- Czy teraz jesteś usatysfakcjonowana? - mężczyzna założył ręce za plecami i spojrzał na towarzyszącą mu dziewczynę.
Jej biała suknia zdawała się odbijać światło, mimo panującego w pomieszczeniu mroku. Podeszła bliżej i sięgnęła ręką za plecy mężczyzny gdzie przelatywał biały motyl. Po chwili przysiadł na jej palcu wywołując u niej uśmiech. Dziewczyna dmuchnęła na niego, a motylek zmniejszył się i zmienił swój kolor na fioletowy.
- Tak proszę pana, to już wszyscy. Przed nami długa, ale bardzo ciekawa sztuka. - uniosła kącik ust i obserwowała jak motylek znika przenikając przez ścianę.
- Wspaniale. - odparł mężczyzna. - Jutro się więc trochę zabawimy. Domyślam się, że mój syn, zupełnie nieświadomie, jeszcze nam pomoże.
- Uważam, że to za wcześnie na kolejną próbę. - stwierdziła
- Owszem. Ale to czego potrzebujemy to trochę zazdrości, smutku, niepewności... i strachu...
•••
Nadszedł poniedziałek. Dzień tygodnia, który większości ludzi kojarzył się niezbyt pozytywnie. Młodzi paryżanie odczuwali jednak odrobinę mniejszy dyskomfort tego dnia, ponieważ właśnie rozpoczynał on ostatni tydzień lekcji w tym roku szkolnym.
Radość ze zbliżających się wakacji nie udzielała się jednak Marinette. To co działo się w jej życiu było zbyt absorbujące i nawet myśl o letniej przerwie skupiała jej uwagę na kontaktach z Adrienem lub właściwie ich braku. Z jednej strony pragnęła wszytko rozwiązać i do zakończenia roku zamknąć temat nieszczęśliwej miłości, a z drugiej, mimo namowy mamy postanowiła, że najlepiej będzie trzymać się od Adriena z daleka. Nie wyobrażała sobie, że mogliby tak jak do tej pory razem gdzieś wychodzić, rozmawiać czy nawet pisać smsy. Nie wiedziała jak powinna go traktować, jak się w stosunku do niego zachowywać. Przecież nic już nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Z tych emocji źle spała i wstała jeszcze przed budzikiem. Uznała, że to będzie dobry pomysł przyjść do szkoły wcześniej, jeszcze zanim limuzyna Adriena podjedzie pod budynek. Gdy myślała o tym, że zaraz znów ma usiąść w ławce tuż za nim cała aż się trzęsła. Gdy weszła do klasy było w niej już kilka osób, w tym Alya. Dwie pierwsze ławki były jeszcze puste. Usiadła na swoim miejscu i westchnęła.
- No brawo! - mruknęła Alya szturchając ją w ramię. - Ostatni tydzień szkoły, a ty się nie spóźniłaś.
Marinette uśmiechnęła się krzywo patrząc jak jej przyjaciółka chichocze. Już miała coś powiedzieć gdy obok niej zmaterializowała się blond postać ze swoją rudą towarzyszką w okularach.
- Zapewne nie zaspała dzięki temu, że w ogóle nie mogła spać ze wstydu po tańcu z Czarnym Kotem. - Zaśmiała się dźwięcznie Chloé, a Sabrina jej zawtórowała.
- O co ci chodzi? - warknęła Alya w obronie przyjaciółki, która właśnie schowała się za swoją torbą i poczerwieniała, trochę ze wstydu, a więcej ze złości. Chloe wiedziała gdzie uderzyć, żeby dobić ją jednym zdaniem.
- Przecież wszyscy widzieli, dzięki tobie zresztą, jak nieudolnie sobie radziła. Nogi jej się tak plątały, że Czarny Kot aż się śmiał pod nosem. Na pewno było mu jej żal. Taka łamaga. - zaśmiała się ponownie Chloé i wraz z Sabriną skierowały się na swoje miejsce.
- Ty... - Alya aż się podniosła z ławki
- Tak się składa... - przerwał jej nagle Adrien, który chwilę wcześniej wszedł do klasy i stał teraz oparty plecami o framugę drzwi, przysłuchując się wymianie zdań między dziewczynami. - ... że miałem przyjemność tańczyć z Marinette na twojej imprezie Chloé.
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...