25.

3.9K 279 582
                                    

Gdy nadszedł wieczór i Adrien kończył w samotności kolację, podeszła do niego Nathalie z nowym planem tygodnia w związku z tym, że od poniedziałku zaczynał wakacje. Adrien zerknął na plan i westchnął na widok pięciu wyjść na basen tygodniowo. Lubił pływać, ale ostatnio musiał poświęcić na to jeszcze więcej czasu niż zwykle. Rozumiał, że musi dbać o wygląd ciała przed pokazami, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, ale już mu się ten basen zwyczajnie znudził. Nie skomentował ostatecznie nowego planu, ale poinformował Nathalie, że jest zmęczony dzisiejszą sesją i od razu położy się spać. Kobieta zaproponowała, żeby sięgnął po  tabletki nasenne i życzyła mu dobrej nocy. W ten sposób Adrien zapewnił sobie spokój na cały wieczór i noc, postanawiając czuwać nad Marinette.

Gdy zachodzące słońce wdzierało się do domów paryżan, powodując, że troski atakowały z podwójną siłą, Adrien wziął do ręki komórkę i wybrał kontakt do przyjaciółki. Po kilku sygnałach musiał się rozłączyć, bo dziewczyna nie odebrała połączenia. Kilka minut później sytuacja się powtórzyła. Zaczął więc znów nerwowo krążyć po pokoju wpatrując się w telefon, który złośliwie milczał. Gdy po trzecim nieodebranym połączeniu siadł roztrzęsiony przy biurku, podleciał do niego Plagg.

- Jeść mi się chce... - oznajmił

- Przecież wiesz gdzie jest twój ser. - odburknął blondyn patrząc w wygaszony ekran telefonu.

- Ja nie chcę żebyś mi dawał ser, sam sobie wezmę. Ja tylko ogłaszam ci tragiczny etap mojej egzystencji, żebyś mi współczuł. - odparło Kwami i wbiło ząbki w swój przysmak

- Lepiej ty byś czasem powspółczuł mnie. - westchnął Adrien

Plagg od razu się zaniepokoił mając w pamięci ostatnie wydarzenia.

- Co się stało? - zapytał niby to od niechcenia

- Marinette nie odbiera telefonu.

- No i? - nie rozumiało Kwami

- Jest sama w domu. Wszyscy jej bliscy wyjechali. A ona na pewno się stresuje jutrzejszym dniem. Jeszcze pewnie męczy ją to nieszczęsne wczorajsze karaoke. A jeśli znowu się załamie? - spojrzał na Plagga nerwowo postukując palcami w blat biurka - A jeśli już się coś stało? Dlaczego nie odbiera? - spróbował ponownie się połączyć i znów z takim samym rezultatem.

- Dobra, widzę co ci chodzi po głowie. Nie będę bardzo protestował, ale dobrze to przemyśl. - powiedział Plagg domyślając się o czym myśli jego właściciel.

- Sprawdzę tylko czy wszystko u niej w porządku i zaraz wracam. Plagg, wysuwaj pazury! - zawołał

Wyskoczył przez okno i skierował się ku piekarni, nieświadomy tego, że Marinette właśnie oddzwaniała do Adriena, a gdy nie udało jej się nawiązać połączenia, napisała krótkiego smsa, że nie odbierała, bo brała kąpiel. Ponieważ Adrien nie odpisywał wzięła książkę i zamierzała poczytać, jednak nie mogła się skupić. Opowieść o historii Biedronki sprzed 3000 lat bardzo ją zaniepokoiła, a przecież miała też swoje, codzienne problemy nastolatki. Myśli wciąż jej odbiegały w stronę stażu i rozmowy z Adrienem. Nie była pewna czy chce się dzielić z nim swoimi uczuciami, w jego pokoju. To było jego terytorium, a ona czułaby się lepiej na jakimś neutralnym gruncie.

Wróciła do tekstu w książce, ale wokół panowała taka cisza, że nie mogła jej wytrzymać. Włączyła radio, ale trafiła na jakieś smętne melodie, które tylko pogarszały jej nie najlepszy nastrój. Bardzo chciała z kimś porozmawiać. Alya i Nino się nie odzywali, dali tylko znać, że dojechali bezpiecznie. Rodzice byli jeszcze w samolocie. Reszta znajomych też już wyjechała, lub szykowała się do wyjazdu, a zresztą, po tym nieszczęsnym pikniku nie wiedziała do kogo mogłaby zadzwonić. Miała wrażenie, że każdy żywi do niej jakąś urazę, chociaż nic nikomu nie zrobiła. Już nawet do Luki nie mogła zadzwonić. Nie wiedziała, co ta dziewczyna z nim zrobiła, ale było pewne, że to już nie ten sam chłopak co kiedyś. Został jej tylko Adrien. O losie... a właśnie z nim najbardziej nie mogła się dogadać, chociaż z całego serca tego chciała. Jest jeszcze Czarny Kot... też najprawdopodobniej czymś do niej zrażony skoro tak nagle uciekł i do tej pory się nie pojawił. Nie miała ostatecznie do kogo się odezwać poza Tikki... która właśnie słodko drzemała pod jej kołdrą, odreagowując wieści, które dziś usłyszała. Marinette westchnęła. Jeszcze chwilę i zacznie mówić sama do siebie.

Teatr marionetek  •••   Miraculous  ••• (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz