🏀 54 🏀

766 48 3
                                    

Jungkook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook

W końcu wróciliśmy do domu Jimina, gdzie jego mama od razu dała mi ubrania i kazała iść się umyć. Potem nakarmiła mnie pysznościami i jeszcze przytuliła na dobranoc. Dlaczego ja nie mogłem mieć takiej matki?

Zostałem ulokowany w pokoju gościnnym, ale mimo pachnącej pościeli i ciszy nie mogłem spać. Kiedy wracałem do domu zobaczyłem jak rodzice Yoongiego wracają kłócąc na całą dzielnicę. Ich syna nie zobaczyłem, a tak bardzo tego chciałem. Martwiłem się, bo od tego jednego telefonu nie miałem z nim kontaktu. Nie chciałem, żeby coś mu się stało.

Po raz kolejny spojrzałem na telefon, ale nie zobaczyłem żadnego powiadomienia. Zostawiłem mu już chyba z dwadzieścia wiadomości, ale na żadną nie odpowiedział. A ja nie chciałem dużo. Zadowoliłbym się zwykłą kropką, która dałaby mi znać, że żyje.

Koło drugiej udało mi się zasnąć, ale sen nie należał do tych najlepszych jakościowo. Co chwilę budziłem się po koszmarze, tylko po to, żeby za chwilę zapomnieć co mi się śniło. Ewentualnie budził mnie najmniejszy hałas, przez co kolejne minuty spędzałem na patrzeniu się w sufit. Wiedziałem, że za bardzo się przejmuje, ale świadomość tego wcale nie sprawiała, że nagle przestanę się martwić.

Zegarek wskazał szóstą, więc wstałem, aby przygotować się do szkoły. Miałem tutaj zapasowe ubrania jednak z nich nie skorzystałem, bo i tak musiałem wejść do domu po plecak.

Konfrontacja z mamą była ostatnim czego chciałem, ale musiałem jakoś to przeżyć. Wiecznie uciekać nie mogę, nawet jeśli pani Park z przyjemnością przyjęłaby mnie na dłuższy okres czasu pod swój dach.

- Gdzie byłeś?

- U cioci Jinwoo. - wyjaśniłem. Nawet gdybym skłamał to ona by się dowiedziała. Jeden telefon i wszystko byłoby jasne. Z resztą, chyba lepiej żebym spał w domu u sąsiadki niż na stacji metra.

- Dlaczego nie wróciłeś do domu.

- Nie sądziłem, że ktoś na mnie będzie czekał. Zbyt bardzo przywykłem do mieszkania samemu. - założyłem ręce na piersi i czekałem na dalsze pytania i wywody. Wyszedłem wcześniej i miałem trochę czasu. Jak będzie bardzo przedłużać, to będę mógł się wykręcić lekcjami.

- Co się stało z moim małym Kookiem? Wcześniej byłeś taki uroczy i kochany, a teraz ciągle się ze mną kłócisz. - mi też się nie podobało to, jak bardzo się zmieniła. Wcześniej była obecna w moim życiu i często rozmawialiśmy, a teraz? Rozjazdy, a ja sam muszę sobie radzić ze szkołą, sercem i jeszcze ona podkłada mi kłody pod nogi.

- Wiedziałabyś gdybyś choć raz chciała ze mną porozmawiać. Wiedziałabyś, że zająłem trzecie miejsce w biegach, Yoongi w końcu zwrócił na mnie większą uwagę, że jego ojciec mnie nie cierpi, a ja cholernie tęsknię za mamą, która nie chce mnie widzieć.

- Skarbie, rozmawialiśmy już o tym. Ludzie potrzebują pielęgniarki.

- A JA MATKI! - ona serio już o mnie zapomniała? Miałem dopiero szesnaście lat, a już musiałem radzić sobie bez rodziców. Straciłem ojca i mimo że jego odejście już nie boli to cały czas się zastanawiam czy byłbym inny gdyby on był tutaj. Teraz jeszcze tracę matkę. Wszyscy ode mnie odchodzą? To po co mnie rodziła skoro ma mnie teraz gdzieś!

- Jeongguk uspokój się.

Nie słuchałem jej. Pobiegłem na górę i szybko spakowałem potrzebne książki na dziś. Przy okazji przebrałem się w świeże ciuchy i oknem przeszedłem do pokoju Parka. Jego już w nim nie było, więc pewnie był na dole. Może uda mi się podebrać trochę jego śniadania.

- O Jungkookie, już jesteś! Siadaj, zaraz zrobię ci kanapki. - mama Parka uśmiechnęła się do mnie, ale zaraz jej mina się zmieniła - Rozmowa z mamą nie poszła najlepiej?

- To było do przewidzenia. - westchnąłem i zabrałem się za swoją porcję. Miałem jeszcze trochę czasu.

- Później z nią pogadam, może mi się jej uda cokolwiek przetłumaczyć. - pogłaskała mnie po głowie i spojrzała na syna - Jak spotkasz Yoongiego to poproś, żeby chociaż przyszedł do mnie. Jego mama wczoraj dzwoniła. Martwi się, bo nie wrócił do domu na noc i nie daje znaku życia.

To przywróciło moje złe przeczucia. Min mógł być zły na rodziców, ale żeby znikać na tak długo? Przecież gdyby nic mu się nie stało to przyszedłby do mnie lub do Jimina. Ewentualnie do Tae, który również nie odpowiadał na wiadomości od rudowłosego.

Coś zdecydowanie było nie tak i musiałem się dowiedzieć co. Jednak nie mówiłem tego przy kobiecie, bo mój plan wiązał się z zerwaniem się z lekcji, a to raczej jej by nie zadowoliło.

Po śniadaniu wyszliśmy z domu i wtedy postanowiłem przekazać plan przyjacielowi. Ten zgodził się od razu, więc zamiast do szkoły ruszyliśmy do domu Kima. To było jedyne miejsce gdzie mogliśmy zacząć.

I jak się okazało, był to dobry pomysł, bo po wejściu do środka (i wysłuchaniu kolejnego "świetnego" wcielenia matki Tae) mogliśmy zauważyć śpiącego chłopaka na kanapie. Był blady i zielony jednocześnie. Ten widok sprawił, że przez chciałem chciałem wrócić na lekcje i pogadać z nim kiedy jego kolor wróci do normalności. Jednak Jimin nie przejął się jego wyglądem, tylko podszedł do niego i zrzucił go z posłania.

- Jest na kacu, ale żyje. - odpowiedział kiedy starszy podnosił się z trudnością z dywanu. - Gdzie Yoongi?

- Ostatni raz widziałem go w areszcie? - powiedział ledwie tomnie - Nie macie litości w tym przesłuchaniu.

- Co robił w areszcie? - zapytałem, aby mieć pełny obraz sytuacji. Może obaj zabalowali i policja zabrała ich, aby wytrzeźwieli. Rodzice Mina, aby dać nauczkę synowi zostawili go do rana. Ale to nie miało sensu, bo matka nie dzwoniłaby do panie Park.

- Jakiś typek wpadł nam prawie pod koła i się jeszcze awanturował. Jak robiliśmy tatuaż to przyszli i nas zabrali. - jak na pijańskie wybryki to dużo pamiętał... Dla nas to i lepiej. - Potem rodzice mnie odebrali i nie wiem co dalej z Yoongim. A co zniknął?

- Nie. Dobrze wiemy gdzie jest i nawet odwiedziliśmy go po drodze do ciebie. - zironizował Jimin i uderzył chłopaka w tył głowy.

- To dlaczego mnie teraz przepytujecie? - najwyraźniej Taehyung nie wyłapał tonu głosu Parka. Teraz mogłem uwierzyć, że jest na kacu.

- Myśl człowieku! - warknął rudowłosy. - Gdzie mógłby się ukryć oprócz w domach któregokolwiek z nas?

- Był pijany, więc mógł pomyśleć o każdym miejscu. Nawet o babci w Daegu. Jak tam mieszkali to zawsze się u niej chował, gdy coś przeskrobał. - wyjaśnił.

- Czyli nadal nic nie mamy? Wątpię, żeby pojechał do Daegu. To daleko...

- Ale możemy sprawdzić metro. - zasugerował Jimin i w sumie to mogło być dobre. I tak nie mieliśmy innych miejsc gdzie mógłby się podziać.

- Albo "Persone". Ona jest chyba otwarta dwadzieścia cztery na dobę... - przypomniałem sobie. Przecież znał to miejsce i faktycznie tam mógł pójść.

- Areszt jest w centrum i ty serio sądzisz, że doszedłby na nogach tam?

- Dobra, to pójdziemy sprawdzić metro. Ale zadzwonię do Yunhy, może miała nocną zmianę i go widziała.

Ruszyliśmy we trójkę do drzwi. Taehyung walczył jak tylko mógł, ale przez alkohol był strasznie słaby i Jimin bez problemu wyciągnął go na zewnątrz. Stwierdził, że świeże powietrzem dobrze mu zrobi i że jako przyjaciel Mina też musi go szukać. Okrutne, ale Jimin miał rację.

Basketball Player |YoonKook| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz