Zrobiłam dwa kroki w bok, przesuwając się od Jennifer. Obie bardzo byłyśmy wystraszone i nie chcąc skończyć szybko, obie podniosłyśmy ręce do góry, wewnętrzną stroną dłoni do napastnika. Kiedy pacjent zaczął kierować się w naszą stronę, zauważyłam jal ciągnie nogę za sobą. Trzymał się za prawą nogę, a na jego dłoni było więcej krwi, co upewniło mnie, że ktoś strzelił w niego.
- Proszę, odłóż to - zaczęłam.
- Czemu niby?
- Nie chcę żebyś zrobił sobie krzywdę.
- Teraz to martwisz się o mnie?
- Wciąż to robię Jun... Nie mogę przestać myśleć o twoim przypadku.
- Niuniu - zbliżał się do mnie. Położył dłoń na moim ramieniu. - Przestań mydlić moje oczy - przyłożył zakrwawiony nóż do mojej szyi. - Zaczyna mnie coraz bardziej to irytować.
- Mówię szczerze.
- Nie wierzę!
- Uwierz Wang - odezwała się Jennifer. - Za każdym razem opowiada o tobie. Jakim jesteś wspaniałym mężczyzną, pomimo swoim chorób. Jakby nie patrząc, przystojny z ciebie mężczyzna.
- Słucham? - zapytałam razem z Kunem.
- Samantha nie raz wspominała, że kręcą ją niegrzeczni chłopcy tacy jak ty.
- No proszę, czego się dowiaduję - powiedział z cwaniackim uśmiechem.
- Proszę, zabierz ten nóż.
- Na serio wolisz niegrzecznych?
- Tak... Zabierz go, proszę - zacisnęłam oczy ze strachu.
Oddalił ostry przedmiot od mojego gardła. Swoją lewą dłoń położył na dolnej części moich pleców, po czym przyciągnął gwałtownie do siebie. Przybliżył swoją twarz do mojej, a przestrzeń między naszymi ustami mogła wynosić centymetr. Wyrzucił nóż gdzieś na bok i swoją prawą ręką położył na mojej głowie, delikatnie głaszcząc. Zamknęłam oczy ze strachu, był brudny w czyjeś krwi, co mnie trochę obrzydziło. Usłyszałam jak wypuścił powietrzne z rozbawienia. Już miałam otworzyć oczy, kiedy ten dotknął swoimi ustami moje. Nieco przerażona chwyciłam za jego koszulę i zacisnęłam na niej swoje dłonie. Wystraszyłam się po tym jak Kun pogłebiał go, raczej próbował pogłębić, wtedy zacisnęłam usta w linię.
- Hehe, boisz się pogłębić?
- Jesteśmy na terenie mojej pracy i całuje się z swoim pacjentem. Nie mogę tak robić - wyjaśniłam. Przecież nie powiem mu, że to był mój pierwszy pocałunek.
- Kłamiesz. W tym jest drugie dno, napięły się twoje mięśnie. Nie okłamuj mnie niuniu, bo ja ciebie nie okłamuje.
- Przepraszam, że się wtrące, ale będzie najlepiej jeśli pójdziemy w bardziej...
- My? - zapytał, patrząc na Jennifer, podnosząc jedną brew do góry.
- No nie myślisz, że puszczę ją samą z napalonym wariantem.
- Może wejdziemy do środka? - zapytałam, przekręcając jego głowę w swoją stronę, widząc jak morduje Jennie wzrokiem.
- W końcu wyszedłem z tych czterech ścian. Dajcie się nacieszyć.
Wypuścił mnie z swojego objęcia, sam idąc gdzieś za jeszcze zielone drzewa. Obie niepewnie spojrzałyśmy na siebie i po chwili poszłyśmy za nim. Zatrzymał się w przed kwiatami, które jeszcze kwitną jesienną porą, zdjął koszulę, kładąc na ziemi.
CZYTASZ
𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||
Fanfiction《𝐌𝐲ś𝐥ę, ż𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭𝐞ś 𝐰 𝐬𝐭𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐢 𝐩𝐨𝐦ó𝐜》 《 𝐌ł𝐨𝐝𝐚 𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐩𝐫𝐚𝐜𝐮𝐣ą𝐜𝐚 𝐰 𝐩𝐬𝐲𝐜𝐡𝐚𝐭𝐫𝐮𝐤𝐮 𝐢 𝐤𝐚𝐳𝐮𝐣𝐞 𝐬𝐢ę, ż𝐞 𝐦𝐚 𝐧𝐨𝐰𝐞𝐠𝐨 𝐩𝐨𝐝𝐨𝐩𝐢𝐞𝐜𝐳𝐧𝐞𝐠𝐨, 𝐤𝐭ó𝐫𝐲 𝐦𝐚 𝐝𝐮ż𝐨 𝐭𝐚𝐣𝐞�...