R31⚠️

174 14 7
                                    

Dla osób z słabymi nerwami, młodszym i tym którym przeszkadza scena mordowania, odradzam czytanie końcowej części tej książki.
__________________________________________

Siedziałam z Xiaojunem na plastikowych krzesłach. Po raz czwarty wyjął zapalniczkę i tak po prostu zaczął się nią bawić. Widząc niepokój wśród kobiet, złapałam go za dłoń i drugą zaczęłam lekko klepać w jego. Spojrzał na mnie marszcząc brwi. Pochyliłam się do jego ucha i szeptem powiedziałam mu, aby schował zapalniczkę do kieszonki, bo pacjentki zaczynają odczuwać strach. Spojrzał natychmiast na kobiety siedzące przed nami. Uśmiechnął się i schował ją do kieszonki swojej bluzy. Wstał i zaczął ubierać na siebie kurtkę.

- Pani Samantha Grand zapraszam - zawołała lekarz.

Wstałam z siedzenia i zaczęłam iść za nią, ale ktoś zaczepił mnie swoim ramieniem. Odkręciłam się do tyłu, żeby spojrzeć na tą osobę.

- Uważaj jak łazisz!

- Hikari?

- Kurwa. Z wszystkich osób na świecie musiałam akurat trafić na ciebie - powiedziała niezadowolona.

- I vice versa. W ciąży jesteś? Z kim?

- Chuj cię to obchodzi. Ale ty pewnie jesteś z tym Qian Kunem, bo z kim innym taka szmata może się puścić.

Opuściłam głowę i zacisnęłam oczy. Słyszałam jak śmieje się ze mnie. Spojrzałam na nią z łzami w oczach.

- Współczuję temu dziecku, matka chujowa i ojciec kurwa morderca. Fajną przyszłość zafundowałaś własnemu dziecku. Gratulacje Samantha, jestem z ciebie dumna - mówiła uśmiechnięta i biła brawa do tego.

- Zamknij mordę!!

Zamilkła zaskoczona. Po kilku sekundach podeszła do mnie i popchnęła na jakiś sprzęt.

- Zamknąć mordę możesz ty oraz ten twój KUN. Dziwne, że go jeszcze nie zamknęli - powiedziała i odeszła.

- Co się pani stało?

- Nic - powiedziałam do lekarki, która pomagała mi wstać z ziemi.

Po badaniach i po odebraniu ich wyszłam stamtąd jak najszybciej. Xiaojun siedział w samochodzie bawiąc się zapalniczką.

- Już?

- Tak. Wracamy.

- Wszystko w porządku?

- Tak. Chcę już wrócić do domu.

- No dobra.

Przez całą drogę siedziałam cicho, choć próbował ze mną porozmawiać, ale ja byłam nieugięta. Gdy byliśmy na podwórku, Kun spojrzał w naszą stronę i zaczął iść w naszym kierunku.

- Gdzie byliście?

- Pojechaliśmy do mojego mieszkanie, ogarnęłam się i poszłam do lekarza - powiedziałam nie patrząc na niego.

- Co jest? - zapytał, podchodząc do mnie, łapać dłońmi moją twarz.

- Nie ważne - w jednej chwili łzy zaczęły spływać do jego rąk.

- Płaczesz niuniu. Już nie płacz, bo oczy będą cię bolały - powycierał moje łzy.

- Nie jest tak bardzo zimno - odsunęłam się.

Szybko poszłam do domu, zamykając się w pokoju. Zaczęłam płakać, mówiąc sobie w głowie, że Hikari nie powinna tak mówić. Ja nie chciałam dziecka z Kunem, to samo wyszło po drodze. Słysząc otwieranie drzwi spojrzałam na nie.

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz