26.

4K 290 622
                                    

Marinette kazała Czarnemu Kotu usiąść na kanapie, a sama krzątała się w kuchni. Po chwili postawiła przed nim na stoliku talerz z rogalikami i kubek z aromatyczną herbatą z miodem. Wyprostowała się i przekręcając głowę na bok patrzyła na niego jak rozsiada się opierając prawą stopę o kolano lewej nogi.

- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał łapiąc jej wzrok

- Trochę to dziwne, że paryski superbohater siedzi w moim salonie i popija herbatę. - stwierdziła siadając obok niego z podkulonymi nogami, które objęła ramionami.

- Wiesz... - zaśmiał się Czarny Kot - Niejedna dziewczyna dałaby się pokroić, żeby być na twoim miejscu. - mrugnął do niej okiem

- Nie schlebiaj sobie Kociaku. - mruknęła Marinette

- Mrrrau, to od teraz jestem Kociakiem? - zapytał nachylając się w jej stronę z szelmowskim uśmiechem.

- Jesteś okropny. - stwierdziła Marinette. - Nie boisz się, że Biedronka będzie zazdrosna? - zażartowała

Czarny Kot nagle spoważniał.

- Niby czemu miałbym się tym przejmować? Biedronce na mnie nie zależy. - wzruszył ramionami i sięgnął po rogalika.

- Nie mów tak. Przecież ją kochasz. Jesteście drużyną. - odparła Marinette

- Jesteśmy. I wspieramy się nawzajem. Ale nic więcej nas nie łączy. - odpowiedział oschle.

- Nie rozumiem. Myślałam, że...

- To, że ją kocham niczego nie zmienia. - przerwał jej - Zrobiłbym dla niej wszystko, ale ona... kocha innego. - westchnął

Nie patrzył na Marinette. A ona nie mogła znieść tego, że Czarny Kot przez nią cierpi. Chciałaby teraz to wszystko jakoś odkręcić. Może powinna z nim porozmawiać jeszcze raz jako Biedronka? Wyjaśnić mu jak wiele dla niej znaczy. Przecież nie może myśleć, że jej na nim nie zależy.

- A gdyby... gdyby Biedronka ci powiedziała, że tamten chłopak to przeszłość? - zaryzykowała przykuwając jego wzrok, z którego nie mogła nic wyczytać.

- Nie uwierzyłbym. Wy dziewczyny za długo nosicie uczucie w sercu. Dałaby mi szansę, żeby wciąż wzdychać do tamtego? Nie jestem pewien, czy chcę być takim wyjściem awaryjnym.

- Kocie, to co mówisz jest bardzo krzywdzące. Naprawdę uważasz, że Biedronka potraktowałaby cię w taki sposób? Że mogłaby powiedzieć ci, że cię kocha myśląc cały czas o innym? - "czysto hipotetycznie oczywiście" dopowiedziała w myślach zdając sobie sprawę, że przecież mówi o samej sobie.

Czarny Kot patrzył na Marinette z uwagą i przez chwilę się nie odzywał marszcząc brwi.

- Masz rację. - odpowiedział w końcu - Biedronka by tego nie zrobiła. Co nie zmienia faktu, że ona jest w kimś zakochana, a ja... cóż... jak widać nie mogę się z nim równać.

Marinette zrobiło się nieprzyjemnie. Przed oczami stanęło jej wspomnienie, gdy patrzyła z politowaniem na Alyę mówiąc jej, że Adrien jest milion razy przystojniejszy od Czarnego Kota, a raz nawet nazwała go gamoniem. Dobrze, że on tego nigdy nie usłyszał.

- Hmm... Wiem jak to jest. Zawsze byłam tylko przyjaciółką... Czemu wydawało mi się, że mogłoby być inaczej...? - westchnęła Marinette biorąc do ręki kubek z herbatą.

- Przepraszam Marinette. Nie powinienem poruszać tego tematu. - zasępił się. Ileż razy mówiąc o niej powtarzał w kółko "to tylko przyjaciółka". Nie miał pojęcia, że te trzy wyrazy mogą tak bardzo ranić.

Teatr marionetek  •••   Miraculous  ••• (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz