R23

154 15 11
                                    

Ostrzegam, jest scenka +18, młodszych poniżej proszę o pominięcie tego momentu.
_________________________________________

- Ogarnij się - starałam się go posunąć od siebie.

- Nie możesz tego zrozumieć? Kocham cię i nie pozwolę, żeby jakiś debil miałby mi zabrać ciebie z przed nosa - powiedział, patrząc w moje oczy.

Jedną ręką trzymał moje oba nadgarstki, wolną rękę podwinął moją koszulę i na lewej piersi zaczął robić malinkę. Krzyczałam, ale tylko zdałam sobie gardło. Podniósł mnie i położył na stoliku, kładąc na nim.

- Jak mam tobie udowodnić swoją miłość?

- Nie chcę mieć nic wspólnego z osobą, która morduje bez żadnego zastanawiania - patrzyłam w bok, bo nie miałam odwagi spojrzeć w jego oczy.

- Skończę z tym, jeśli dasz mi szansę. Chcę być innym człowiekiem dla ciebie - powiedział, kładąc się na mnie, aby się przytulić.

- To przestań w tej chwili. Jeśli zobaczę poprawę zastanowię się nad tym - powiedziałam. 

- Masz mnie nie prowokować, proszę - szepnął, spadając pocałunek na mojej szyi.

- Postaram się.

Mężczyzna zaczął coraz częściej całować moją szyję, każdy jej centymetr. Nie powiem, podobało mi się to, dlatego nawet odchyliłam głowę do tyłu. Prychnął i od razu wykorzystał mój ruch. Co jakiś czas przygryzał moją skórę na szyi, zostawiając czerwone ślady.
Udało mi się uwolnić jedną rękę, którą natychmiast położyłam na jego karku. Podwinął białą koszulę do góry, aby składać mokre pocałunki na moim brzuchu. Zaczęłam oddychać przez usta, wydobywając z siebie ciche jęknięcia. Sprawnie zdjął moją przylegającą spódnice wraz z majtkami. Opuszkami palców zaczął delikatnie dotykać moją skórę, przez co przeszły po mnie ciarki. Słysząc jak rozsówa swój rozporek, podniosłam głowę do góry, żeby spojrzeć na niego. Wtedy wbił się mocno aż wybiegłam się w łuk i krzycząc z bólu. Nie czekając, zaczął się poruszać, wywołując przy tym niemały dyskomfort. Wziął moją prawą nogę i założył sobie na ramię, trzymając za udo. Zaczął przyśpieszać jeśli chodzi o tempo. Próbowałam  chwycić rękę czegokolwiek w pobliżu, drugą zasłoniłam usta, aby być cicho. Wyjął go i obrócił mnie, że byłam tyłem zwrócona do niego. Dłonią przyciskał mnie do białego blatu stołu i agresywnie zaczął poruszać biodrami. Dłonią zjechał niżej, trzymając nad tyłkiem. Chwyciłam go za tą rękę, czując pod palcami jak jego żyły zaczęły jeszcze bardziej odstawać. Po kilku minutach jego penis uplasował w moim wnętrzu, wyczułam także ciepło w środku. Jednak on dalej zaczął go wpychać, czując jak maź zaczyna wypływać. Moje nogi ugieły się w kolanach, a mięśnie zaczynały się trzęść z wiadomych przyczyn. Czując przypływ ciepła, doszłam szybciej niż przypuszczałam.

- Nie musisz mi dziękować za dojście do szczytu - odezwał się, klepiąc mnie w tyłek.

- Nie nawidzę cię - powiedziałam cicho, przez zaciskające zęby.

Usiadł na krześle, a mnie posadził na swoich kolanach. Całując w usta, tym razem mu oddawałam każdy, nie wiedząc czemu.

- Kocham cię Samantho.

Wyszłam pierwsza z sali kierując się bezpośrednio do pacjenta, z którym powinnam zacząć leczenie jakieś piętnaście minut wcześniej. Mam nadzieję, że Kun odczekał te dwie minuty od mojego wyjścia.

- Samantha!

Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Jennifer biegnącą w moją stronę. Jej obcasy było słychać w całym korytarzu, w którym panowała grobowa cisza.

𝐈𝐧𝐬𝐚𝐧𝐢𝐭𝐲 ||°•𝐐𝐢𝐚𝐧 𝐊𝐮𝐧•°||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz