R34

118 13 5
                                    

Na dole znajduję się krótka informacja, którą chciałabym abyście przeczytali. Z góry dziękuję ❤ i zapraszam do czytania
____________________________________________

Panicz raczył wrócić do domu na dwudziestą drugą. Powoli usiadłam na łóżko, przyglądając się jak chodził podenerwowany w kółko. Miałam chcę zapytać się jego czy coś się stało, ale w pewnym momencie zatrzymał się na środku pokoju. Przestraszona jego zachwaniem, przyciągnęłam do siebie kolana.

- K-Kun...?

- Nic nie mów... - zaczął i włączył telewizor, szukając pewnego kanału. - Musiałem to zrobić  - pokazał na monitor.

- Kun, chcesz mi powiedzieć, że ty dalej zabijasz tych ludzi?!

- Zrobiłem to dla ciebie jak i dla dziecka.

- OBIECAŁEŚ!! - krzyknęłam na cały dom, wstając z łóżka.

- Nie krzycz. Inni śpią.

- Nie obchodzi mnie to! - wstałam z łóżka i kierowałam się do wyjścia.

- A ty dokąd? - zapytał, chwytając za nadgarstek.

Przyciagnął do siebie, patrząc w oczy. W jego oczach widziałam gniew, który mnie sparaliżował na tyle, że nie byłam w stanie się ruszyć. Przybliżył jeszcze bardziej do siebie, przekładając swoje usta do mojej szyi i szedł coraz wyżej. Dłonią zasłoniłam swoje usta.

- Odsłoń - rozkazał głębokim głosem.

Kiwałam głową na boki. Wziął moją rękę i odsunął ją od mojej twarzy. Kiedy pocałował mnie, ugryzłam go w dolną wagę, na co jęknął z bólu. Odsunął się ode mnie, przykładając dłoń do ust, na których pojawiły się pierwsze krople krwi.
Szybko uciekłam stamtąd. Założyłam buty i pierwszą lepszą kurtkę i wybiegłam z domu, uciekając w stronę miasta. Było strasznie zimno po nogach, dzisiejsza noc jest wyjątkowo zimna. Podeszłam do pierwszej osoby, która była w pobliżu.

- Przepraszam!

- Co jest? - mężczyzna zaczął się rozglądać do okoła.

- Tutaj jestem - podeszłam bliżej. - Musi pan mi pomóc.

- Co się stało?

- Uciekłam od chłopaka, który znęca się nade mną. Możesz mnie zabrać stąd?

- Nooo, dobra... Choć ze mną.

Zaczął iść przed siebie, a ja zaraz za nim. Obawiałam się, że może mieć inne zamiarni wobec mnie, które nie koniecznie dotyczą pomocy, którą tak bardzo potrzebuję.
Trzymałam dystans między nami, w razie potrzebnej ucieczki. Zatrzymał się przed drzwiami. Odkręcił się do mnie z uśmiechem, który był przerażający. Zaczęłam się cofać, lecz złapał mnie za nadgarstek.

- Chciałaś pomocy i teraz uciekasz?

- Rozmyśliłam się - kopnęłam go w piszczel i uciekłam stamtąd.

Zaczęłam szukać kogoś innego, kto pomoże mi uciec od Kuna. Bezradna usiadłam na ławce, trzymając się za brzuch. Wybuchłam niekontrolowanym płaczem przez tą bezradność w tej sytuacji jak i zarówno przez te przykre rzeczy jakie mnie spotkały. Poczułam coś ciepłego na nogach, więc otworzyłam oczy, aby zobaczyć co to takiego. Była to czarna kurtka mężczyzny, który wziął mnie na swoje ręce i wsiadł ze mną do środka samochodu.

- Nigdy tak nie rób.

- Ty obiecałeś...! Nienawidzę cię! Nienawidzę cię! - powtarzałam ciągle te dwa słowa, uderzając go w klatkę piersiową pięścią.

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz