Yoongi
Obudziło mnie jakieś szturchanie w ramię. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem swoją rodzicielkę, która szeroko się uśmiechała.
Chwilę później dotarło do mnie to, że ktoś na mnie leży. Spojrzałem na, jak się okazało Jeongguka i coś się we mnie zagotowało. Dlaczego ten krasnal leży mi na kolanach?
Już chciałem go zrzucić, ale powstrzymała mnie przed tym mama. Westchnąłem ciężko i ułożyłem się wygodniej, bo przecież nie wiadomo kiedy dzieciak miał zamiar się obudzić.
Kiedy sam byłem już blisko zaśnięcia poczułem ruch. To Kook się wybudzał, a ja z wielką chęcią zrzuciłem go z siebie. Nie przewidziałem jednak tego, że chłopak będzie strasznie zaspany i zaskoczony spadnie z kanapy. Huk był tak głośny, że moja rodzicielka wpadła do pomieszczenia i widząc zszokowanego Jungkooka na podłodze od razu zostałem zgromiony jej wzrokiem.
Młodszy natomiast w tym czasie powoli wstał i chciał coś powiedzieć, ale jego telefon zadzwonił.
Chyba to był ktoś ważny, bo od razu nas przeprosił i wyszedł na korytarz by porozmawiać.— Dlaczego ty go tak traktujesz? — warknęła, gdy tylko nastolatek zniknął.
— A jak mam go traktować? Nie lubię go i dobrze o tym wiesz. Przyczepił się do mnie i nie mogę się go pozbyć. — wyjaśniłem. Nawet już nie liczę, który raz jej to tłumaczę. Przecież ona i tak tego nie zrozumie i nadal będzie stała po stronie Jungkooka, bo "przecież to taki uroczy chłopczyk".
— Polubił cię i chce spędzać z tobą czas, a ty co? Takim sposobem cię zostawi i-
- I stanę się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Ale to się nie stanie, bo ten dzieciak się niestety nie odczepi. - mruknąłem pod nosem. W tym czasie szatyn wrócił do salonu, aby przekazać, że musi już iść. HALLELUJA!
— Do zobaczenia w szkole, hyung! — przytulił mnie i po pożegnaniu z moją rodzicielką wyszedł. Natomiast ja skierowałem się w stronę swojego pokoju, bo minie mojej mamy widziałem, że chętnie kontynuowałaby naszą rozmowę.
Zamknąłem drzwi i położyłem się na łóżku. Przez chwilę tak leżałem, aż w końcu zmotywowałem się do odrobienia lekcji. Nie zajęło mi to długo co bardzo mnie cieszyło.
Resztę dnia miałem zamiar przeleżeć w łóżku, ale nawet to nie wyszło. Chwilę po tym jak się położyłem usłyszałem głos swojej rodzicielki.
Zszedłem do kuchni, gdzie mama rozmawiała przez telefon. Nie przerywałem jej, ale miałem nadzieję, że szybko dowiem się po co mnie wołała, a nie będę stał w progu i przysłuchiwał się jej rozmowie z przyjaciółką.
— O, już jest. — pięć minut jej zajęło, aby mnie zauważyć. — Yoongi, chciałabym, abyś jechał do sklepu z Jungkookiem. Nadal pada, a jego mama nie może go zawieźć. Więc ty też pojedziesz i przy okazji też zrobisz zakupy. — podała mi listę, a ja się skrzywiłem. Dlaczego wszystkie zadania od mamy sprowadzają się do przymusowego spędzania czasu z tym dzieciakiem. — Nie marudź. — rozkazała i powróciła do rozmowy z panią Jeon.
Chcąc nie chcąc ubrałem buty i nie przebierając szarych dresów wyszedłem na pole. Nie było zimno, ale deszcz był duży. Szybko przeszedłem do auta, a i tak moje włosy stały się lekko wilgotne. Przejechałem na drugą stronę i czekałem, aż miejsce pasażera zajmie szatyn. Długo nie musiałem czekać.
Droga minęła nam w ciszy z czego byłem niezwykle szczęśliwy. W ciągu pięciu minut dojechaliśmy pod sklep i biegiem pokonaliśmy dystans między parkingiem a drzwiami.
Myślałem, że w sklepie odłączy się ode mnie, ale się myliłem. Cały czas chodził za mną co jakiś wkładając rzeczy z listy. Starałem się go zignorować i skupić na swoim, ale nie mogłem. A powodem był chłopak, który śpiewał piosenki z radia. Co z tego, że miał ładny głos skoro jedyne co nim potrafił to mnie irytować…
Jednak udało mi się jakoś przeżyć i nie zabić młodszego. Podczas zakupów przestało padać i mogliśmy w spokoju przepakować siatki do bagażnika nie narażając się na zmoczenie.
I może nie byłby to najgorszy wypad, gdyby nie to, że gdy mieliśmy odjeżdżać nie zaczepiła nas ciotka Jungkooka, która niestety znała i mnie.
— Prawie was nie poznałam! Jak wy urośliście! — niemal krzyczała, a ja miałem ochotę schować się w tym bagażniku i nie wychodzić dopóki nie odejdzie.
— Nie przesadzaj ciociu… nie zmieniliśmy się tak bardzo. — a Jungkook jak zawsze kulturalny i słodziutki. Znaczy… nie było tego ostatniego.
— Nie przesadzaj, nie przesadzaj… ja tam wiem co widzę. — no nie byłbym tego taki pewien... odpowiedziałem w myślach, patrząc na jej szkła w okularach, które wydawały się być grubsze od naszego ostatniego spotkania.
— Jak wam idzie w szkole? — zapytała, a widząc, że Kook zamierza odpowiedzieć przerwałem mu.
— Przepraszamy panią, ale musimy już jechać.
— A ty znowu z tą "panią". Przecież my to prawie rodzina! — no teraz to przesadziła. Czy serio cała jego rodzina bierze nas za parę?! — Prawda Jungkookie?
— N-no wiesz c-ciocu… my nnie-
— Nie śpieszycie się, rozumiem. Ale pamiętajcie, że ten czas się kiedyś wam skończy. — upomniała i po prostu zostawiła mnie razem z młodszym, który swoją drogą kolorem przypominał dojrzałą truskawkę.
— Jedźmy. - zarządziłem i wsiadłem do samochodu co po chwili uczynił młodszy.
Przez resztę wieczoru nie wychodziłem z pokoju. Miałem dość ludzi i jedyne co chciałem to spokoju. Całe szczęście nikt już nic ode mnie nie chciał, więc w spokoju mogłem odpocząć. Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.
Jungkook
Ten. Dzień. Był. Piękny.
Pomijając szkołę, gdzie nie miałem kontaktu z Yoongim to cały czas byłem przy nim. Nosił mnie na rękach, przytulał… nawet z nim spałem i byłem w jego pokoju! Nie mogłem się doczekać, aż to wszystko opowiem Jiminowi. Na pewno nie będzie się tego spodziewał.
Jedna teraz nastał wieczór i byłem sam. Mieszkaliśmy naprzeciwko siebie, ale to było dla mnie i tak za daleko.
Chciałem mieć go przy sobie. Przytulać się do niego przez sen, mówić "dobranoc" wieczorem i "dzień dobry" po przebudzeniu. Jednak to nie było możliwe. Przynajmniej nie teraz…
Po umyciu się ubrałem się w za dużą koszulkę Yoongiego, która znalazła się w mojej szafie w tajemniczy sposób i tak została. Nie pamiętam kiedy stałem się jej posiadaczem, ale nie zamierzałem się jej pozbywać. Była za wygodna…
Położyłem się i już chciałem iść spać kiedy przypomniałem sobie o zdjęciach, które dzisiaj zrobiłem. Szybko sięgnąłem po urządzenie i wszedłem w galerię.
Chciałem przeczytać jeden tekst, ale skończyło się na tym, że przeczytałem wszystko i to kilka razy. W końcu zgasiłem ekran, ponieważ ból oczu przypomniał mi, że powinienem iść spać. Zamknąłem oczy i z myślą o niebieskowłosym zasnąłem.
CZYTASZ
Basketball Player |YoonKook| ✓
FanficJungkook od kąd pamięta mieszka na przeciwko Yoongiego w którym jest zakochany. Yoongi to kapitan drużyny koszykarskiej, który ma Jungkooka za głupiego dzieciaka i stara się unikać młodszego. Czyli historia o tym jak młody nastolatek stara się rozt...