Jungkook od kąd pamięta mieszka na przeciwko Yoongiego w którym jest zakochany. Yoongi to kapitan drużyny koszykarskiej, który ma Jungkooka za głupiego dzieciaka i stara się unikać młodszego.
Czyli historia o tym jak młody nastolatek stara się rozt...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Yoongi
Przygotowanie się na imprezę zajęło mi godzinę. Nie zamierzałem się jakoś specjalnie stroić dlatego postawiłem na czarny. Z resztą jak zwykle. Przed wyjściem wziąłem jeszcze telefon i portfel po czym zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę domu Minho, u którego miała być impreza.
Po zamknięciu drzwi zacząłem liczyć do dziesięciu i dokładnie kiedy odliczanie dobiegło końca u mego boku pojawił się Jungkook. Chłopak był przewidywalny, ale nie narzekałem, bo dzięki temu mogłem w łatwy sposób unikać go. Nie zawsze, ale kiedy tylko miałem okazję robiłem to.
— Hyung, a ty będziesz pił? — to samo pytanie powtarzał za każdym razem, gdy szedłem na imprezę.
— A co innego miałbym robić? — zapytałem z ironią. Ten dzieciak potrafił mnie czasami rozbawić. Niby wiedział o mnie wszystko - co swoją drogą, było przerażające - a potrafił zadawać tak durne pytania.
— Na przykład tańczyć lub rozmawiać z znajomymi. — zaproponował, a ja wybuchłem śmiechem.
— Nie odpuszczę darmowego alkoholu, a zwłaszcza, że impreza jest dla mnie. — powiedziałem. Jestem w drużynie i ja też przyczyniłem się do zwycięstwa, a nawet w większym stopniu niż inni.
— No tak, ale myślałem, że cho-
— To już nie myśl. — przerwałem mu, bo akurat doszliśmy pod budynek, z którego wydobywała się muzyka.
Od wejścia można było wyczuć dwie rzeczy: alkohol i sex. O tak, Minho słyną z imprez w stylu amerykańskich filmów. Nikt nie bawił się tak dobrze jak u niego, nigdzie nie lało się tyle alkoholu co u niego i nigdzie indziej się tyle nie działo.
Ruszyłem w stronę kuchni, aby zaliczyć pierwszego, tego wieczoru, shota. Oczywiście w pomieszczeniu był tłum, ale dało się na spokojnie iść nie dotykając każdego po kolei.
— Yoongi! Jak miło cię widzieć! — Minho oczywiście jak prawdziwy gospodarz zachował trzeźwy umysł…
— Odsuń się debilu, wali od ciebie wódą na kilometr. — odepchnąłem go, gdy tylko zbliżył się do mnie, aby mnie objąć. Jednak ten nic sobie nie zrobił i już po chwili nalewał mi pierwszego kieliszka.
— Twoja laleczka też będzie? — zapytał wskazując na kogoś za mną. Podążyłem za jego spojrzeniem i natrafiłem na Jeona, który udawał zainteresowanie kuchnią, a pewnie, gdy tylko się odwrócę utkwi spojrzenie we mnie.
— Wątpię. — powiedziałem wiedząc, że Jungkook brzydzi się alkoholem tak samo jak innymi używkami. — I on nie jest mój.
— Taaa~ Cała szkoła myśli inaczej, skarbie. — zaśmiał się przez co stracił równowagę i wpadł na jakiegoś chłopaka, który zaraz uciekł. — Wybacz, ale muszę iść. Ten chłopaczek tej nocy będzie mój.— wskazał na miejsce gdzie zniknął nieznajomy i poszedł w tamtą stronę.