Taehyung
Byłem… zawiedziony? Myślę, że to najlepiej określało mój stan.
Minął tydzień od mojej kłótni z Jiminem. Od tego czasu również nie miałem z nim kontakty. Odrzucałem każde połączenie, a wiadomości nawet nie wyświetlałem.
Nie kontaktowałem się nawet z Yoongim i Jungkookiem. Z resztą, oni żyli w swoim życiem i nie zamierzałem być piątym kołem u wozu. Cieszyłem się ich poprawiającą się relacją, ale nie zamierzałem na to patrzeć. Musiałem skupić się na swoim życiu romantycznym, a raczej jego braku.
Ten tydzień był czasem, w którym po raz pierwszy spędziłem tyle czasu w domu. Zazwyczaj spałem u Yoongiego lub u Jimina, ale to przecież odpadało.
Dlatego zamknąłem się w swoim pokoju, aby jak najbardziej ograniczyć kontakt z rodzicami. O ile w ogóle mogłem ich tak nazwać.
Nie, nie byli bezdusznymi potworami z wysokimi wymaganiami i surowym wychowaniem. Byli… całkowitym przeciwieństwem.
Co gorsze, wszyscy twierdzili, że moi rodzice są wspaniali. I może na krótką metę faktycznie tacy byli, ale jak żyje się z nimi tyle lat co ja to… można mieć ich dość.
— Synku co tak smutasz?! Yolo nie ma co się przejmować? — mama wparowała mi do pokoju, przez co niemal spadłem z okna. — Synku tylko nie skacz, bo mam cię tylko jednego?
Czy śmiech własnej matki może być dla dziecka irytujący? Bo jeżeli to nie to ja jestem chyba wyjątkiem.
Kiedy usłyszałem jej śmiech i to jeszcze z jednym z jej akcentów to myślałem, że jednak skoczę z tego okna. Powstrzymało mnie to, że to jest tylko pierwsze piętro i tylko bym sobie nogi połamał. A wtedy bym już od nich nie uciekł.
— Mamo, możesz wyjść z mojego pokoju? — poprosiłem, ale ona pokręciła głową (a tak w zasadzie całym ciałem) i stała dalej w tym samym miejscu.
— Najpierw mi gadaj jak ci leży moje nowe wcielenie? Gram nowojorską dziedziczkę, która musi sama wychować swojego syna!
To było w niej irytujące. Cieszyłem się, że ma pasję, ale zamiast zapisać się na jakiekolwiek lekcje z aktorstwa, ta brała udział w jakiś spotkaniach aktorskich w piwnicy jednej z knajpek.
Wystawiali tam sztuki, a tak właściwie improwizacje, gdzie to publiczność wymyślała kto ma grać kogo oraz decydowała o wydarzeniach.
A kiedy za wybory zabierali się pijani ludzie rodziły się chore scenariusze. I myślę, że to przez to te niedorzeczne historie moja mama przestała rozróżniać normalne życie od tego wymyślonego.
Ojciec wcale nie był lepszy. Prawda miał normalną pracę, nawet dobrze płatną. Pracował w wydawnictwie, ale w tym niższego sortu. Był redaktorem gazety plotkarskiej. I to nie tych typowych dla nastolatek, bo te były jeszcze znośne.
CZYTASZ
Basketball Player |YoonKook| ✓
FanficJungkook od kąd pamięta mieszka na przeciwko Yoongiego w którym jest zakochany. Yoongi to kapitan drużyny koszykarskiej, który ma Jungkooka za głupiego dzieciaka i stara się unikać młodszego. Czyli historia o tym jak młody nastolatek stara się rozt...