Marinette skończyła wszystkie wyznaczone jej zadania i teraz przerażona pukała do drzwi gabinetu pana Agresta. W rękach trzymała pokrowiec z ubraniami. Gdy usłyszała zaproszenie, weszła do środka. Mężczyzna przywitał się z nią i poprosił żeby przygotowała strój, a Nathalie polecił, aby przyprowadziła Adriena.
Marinette drżącymi rękami rozpięła pokrowiec i wyjęła ubrania wieszając je na przygotowanym wcześniej stojaku. Kątem oka zauważyła, że mężczyzna się do niej zbliża przez co doznała wrażenia, że za chwilę zemdleje. Gabriel bez słowa przyglądał się przez dłuższy czas temu co uszyła sprawiając, że dziewczyna ledwo utrzymywała się prosto na miękkich ze stresu nogach. Natomiast gdy drzwi gabinetu się otworzyły, a w nich stanął znajomy blondyn, musiała złapać się biurka, żeby nie osunąć się na ziemię z nerwów. Adrien natychmiast zwrócił ku niej swój wzrok, ale nie uśmiechnął się tak jak zwykle, co jeszcze bardziej rozstroiło Marinette. Przywitał się z nią krótko po czym za poleceniem ojca odebrał od niej ubranie i wyszedł do łazienki, żeby się przebrać. Gdy zamknął za sobą drzwi Marinette cicho odetchnęła i wyprostowała się próbując się opanować.
- Nie denerwuj się Marinette. - Gabriel podszedł do niej widząc jak zaciska ręce z nerwów
- To... pierwszy raz kiedy... - wydusiła z siebie.
- Rozumiem. Pamiętam jeszcze to uczucie. Ale naprawdę, nie masz się czym martwić. - odparł
Do gabinetu wrócił Adrien, ale po jego minie widać było, że coś jest nie tak. Nie chciał zrobić Marinette przykrości, ale mimo najszczerszych chęci nie był w stanie ukryć tego, że ubranie jest na niego za duże. Był świadomy, że dziewczyna bardzo wszystko przeżywa i bał się jak przyjmie to potknięcie. Gdy stanął w drzwiach od razu zobaczył jak Marinette blednie i przez moment wydawało mu się, że będzie trzeba ją łapać, bo wyglądała jakby miała zemdleć. Jego ojciec nie przejął się tym zbytnio, a tylko wpatrując się w syna, zmarszczył brwi.
- Myślałem, że Nathalie podała ci wymiary Adriena. - zwrócił się do Marinette
- Tak, o... oczy... oczywiście. - wyjąkała
Bała się przyznać, że w międzyczasie zgubiła karteczkę z zapisanymi na niej wymiarami i po trzech godzinach szukania znalazła jakąś leżącą pod stołem, przekonana, że to ta właściwa. Teraz nerwowo zaczęła ponownie przeglądać swoje notatki i wyjęła wreszcie pożądany kawałek papieru i podała Gabrielowi. Mężczyzna przyjrzał się liczbom zapisanym na kartce i pokręcił głową.
- Nie wiem skąd wzięłaś te wymiary, ale to na pewno nie są wymiary mojego syna. Musiała nastąpić jakaś pomyłka. - mężczyzna podrapał się po brodzie. - Na szczęście to nie powinien być dla ciebie problem, żeby wprowadzić poprawki. Masz jeszcze trochę czasu.
- Tak proszę pana... - drżała Marinette - Ja... zrobię to tak szybko jak będę mogła.
Ręce potwornie jej się trzęsły, a w gardle jej zaschło. Czuła gorycz porażki i tylko gapiła się w ziemię nie wiedząc co zrobić. Było jej wstyd i nie mogła znieść tego, że jej się to przytrafiło.
- Nie przejmuj się Marinette. - usłyszała znajomy miękki głos Adriena.
Zerknęła więc na niego od razu ratując swój podły humor jego uśmiechem. Patrzył na nią ciepło, tak jak kiedyś. Tak jakby między nimi nigdy nie wydarzyło się nic złego.
- Mój syn ma rację. - odezwał się Gabriel - Nie musisz się tym przejmować, takie rzeczy się zdarzają, nawet mnie. - dodał z uśmiechem.
Marinette również spróbowała się uśmiechnąć. Odetchnęła i starała się uspokoić.
CZYTASZ
Teatr marionetek ••• Miraculous ••• (Zakończone)
FanfictionKsiążce należy się korekta, więc systematycznie będę ją poprawiać, ale nie martwicie się, treść nie zostanie zmieniona ;) "Czuł na szyi jej oddech. Przekraczał właśnie pewną granicę, do której nie powinien się nawet zbliżyć. Mimo to, otulił ją ramio...