Alya otworzyła drzwi mieszkania i zaprosiła Adriena do środka. Na kanapie siedział już Nino, który teraz wstał, żeby przywitać się z przyjacielem. Alya postawiła ciasto marchewkowe i sok na stole i zachęciła gości by usiedli. Gdy zajęli swoje miejsca nastała cisza. Alya zerkała nerwowo na Nino, dając mu znaki, by zaczął rozmowę.
- Słuchaj ziom. - Nino wreszcie odezwał się przyciągając uwagę Adriena. - Dziewczyny wpadły na ten pomysł z imprezą w sobotę i oczywiście też jesteś zaproszony.
- Och, fajnie. Dzięki. Już się bałem, że nie chcecie mojego towarzystwa. - zaśmiał się
- To ja miałam do ciebie z tym zadzwonić. - odezwała się Alya. - Ale chciałam też z tobą pogadać, a to nie jest rozmowa na telefon. - spojrzała na chłopaka, który przestał się uśmiechać i z niecierpliwością oczekiwał dalszej części jej wypowiedzi, ale długo jej nie otrzymywał.
- Alya, Nino - patrzył to na nią, to na niego coraz bardziej wystraszony. - Brzmicie tak tajemniczo, że zaczynam się bać. Co się stało?
- Ty nam powiedz. - odpowiedział Nino
- Ale o czym?
- Pokłóciliście się z Marinette? - zapytała Alya.
- Nie, no co wy?
- Ale zwiałeś z lekcji! Ty! Adrien Agreste, model, wzorowy uczeń i syn wielkiego Gabriela Agresta, uciekłeś ze szkoły! Musiał być jakiś powód! - stwierdził Nino przyglądając się przyjacielowi.
- Ja nie… nie miałem nastroju. - mruknął Adrien wpatrując się w trzymaną w ręce szklankę. Obracał ją obserwując przelewający się wewnątrz sok. - Nie umiem się dogadać z Marinette... Zgaduję, że od dawna wiedzieliście, że jest we mnie zakochana. - spojrzał na siedzącą przed nim parę, a oni wymienili między sobą zakłopotane spojrzenia.
- Tak… - odpowiedziała powoli Alya. - I właśnie o tym chcieliśmy pogadać. - spojrzała na niego uważnie.
- To znaczy?
- Trochę dziwnie mi o tym mówić, bo to w sumie... delikatna sprawa, ale serio mamy już dość tych niedomówień. Marinette ci nic nie powie, a zaraz wakacje i…
Spojrzała na Nino, który się do niej ciepło uśmiechał, dodając jej otuchy. Bała się, że może nie powinna za plecami przyjaciółki wyjawiać tych wszystkich rzeczy, które chce powiedzieć, ale czuła, że po prostu musi to zrobić. Dla jej dobra.
- Słuchaj. - zaczęła - Marinette podkochuje się w tobie od dnia w którym cię poznała...
Adrien spojrzał zdziwiony na przyjaciół. Nie miał pojęcia, że to tak długo trwa. Czy to możliwe? Przypomniał sobie to deszczowe popołudnie, gdy wyjaśnił z nią sprawę nieszczęsnej gumy do żucia i wyznał, że nie ma żadnych przyjaciół. Poczuł ciepło na sercu, gdy wspomniał jak ich ręce na chwilę się zetknęły przy przekazaniu parasola, a potem, cóż, rzecz tak zwyczajna dla Marinette, parasol zamknął się jej na głowie. Uśmiechnął się na to wspomnienie.
- Od pierwszego dnia... - powtórzył cicho
- Tak. I z tego powodu zawsze zachowywała się przy tobie jak wariatka. Chciała ci to wyznać, ale nie umiała się zebrać w sobie. Brakowało jej odwagi, więc myliła słowa, bełkotała, jąkała się, zaprzeczała wszystkiemu co świadczyłoby o uczuciach do ciebie. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej...
Alya zamierzała wyliczyć wszystkie znane jej sytuacje związane z Marinette i jej zakochaniem. Zaczęła od akcji z kradzieżą telefonu i kasowaniem nagranego na pocztę wyznania, wywołując niemały szok w swoim rozmówcy. Potem wymieniała jedną rzecz za drugą, sama zastanawiając się jak to możliwe, że tyle się tego uzbierało. Adrien robił tylko coraz większe oczy, a w jego głowie pojawiały się wspomnienia wszystkich dziwnych rozmów z Marinette. Do tej pory nie rozumiał, czemu dziewczyna zachowywała się tak śmiesznie. Jemu to nigdy nie przeszkadzało, uważał, że to kwestia jej zwykłego, jak mu się wydawało, roztargnienia. Zresztą, jego zdaniem zachowywała się uroczo w tej nieporadności. Ale nie miał pojęcia, że to on jest tego powodem…
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanficKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...