🏀 63 🏀

726 44 8
                                    

Jimin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jimin

Zwykle ucieczki ze szkoły nie były w moim stylu, ale stawianie oporu również nie wychodziło mi najlepiej. Dlatego po dziesięciu minutach wysłuchiwania próśb Tae, abym zerwał się z nim z lekcji zacząłem zbierać swoje rzeczy i zmierzać z nim w kierunku tylnego wyjścia. Chłopak chciał uniknąć sprawdzianu z fizyki, na który się nie nauczył, ale nie chciał iść na wagary sam. Yoongi mu odmówił, więc ja nie miałem takiej opcji. Musiałem iść…

Choć teraz spacerując po mieście wcale nie żałowałem. Było naprawdę miło i zabawnie kiedy Taehyung widząc policję chował się w jakieś uliczki twierdząc, że jak nas zobaczą to odstawią nas z powrotem do szkoły i będziemy mieć problemy. Choć prawda była taka, że w Seulu tyle się działo, że oni mieli co robić, a nie odprowadzać uciekinierów do dyrekcji.

Jednak Kim miał inne zdanie na ten temat i kiedy zauważył dwóch umundurowanych wchodzących do sklepu pociągnął mnie w wąską uliczkę między dwoma budynkami. Mało kto tędy przechodził, ponieważ zapach wydobywający się ze śmietników stanowczo namawiał do okrążenia budynków z drugiej strony. Ja również nie byłem chętny do przebywania w tym śmierdzącym miejscu. Szkoda tylko, że mojemu chłopakowi nie robiło to różnicy.

On stwierdził, że bezpieczniej będzie przejść na drugą stronę i stamtąd pójść na plac zabaw. Nie tylko “uciekniemy” glinom, ale i będziemy bliżej naszego celu. Mnie to nie zachęcało, ale przez mocny uścisk ręki Tae mogłem jedynie zasłonić nos rękawem swetra i wstrzymać na jak najdłużej powietrze.

Byliśmy już przy samym wyjściu z uliczki, ale nagle usłyszałem cichy dźwięk. Jakby skomlenie, więc szarpnąłem się, aby wyrwać się Tae i zacząłem rozglądać się w celu znalezienia źródła dźwięku. Skomlenie dochodziło z jednego z bardziej śmierdzących kontenerów, ale jedynie mocniej przycisnąłem dłoń do nosa i wspinając się po pustej skrzynce zajrzałem do środka. W śmieciach znalazłem zakopanego po same uszy szczeniaka i od razu zrobiło mi się smutno. Kto był na tyle bezduszny, żeby wyrzucić bezbronne zwierzątko jak zwykłego śmiecia. Przecież przy opróżnianiu kontenera mógł zginąć, przecież śmieciarka miażdży śmieci, żeby zmieściło się więcej. Mógł chociaż zostawić go gdzieś przy bardziej ruchliwej ulicy i może znalazłby się ktoś kto przygarnąłby psiaka.

— TaeTae! Tutaj jest piesek! — próbowałem go dosięgnąć, ale był  za daleko. W dodatku kiedy mnie zobaczył zaczął się wiercić przez co jeszcze bardzo się zakopał. Teraz nie było go już widać. — TaeTae szybko, bo się udusi!

Chłopak był ode mnie wyższy, więc może gdyby on sięgnął to by mu się udało wyciągnąć maluszka z kosza. Ustąpiłem miejsca starszemu, ale po chwili okazało się to bezskuteczne. Żaden z nas nie był nawet blisko dotknięcia zwierzęcia.

— Jimin, trzymaj. — spojrzałem w szoku na chłopaka, który wystawił do mnie rękę z plecakiem i szarą bluzą. Kiedy odebrałem jego rzeczy podał mi jeszcze okulary przeciwsłoneczne oraz czapkę z daszkiem. Już wiedziałem co chcę zrobić i z jednej strony było to urocze, a z drugiej kompletnie obrzydliwe. Czarnowłosy wskoczył do kontenera po czym zaczął w nim gmerać, a ja byłem pewny, że te ubrania co ma na sobie wylądują od razu w koszu, a on sam pod prysznicem. W końcu chłopak odkopał zwierzaka i ostrożnie wyszedł z kosza i usiadł na jego rogu. Na jego twarzy wykwitł zadowolony uśmieszek kiedy uniósł szczeniaka jak Simbę z Króla Lwa.

Basketball Player |YoonKook| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz