda?
- Nie! - krzyknęła Marinette padając na kolana - Nieprawda!
- Nie opieraj się. - kontynuował mężczyzna - Czas pokazać wszystkim, że nie jesteś małą, słabą, niezdarną Marinette.
- Bo nie jestem! Nigdy nie byłam! Jestem silna, a ty jesteś moim wrogiem!
Bała się go, ale całą sobą walczyła. Wiedziała jak straszne konsekwencje będzie miało jej poddanie się. Jego głos był przerażający, zimny, wnikał w jej umysł i ciało. Brzydziła się tego, nie chciała go słuchać, chciała być ponad to.
- Tylko ja cię rozumiem, moja droga. Tylko ja w ciebie wierzę. Więc ty uwierz teraz moim słowom.
- Nigdy! - krzyknęła Marinette i ostatkiem sił rozdarła zdjęcie trzymane w pięści. Wtedy głos w jej głowie zniknął, a ze zdjęcia wyleciała Akuma. Dziewczyna oddychała ciężko, próbując podnieść się z ziemi. Widziała przed sobą motyla, który wciąż był przepełniony złą mocą i mógł ponownie zaatakować. I ewidentnie chciał podjąć kolejną próbę. Luka złapał nagle Marinette za ramiona i odciągnął od leżaka przy którym klęczała.
Akuma powoli zbliżała się do nich ciągnięta ich strachem. Już nie mieli drogi ucieczki, opierali się o barierkę balkonu. Luka schował Marinette za sobą gotowy na wszystko. Wtedy oboje usłyszeli gdzieś obok głos pełen wściekłości.
- Kotaklizm!
I po chwili akuma zniknęła w zaciśniętej pięści Czarnego Kota zostawiając po sobie tylko pył.
•••
- Nie! To niemożliwe! Ten plan był idealny! - wykrzyknął w złości mężczyzna rzucając swoją laską. Zacisnął pięści i klęknął na ziemi. - Mroczne skrzydła precz! - krzyknął, a jego strój zniknął. Obok niego pojawiło się fioletowe kwami, które z lękiem wpatrywało się w mężczyznę. - Nooroo! - warknął patrząc na stworzonko, które zlękło się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanficKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...