R13

176 21 6
                                    

Zrobiłam dwa kroki w bok, przesuwając się od Jennifer. Obie bardzo byłyśmy wystraszone i nie chcąc skończyć szybko, obie podniosłyśmy ręce do góry, wewnętrzną stroną dłoni do napastnika. Kiedy pacjent zaczął kierować się w naszą stronę, zauważyłam jal ciągnie nogę za sobą. Trzymał się za prawą nogę, a na jego dłoni było więcej krwi, co upewniło mnie, że ktoś strzelił w niego.

- Proszę, odłóż to - zaczęłam.

- Czemu niby?

- Nie chcę żebyś zrobił sobie krzywdę.

- Teraz to martwisz się o mnie?

- Wciąż to robię Jun... Nie mogę przestać myśleć o twoim przypadku.

- Niuniu - zbliżał się do mnie. Położył dłoń na moim ramieniu. - Przestań mydlić moje oczy - przyłożył zakrwawiony nóż do mojej szyi. - Zaczyna mnie coraz bardziej to irytować.

- Mówię szczerze.

- Nie wierzę!

- Uwierz Wang - odezwała się Jennifer. - Za każdym razem opowiada o tobie. Jakim jesteś wspaniałym mężczyzną, pomimo swoim chorób. Jakby nie patrząc, przystojny z ciebie mężczyzna.

- Słucham? - zapytałam razem z Kunem.

- Samantha nie raz wspominała, że kręcą ją niegrzeczni chłopcy tacy jak ty.

- No proszę, czego się dowiaduję - powiedział z cwaniackim uśmiechem.

- Proszę, zabierz ten nóż.

- Na serio wolisz niegrzecznych?

- Tak... Zabierz go, proszę - zacisnęłam oczy ze strachu.

Oddalił ostry przedmiot od mojego gardła. Swoją lewą dłoń położył na dolnej części moich pleców, po czym przyciągnął gwałtownie do siebie. Przybliżył swoją twarz do mojej, a przestrzeń między naszymi ustami mogła wynosić centymetr. Wyrzucił nóż gdzieś na bok i swoją prawą ręką położył na mojej głowie, delikatnie głaszcząc. Zamknęłam oczy ze strachu, był brudny w czyjeś krwi, co mnie trochę obrzydziło. Usłyszałam jak wypuścił powietrzne z rozbawienia. Już miałam otworzyć oczy, kiedy ten dotknął swoimi ustami moje. Nieco przerażona chwyciłam za jego koszulę i zacisnęłam na niej swoje dłonie. Wystraszyłam się po tym jak Kun pogłebiał go, raczej próbował pogłębić, wtedy zacisnęłam usta w linię.

- Hehe, boisz się pogłębić?

- Jesteśmy na terenie mojej pracy i całuje się z swoim pacjentem. Nie mogę tak robić - wyjaśniłam. Przecież nie powiem mu, że to był mój pierwszy pocałunek.

- Kłamiesz. W tym jest drugie dno, napięły się twoje mięśnie. Nie okłamuj mnie niuniu, bo ja ciebie nie okłamuje.

- Przepraszam, że się wtrące, ale będzie najlepiej jeśli pójdziemy w bardziej...

- My? - zapytał, patrząc na Jennifer, podnosząc jedną brew do góry.

- No nie myślisz, że puszczę ją samą z napalonym wariantem.

- Może wejdziemy do środka? - zapytałam, przekręcając jego głowę w swoją stronę, widząc jak morduje Jennie wzrokiem.

- W końcu wyszedłem z tych czterech ścian. Dajcie się nacieszyć.

Wypuścił mnie z swojego objęcia, sam idąc gdzieś za jeszcze zielone drzewa. Obie niepewnie spojrzałyśmy na siebie i po chwili poszłyśmy za nim. Zatrzymał się w przed kwiatami, które jeszcze kwitną jesienną porą, zdjął koszulę, kładąc na ziemi.

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz