Rozdział dedykuję pewnemu fajnemu chłopakowi, który jest moim wiernym czytelnikiem, niezależnie od tego czy piszę nowy rozdział, shota czy komentarze na Facebooku 😅
P3atryk , masz tu prezent od cioci 😜😂***
- Marinette? - usłyszeli obok siebie, gwałtownie przerywając pocałunek.
- M... Mamo... - zakłopotała się dziewczyna. Zupełnie zapomniała, że jej matka jest tu razem z nimi.
Podniosła się z ziemi, ciągnąc za sobą oszołomionego Czarnego Kota i podeszła do kobiety.
- Córeczko... - Sabine przytuliła nastolatkę z całej siły - Teraz już wszystko rozumiem.
- Mamo, przepraszam... - westchnęła Marinette obejmując matkę - Nie mogłam ci powiedzieć, że jestem Biedronką.
- To teraz nieważne, słonko. - odparła Sabine wypuszczając córkę z objęć. - O tym porozmawiamy innym razem. - zerknęła na stojącego obok bohatera, który zawstydzony uciekł wzrokiem w bok. - O tym też... - dodała z uśmiechem.
Marinette udawała, że nie widzi tego jej rozbawionego spojrzenia, bo miała teraz na głowie poważniejszy problem.
- Mamo, ale powiedz mi co ty tu robisz? Przecież mieliście być w Chinach. Gdzie jest tata? - zarzuciła matkę pytaniami.
Kobieta pokręciła tylko głową ze zmartwieniem.
- To było jedno wielkie kłamstwo. - odparła - Tata... i wszyscy twoi znajomi... - dodała niepewnie - Córeczko, to wszystko jest bardziej skomplikowane niż myślisz. - powiedziała smutno
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytała Marinette czując coraz większe napięcie. Bezwiednie sięgnęła ręką w tył, zaciskając dłoń na przedramieniu stojącego za nią Czarnego Kota.
Chłopak, skrępowany trochę przez obecność jej matki, podszedł bliżej i pogładził Marinette po ramieniu, żeby wiedziała, że on tu jest, że ją wspiera.
Była mu wdzięczna za ten gest, bo czuła, że zaraz usłyszy coś, co nią wstrząśnie.
- Reżyserka kontroluje ich wszystkich, Marinette. - wyznała z ciężkim sercem Sabine - Każdy z nich jest tylko marionetką... I to od dawna. Od bardzo dawna.
- Nie... - szepnęła dziewczyna zakrywając ręką usta. - Alya? Nino? - dopytała wystraszona, na co kobieta kiwnęła głową, sprawiając tym gestem, że żołądek Marinette zacisnął się z nerwów. - Adrien? - wydusiła z trwogą.
- Jego nie widziałam. - odpowiedziała Sabine, co sprowadziło na jej córkę chociaż odrobinę ulgi.
Czarny Kot przysłuchiwał się tej wymianie zdań, zupełnie zdezorientowany. Wydawało mu się, że jest jedynym, który nie wie o co chodzi. Dopiero gdy usłyszał swoje imię ocknął się i postanowił wtrącić do rozmowy.
- Kim jest Reżyserka? - zapytał, przenosząc wzrok z Sabine na jej córkę.
Dziewczyna zerknęła na niego ze strachem w oczach. Posiadała wiedzę, która ją przerażała, a matka właśnie dołożyła jej kolejny ciężar.
- Reżyserka to złoczyńca Władcy Ciem. - wyjaśniła mu - To ta dziewczyna, którą spotkałeś na wieży Eiffla.
- Zaraz... - spojrzał na nią wyraźnie zaskoczony - skąd o tym wiesz?
- Bo znałam cały jej plan zaszantażowania cię, żebyś przyniósł tu Tikki. - tłumaczyła, bezwiednie zaciskając nerwowo ręce na jego ramieniu - Ta cała iluzja... stworzyłam ją tylko po to, żebyś uległ i wydał Tikki i żebym zdążyła przejść przemianę, a potem odebrać ci pierścień. Na szczęście udało jej się uciec...
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...